Don't Miss
Home » Wiadomości » Wieloletnie Ramy Finansowe UE 2014-2020

Wieloletnie Ramy Finansowe UE 2014-2020

Zaproponowany przez Komisję Europejską w połowie 2011 r. projekt wieloletniego budżetu UE nie przewiduje zwiększenia wydatków w porównaniu z obecną perspektywą finansową, a pamiętajmy, że obecny budżet też był ograniczony w stosunku do tego z okresu 2000-2006.

Z jednej strony ciągle mówi się o nowych wyzwaniach dla UE, kolejnych obszarach aktywności, o pokonaniu kryzysu i wejściu na ścieżkę wzrostu, a jednocześnie w kolejnych budżetach wieloletnich nie ma wzrostu środków, a jest stagnacja bądź cięcia. Dla przykładu, obecnie zakłada się, że nakłady na Wspólną Politykę Rolną w ujęciu realnym będą mniejsze o 12% niż w obecnej perspektywie finansowej 2007-2013.

Warto podkreślić jeszcze raz – nie mamy do czynienia z wielkim budżetem. Kraje płatnicy netto zdają się nie dostrzegać, że z każdego euro wpłaconego do budżetu UE spora część wraca do nich, czy to bezpośrednio w drodze zakupów np. maszyn i urządzeń przez kraje beneficjentów, czy też w postaci ogólnych korzyści wynikających z rozwoju krajów UE, w tym tych biedniejszych. Największe korzyści w tym obszarze daje Wspólny Rynek, na którym korzystają bardziej kraje z wysoko rozwiniętymi gospodarkami.

W toku negocjacji musimy sobie postawić pytanie – czy walczymy o utrzymanie tego budżetu, czy też chcemy jak najwięcej środków dla nowych państw członkowskich, w tym dla Polski? Z pewnością w interesie całej UE leży utrzymanie wielkości budżetu zaproponowanej w propozycji Komisji, ponieważ ten poziom gwarantuje warunki rozwoju dla wszystkich. Dlatego tak ważny jest m.in. postulat, aby polityka spójności obejmowała wszystkie kraje UE, a nie tylko najbiedniejsze. Myślę, że ten sposób rozumowania da nam większe prawo do walki o odpowiedni budżet.

Wielka Brytania przewodząc grupie państw nawołującej do cięć w rzeczywistości ma odmienne interesy niż Niemcy czy Francja. Londyn zabiega o zmniejszenie swoich wpłata, chociaż i tak ma rabat, ale równocześnie umiejętnie zabiega o pozyskanie jak największych środków na pomoc dla państw i terytoriów poza UE, które były lub nadal są związane z Wielką Brytanią. Politycy brytyjscy różnych opcji sami „nakręcili” antyunijnie opinię publiczną i teraz chcąc nie chcąc muszą te nastroje społeczne uwzględniać, mimo, że mają świadomość celowości pozostania w UE. Ustawiają się na dystans do Unii ale nie wynika to z oddzielenia kanałem La Manche.

Premier polskiego rządu z jego pozycją w UE, pro-wspólnotową postawą, dobrymi ocenami za prezydencję, do czego dochodzi korzystna pozycja geopolityczna Polski, ma prawo do dużej aktywności na rzecz tego budżetu i wydaje mi się, że powinien być drugą osobą po Przewodniczącym Rady Europejskiej – Hermanie Van Rompuyu pod względem aktywności w tym zakresie.

W dn. 31 października prezydencja cypryjska przedstawi swoją propozycję unijnego budżetu ambasadorom państw członkowskich akredytowanym przy UE. Następnie kwestią tą zajmą się z całą pewnością ministrowie ds. europejskich, a od 5 listopada objazd państw członkowskich z misją szukania porozumienia zapowiedział przewodniczący Van Rompuy. Moim zdaniem to właściwa osoba do tego zadania. Van Rompuy to polityk o wielkich umiejętnościach budowania kompromisu – był przecież premierem Belgii. Wbrew obiegowym opiniom, jako Przewodniczący Rady Europejskiej koncentruje on w swoich rękach dużo władzy, zwłaszcza przy końcowych rozstrzygnięciach. Na pochwałę zasługuje jego chłodne i realistyczne podejście do negocjacji, ale z drugiej strony zbyt mocno pilnuje interesów najstarszej części Unii.

W toczącej się batalii o wieloletni budżet UE Polska ma o co walczyć. Nasz kraj jako największy beneficjent unijnych środków traci też najwięcej w razie ewentualnych cięć. Kiedy analizuję przedstawioną przez prezydencją cypryjską propozycję proporcjonalnego zmniejszenia budżetu we wszystkich jego pozycjach to trudno mi sobie wyobrazić cięcia w polskich płatnościach bezpośrednich dla rolników, które i tak znikomo wzrastają w kolejnej perspektywie finansowej w porównaniu do 2013 r. Chyba, że będzie to dotyczyło krajów mających najwyższe dopłaty. Dla Polski największą wartością jest oczywiście II filar WPR, tj. polityka rozwoju obszarów wiejskich, którego środki i tak nie pokrywają ogromnych potrzeb wsi w zakresie inwestycji i modernizacji. Moim zdaniem infrastruktura techniczna na obszarach wiejskich powinna być finansowana głównie z funduszy polityki spójności.

Szkoda, że prezydencja cypryjska nie przeprowadziła szerszej dyskusji co do kierunku reformy WPR i polityki spójności. Brak również konkretnych propozycji w tym obszarze. Obecny projekt reformy WPR obniża konkurencyjność europejskiego rolnictwa i zwiększa obciążenie administracyjne dla rolników i instytucji zarządzających. Całkowitym nieporozumieniem są również koncepcje zazielenienia, odłogowania tzw. obszarów proekologicznych czy też kosztowne i oderwane od rzeczywistości programy środowisko-klimatyczne. W obszarze polityki spójności na potępienie zasługuje propozycja prezydencji cypryjskiej zakładająca obniżenie maksymalnego pułapu absorpcji środków unijnych przez dane państwo z proponowanych 2,5 do 2,35% PKB. Na takim rozwiązaniu tracą najbardziej kraje szczycą się najwyższym skumulowanym wzrostem gospodarczym w UE, tj. głównie Polska i Słowacja.
W przypadku braku porozumienia przed nami stanie wizja prowizorium budżetowego na poziomie wydatków z 2013 r. W ujęciu liczbowym nie jest to więc złe rozwiązanie. Problemem jest jednak brak możliwości długoterminowego planowania, co dla Polski jest kluczowe.

Aktywność Parlamentu Europejskiego w obszarze budżetu jest duża, ponieważ większy unijny budżet oznacza bardziej wspólnotowy charakter UE i dla unijnego zgromadzenia więcej kompetencji i większe pole do działania.

W naszym kraju należy unikać publicznej debaty o liczbach, bo to jest skrzętnie analizowane przez zainteresowane kraje i prowadzi do niepotrzebnego odsłaniania strategii negocjacyjnej rządu.

Oprócz wielkości budżetu równie ważne jest to jak przyznane nam środki wydamy – czy skupimy się na efektywnych inwestycjach, czy tylko na takich, które w przyszłości będą nam generować koszty? Wystarczy już aquaparków – potrzebne są inwestycje rozwojowe! Nie można zmuszać rolnika do „zazieleniania” swoich praktyk, ponieważ dobry rolnik żyje w harmonii z naturą, bo wie, że od tego zależy jego dochód. Odgórne regulacje nie są tu dobrym rozwiązaniem. W polityce spójności należy też zrewidować nieefektywne programy szkoleń, które często robione są „pod przymusem” lub „z łapanek”.

Bardzo ważne jest zapewnienie elastyczności, aby niewykorzystane środki w jednym obszarze móc przenieść na inne cele, a nie zwracać do Brukseli. Dużo będzie też zależeć rozstrzygnięć na poziomie europejskim, gdzie już teraz planuje się ustanowienie odgórnych pułapów na poszczególne działania – głównie środowiskowe. W rezultacie może to tylko doprowadzić do „wydawania na siłę”, aby wykorzystać wszystkie dostępne pieniądze.
Przy okazji prac na budżetem należałoby się również przyjrzeć funkcjonowaniu instytucji europejskich, agencji, Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych i na podstawie rzetelnej oceny dokonać racjonalizacji ich wydatków.

Czesław Siekierski
Poseł do Parlamentu Europejskiego

www.siekierski.pl