By żyło się łatwiej – Rozmowa z Anną Kwaśniak, koordynatorką projektu.
To już ostatnie dni pierwszego etapu rozłożonego na lata 2013-2014 projektu „Czas na aktywność w gminie Borzęcin”, który realizowany jest przez miejscowy Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. Udało się wykonać założone cele?
– Zdecydowanie tak! Zarówno biorąc pod uwagę ilość przeprowadzonych zajęć dla ponad 20 uczestników, jak i uwzględniając fakt, że trzy osoby biorące udział w projekcie znalazły zatrudnienie. To najbardziej wymierny efekt, ale przecież nie jedyny. Uczestnicy bezpłatnych zajęć zdobywają umiejętności, dzięki którym łatwiej im żyć i w końcu zdobyć upragnioną pracę. Na pewno udział w prowadzonych zajęciach nie był czasem straconym.
Nie brakuje chętnych do udziału w systematycznych warsztatach, treningach, kursach?
– Nie. Borzęciński GOPS realizuje program już od sześciu lat i nigdy nie mieliśmy problemu ze znalezieniem odpowiedniej liczby uczestników. Raczej był kłopot z przyjęciem wszystkich chętnych, dlatego po przeprowadzeniu rekrutacji na początku roku tym razem wyłoniliśmy 23 osoby. To optymalna liczba, pozwalająca realizować założone cele w sposób najbardziej efektywny. W sumie w pierwszym i drugim etapie zaplanowano ponad 1850 godzin zajęć szkoleniowych.
Kto może w nich uczestniczyć?
– Uczestnicy projektu to mieszkańcy gminy Borzęcin, zagrożeni wykluczeniem społecznym, rolnicy, osoby bezrobotne lub nieaktywne zawodowo, ale także będące w wieku aktywności zawodowej, które korzystają ze świadczeń pomocy społecznej. W zajęciach mogły też brać udział osoby, które z uczestnikami projektu zamieszkują we wspólnym gospodarstwie domowym. Od 2008 roku z programu skorzystało ponad 100 osób.
Czego mogli się nauczyć beneficjenci programu?
– Zaczęliśmy od zdiagnozowania potrzeb szkoleniowych przyszłych uczestników zajęć i na tej podstawie wybrano takie działania, które uwzględniały indywidualne oczekiwania i predyspozycje uczestników programu. Były więc z jednej strony warsztaty oraz treningi kompetencji społecznych i rodzinnych, a z drugiej działania z zakresu aktywnej integracji, zarówno społecznej, jak i zawodowej, a także edukacyjnej. Biorący w nich udział zdobywali kwalifikacje i umiejętności, pozwalające im nie tylko powrócić na rynek pracy, ale także umieć w stopniu znaczniejszym niż do tej pory pokonywać napotykane bariery i wywierać wpływ na własne życie. Zajęcia prowadzili trenerzy poszczególnych paneli szkoleniowych, a także psycholog i doradca zawodowy. Ponadto z grupą sześciu rodzin, które zarekomendowali pracownicy socjalni, swoje działania w projekcie realizowali asystenci rodzinni. Ich wysiłki miały na celu przede wszystkim aktywizację rodzin marginalizowanych.
Czego konkretnie uczyli się uczestnicy programu?
– Generalnie celem projektu było zorganizowanie edukacji związanej z uzupełnieniem wykształcenia na poziomie podstawowym, gimnazjalnym lub licealnym, z uwzględnieniem realnych potrzeb uczestników. Ale były to także konkretne kursy i warsztaty zawodowe. Analizując potrzeby rynku pracy, zorganizowaliśmy szkolenia komputerowe oraz kursy z zakresu magazyniera z umiejętnością obsługi kasy fiskalnej, opiekuna osób starszych, a także kurs kosmetyczny z elementami wizażu. Warto też wspomnieć o ciekawych warsztatach savoir vivre’u, w czasie których uczestnicy uczyli się dobrych manier, znajomości zwyczajów, form towarzyskich i obowiązujących reguł grzecznościowych. Można śmiało powiedzieć, że dla uczestników była to prawdziwa lekcja życia.
Wszystkie zajęcia prowadzone były w Borzęcinie?
– Nie. Podobnie jak w latach ubiegłych zorganizowaliśmy dla beneficjentów wraz z ich najbliższym otoczeniem wyjazd edukacyjno – integracyjny. To sprawdzona forma budowania poprawnych relacji międzyludzkich. Tym razem wybraliśmy Piwniczną, gdzie uczestnicy mieli możliwość połączenia nauki z wypoczynkiem. Była też okazja do wzajemnego poznania się, integracji, podzielenia się problemami, trudnościami oraz możliwość wymiany doświadczeń. Natomiast mówiąc o zajęciach w Borzęcinie, należy wspomnieć o tym, że w czasie zajęć uczestnikom zapewniano skromny catering, a dla najmłodszych organizowano zabawy pod okiem opiekunek dzieci.
Jesteście na półmetku dwuletniego programu…
– Tak, kończymy pierwszy etap, ale już myślimy o tym, co będziemy robić w 2014 roku. Oczywiście planując kolejne działania jesteśmy bogatsi o dotychczasowe doświadczenia. Wykorzystamy je już na początku roku ogłaszając rekrutację i monitorując potrzeby przyszłych beneficjentów. Z pewnością jednak nie zmieni się zasadnicze przesłanie projektu, którego celem jest przygotowanie uczestników organizowanych zajęć do samodzielnego życia na odpowiednio bezpiecznym poziomie. Osiągane dotychczas wyniki utwierdzają nas w przekonaniu, że podejmowane działania są potrzebne i przynoszą wymierny efekt.
Dziękuję za rozmowę.