Pomimo że oczyszczalnia ścieków w Sterkowcu działa już od 16 lat – to okazuje się że problem ścieków wcale nie zniknął. Jednak problem nie leży po stronie mieszkańców Sterkowca, a raczej po stronie firm które wywożą ścieki z okolicznych, nieskanalizowanych miejscowości. I jako miejsce zrzutu ścieków upodobały sobie teren przy drodze serwisowej w tzw. Kocieniu.
Temat ten poruszył na ostatniej sesji radny Rady Miejskiej w Brzesku – Krzysztof Bogusz.
– Mieszkańcy Sterkowca chcą mieszkać w czystej okolicy. Płacą znaczne kwoty za korzystanie z kanalizacji. Ścieki zwożone z okolicznych nieskanalizowanych miejscowości, zrzucane do rowu w Kocieniu spływają później rowami w kierunku Wokowic i Łęk. Jaką mamy gwarancje że nie zanieczyszczają studni i pól uprawnych? Pozorna oszczędność odbija się później na zdrowiu niczego nieświadomych mieszkańców. Jeżeli ktoś nie chce wywieźć tych ścieków na oczyszczalnię, to niech wylewa je w miejscowości, z której je pobrał… – mówił wzburzony radny Bogusz.
Równocześnie apelował aby Gmina zaproponowała mieszkańcom alternatywne rozwiązania – przydomowe oczyszczalnie z filtrem gruntowo-roślinnym lub ze złożem biologicznym, których koszt zakupu może zwrócić się w okresie 3-4 lat.
Wg wypowiedzi przedstawiciela Komendy Powiatowej Policji w Brzesku obecnego podczas środowej sesji – temat Policji jest znany, a takie działania wiążą się z karami finansowymi w wysokości nawet 5 tysięcy złotych.
—
IB
Fot. Maciej Mazur