Don't Miss
Home » Wiadomości » Finał głośnego procesu – w trawie jednak nie piszczało

Finał głośnego procesu – w trawie jednak nie piszczało

Przedsiębiorca Wojciech Krzyżak i jego obrońca Marcin Szumlański

Wojciech Krzyżak, główny oskarżony w aferze drogowej w Tarnowie jest niewinny. Sąd Rejonowy w Tarnowie uznał, że przedsiębiorca z Porąbki Iwkowskiej, który odpowiada za utrzymanie dróg należących do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad należycie wywiązywał się ze swoich obowiązków. Na ławie oskarżonych zasiedli też inni przedstawiciele firm zajmujących się utrzymaniem dróg, a także pracownicy GDDKiA. Większość z nich została oczyszczona z zarzutów.

Cała sprawa zaczęła się od doniesienia, jakie na policji w Tarnowie złożyli Monika K. i Paweł M. Zawiadomili organy ścigania o rożnych nieprawidłowościach między innymi, że firmy które wygrały przetarg na koszenie trawy przy drogach krajowych i autostradzie A4, nie wywiązywały się ze swoich obowiązków, a pracownicy GDDKiA mieli poświadczać nieprawdę, że prace te zostały wykonane. Należy zaznaczyć, że firmy, które reprezentowali Monika K. i Paweł M. realizowały wcześniej, przez wiele lat, podobne prace, zlecając ich wykonanie współpracującym z nimi firmami jako podwykonawcom. W 2014 roku podwykonawcy utworzyli konsorcjum, które samodzielnie wystartowało w ogłoszonym przez GDDKiA przetargu na utrzymanie dróg. Ponieważ firmy współpracujące z Moniką K. i Pawłem M. złożyły oferty wyższe o blisko 18 i 22 milionów złotych, przetarg przegrały. Prokuratura zarzucała konsorcjum, że nie wywiązywało się z umowy, jaką zawarło z GDDKiA na utrzymanie dróg krajowych, w tym m.in. koszenia trawy. W dokumentach przetargowych widniał zapis, że trawa skoszona z pasów drogowych powinna zostać wywieziona, a nie na nich zalegać. Oskarżeni twierdzą, że otrzymali wytyczne, co do sposobu utylizacji skoszonych roślin. Powołują się na dokument wydany przez Dyrektora Departamentu Środowiska GDDKiA o sygnaturze GDDKiA/DŚR-WMŚ/mk/Dk/026/83/13, w którym między innymi znajduje się zapis: „Przerośniętą trawę należy ściąć, mulczować i usunąć (zdmuchać) z jezdni na pas zieleni. W przypadku zagrożenia zatkania się systemów odprowadzających wody, należy skoszoną trawę wywieźć lub odpowiednio zutylizować. Skoszona trawa w każdym przypadku powinna być usunięta z jezdni, z pobocza, chodników i ścieżek rowerowych”.

Właściciele firm, którzy stanęli przed sądem podkreślają, że podczas mulczowania (kosiarkami bijakowymi) rośliny są bardzo drobno rozdrabniane, co tworzy naturalny kompost. Dodatkowo ta metoda ścinania powoduje spowolnienie wzrostu trawy, a w rezultacie zmniejsza się ilość akcji koszenia w sezonie, co ma wpływ na koszty ponoszone przez zamawiającego usługę. – Udokumentowaliśmy Sądowi, że wszystkie prace zostały wykonane. Siedmiu świadków wskazało, że wszystko było przeprowadzone zgodnie z tym jak życzyła sobie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Cieszy mnie, że zostałem oczyszczony z największego zarzutu, który brzmiał, że źle wykonywałem koszenie traw. Pomawiali mnie ludzie, jak oceniam chcieli zniszczyć moją firmę. Przez dwa lata Sąd wysyłał im wezwania. Nie stawiali się na rozprawy. Podobno przebywają za granicami Polski. Mój obrońca chciał zadać im wiele pytań, ale niestety, skoro nie stawiali się w Sądzie nie było to możliwe – podkreśla Wojciech Krzyżak.

Adwokaci oskarżonych podkreślali, że taki sposób koszenia trawy jest uznawany przez wszystkie oddziały Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w kraju – Ten zarzut był pozbawiony sensu. Mówiono o wielkiej aferze. Skończyło się na uniewinnieniach. Moim zdaniem musiało się tak skończyć. Jeżeli by się tak nie stało to pracownicy z wszystkich oddziałów GDDKiA w całej Polsce, a także wykonawcy dostaliby takie same zarzuty. W całej Polsce tak samo wykonuje się koszenie trawy – podkreśla mecenas Marcin Szumlański.

Wojciech Krzyżak został również uniewinniony od zarzutu próby udzielenia łapówki pracownikowi GDDKiA – Sąd słusznie zauważył, to co eksponowaliśmy przez całe postępowanie. Nie tylko nie ma dowodów, ale przede wszystkim nie ma powodu, dla którego mój klient miałby udzielać łapówki Pawłowi D. – dodał adwokat Marcin Szumlański.

Sąd skazał Wojciecha Krzyżaka na pół roku kary pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz karę grzywny za to, że dostał pieniądze za niewykonane prace przy utwardzeniu poboczy. Za te środki miał zrobić piaskownice dla dzieci pracowników GDDKiA. Zdaniem mecenasa M. Szumlańskiego jego mocodawca wykonał roboty drogowe. – My wykazaliśmy, że te prace zostały wykonane nawet w większym zakresie niż zostały rozliczone. Jestem pewny, że będziemy w tym zakresie składać apelację od wyroku – dodaje.

Wyrok nie jest prawomocny. Wszystkim stronom przysługuje od niego odwołanie.


IB

Fot. Maciej Mazur

MATERIAŁ SPONSOROWANY

https://www.facebook.com/informatorbrzeski/videos/2191068057773349/