Don't Miss
Home » Wiadomości » Bojowy festyn solanki !

Bojowy festyn solanki !

Najsilniejszy sotys_800x600W okresie letnim każda gmina i każda co ambitniejsza miejscowość stara się zorganizować sobie jakąś większą imprezę plenerową. Sporo zależy oczywiście od budżetu jakim dysponują organizatorzy, ale nie bez znaczenia jest również oryginalny pomysł. Oryginalność ma tym większe znaczenie im skromniejszy jest budżet imprezy. Wiadomo, jak są pieniądze, to nie trudno jest zorganizować pełną atrakcji wypaśną imprezę. Za odpowiednią gażę przyjedzie każdy zespół i zrobi show. Jak budżet jest niewielki, wówczas wielka musi wyobraźnia i zaangażowanie organizatora. Jednym z elementów porządnego marketingu jest nazwa imprezy – musi jakoś przykuwać uwagę, bo najczęściej w tym samym dniu jest w okolicy kilka innych imprez. Kiedy Grzegorz Przybyło – sołtys Woli Dębińskiej, a zarazem prezes Stowarzyszenia Sołtysów Małopolski, postanowił do swoich licznych sukcesów dołączyć jeszcze sukces jako organizator festynu w swoim sołectwie, szukał dla niego jakiejś oryginalnej nazwy, bo też po prostu Festyn Sołecki, wydawał mu się nazwą nieco zbyt przaśną i oklepaną. Szukając jakiegoś wydarzenia w przeszłości, które warte by było przypomnienia i wypromowania, odkrył że jeszcze przed II Wojną Światową odkryte zostały pod Wolą Dębińską znaczne zasoby wód solankowych. Potem dramatyczne dzieje sprawiły, że o odkryciu zapomniano. Tak więc Sołtys postanowił swój festyn nazwać Festynem Solanki, wzbudzając od razu niejakie zainteresowanie, bo to przecież nie Wieliczka ani Bochnia, więc skąd ta solanka?! Ale do solanki jeszcze wrócimy. Na teraz ważne, że już przyniosła pierwszą korzyść – udzielając nazwy bardzo ciekawej i przyjemnej imprezie.

Pogoda była wymarzona dla zorganizowania imprezy na otwartej przestrzeni. Każdy organizator doskonale wie, że jest to podstawowy warunek sukcesu. Jak za kołnierz leje deszcz, to z imprezy nici, choćby nie wiadomo jakie atrakcje były przygotowane.

Na rozgrzewkę wystąpiły na scenie dzieci z przedszkola oraz gimnazjaliści. Ogromne zainteresowanie wzbudził pokaz zorganizowany przez jednostkę Strzelca z Tarnowa.

 Była to inscenizacja ataku terrorystycznego. Masa strzałów, dymu i, ogólnie mówiąc, spore zamieszanie (jak to przy łapaniu terrorystów). Po szybkiej akcji, wszyscy terroryści polegli, a jeden został sprawnie ujęty i wzięty na delikatne przesłuchanko. Roli terrorysty podjął się we własnej osobie sam sołtys Grzegorz Przybyło.

Bardzo duże zainteresowanie wzbudził opancerzony wóz bojowy, który prowadził ostrzał z armatki, przyczyniając się do marnego końca terrorystów.

Wóz bojowy tarnowscy Strzelcy sprowadzili aż ze swojej centrali z Rzeszowa. Uczestnicy festynu mogli się nim oczywiście przejechać. Z wielkim zainteresowaniem spotkało się wyposażenie jakim dysponują Strzelcy. Panie Strzelczynie malowały twarze najmłodszym uczestnikom festynu. Jednak tym razem nie były to kropeczki, i wąsiki kotków i misiów, czy też wytworne makijaże księżniczek. Jak przystało na niewiasty z formacji bojowej, pomalowały najmłodszych w wojskowe barwy ochronne! Takiego makijażu na co dzień się nie nosi, więc chętnych ustawiła się długa kolejka.

Każdy chciał zobaczyć jakby wyglądał jako budzący grozę Rambo.

Tarnowscy Strzelcy, którzy tak uatrakcyjnili festyn i wzbudzili ogromne zainteresowanie, przyjechali na zaproszenie sołtysa Grzegorza Przybyło, który sam jest nie tylko członkiem ZS „Strzelec” w Tarnowie, ale wręcz należy do grona jego założycieli. Mimo tego że organizacja jest bardzo młoda, ponieważ została założona dopiero w ubiegłym roku, to już należy do najprężniejszych w całym regionie, o czym zresztą można się było osobiście przekonać na pokazie, oraz przy oglądaniu wyposażenia jednostki.

Po Strzelcach przyszła kolej na strongmanów. To taka angielska nazwa dla siłaczy. Otóż owi siłacze, czyli strongmani, postanowili za pomocą specjalnej uprzęży, przeciągnąć budzący tak spore zainteresowanie opancerzony wóz bojowy. No cóż, hasło Polak Potrafi, jeszcze raz pobudziło do refleksji, że faktycznie, Polak naprawdę potrafi różne rzeczy, a niektórym Polakom, to lepiej w drogę nie wchodzić. Bo zaprezentowaniu swojej siły perszeronów, strongmani postanowili zaprezentować inne ćwiczonko, tym razem (dla uspokojenia bojowych nastrojów) pod jak najbardziej pokojową i cywilną nazwą „spacer farmera”. Ogólnie mówiąc, zabawa polegała na tym żeby farmer się przespacerował  z dwoma walizkami. Niby nic specjalnego, gdyby nie drobny szczegół: te „walizeczki” w sumie ważyły ….250 kilogramów! Tak, tak, w sumie ćwierć tony! Od samego patrzenia robiło się gorąco! Siłacze, jak to siłacze, złapali walizy za uchwyty i dawaj z nimi do wyznaczonego miejsca. I tym razem sołtys Grzegorz Przybyło nie pozostał bynajmniej biernym obserwatorem. Kiedy się już wyterroryzował i wrócił do swojej roli statecznego sołtysa (choć nie do końca), złapał bowiem te nieco zbyt ciężko wypchane walizy i przeniósł je samiusienki sam jeden na wyznaczoną odległość 15 metrów. Po takiej prezentacji na oczach zdumionych współobywateli i zaproszonych gości wśród których byli i Starosta Andrzej Potępa i Wójt Gminy Dębno Wiesław  Kozłowski i Poseł Norbert Kaczmarczyk, urósł bardzo! Chyba każdy w duchu cieszy się, że sołtys Grzegorz Przybyło zabiegając o sprawy swojej miejscowości, używa siły argumentów, a nie argumentu siły!

Publiczność również miała możliwość zmierzenia się z walizkami farmera. Jednak w tym wypadku organizatorzy przygotowali nieco lżejsze egzemplarze. To zaledwie po ……80 kg sztuka, czyli w sumie marne 160 kilo. Każdy dostał oczywiście specjalny pas kulturystyczny, żeby się nie nabawić przepukliny, oraz magnezję, czyli taki proszek do rąk. Ta magnezja jednak żadnej magii nie czyniła – walizy były tak samo ciężkie jak i bez magnezji. Każdy też został publicznie uprzedzony, że walizki podnosi na własną odpowiedzialność. Każdy śmiałek otrzymał upominek, bo już samo podejście do tego ćwiczenia było wyrazem sporej odwagi. Ćwiczeń z ciężarami było więcej, a publiczność chętnie brała w nich udział, co świadczy o tym, że duch w narodzie nie ginie, a przynajmniej nie ginie w Woli Dębińskiej.

 Na koniec wystąpiła gwiazda wieczoru, czyli zespół Disco Polo ETNA. Był to  punkt kulminacyjny punkt pełnego atrakcji dnia. Zespół wykonał swoje największe hity, min. „Rolnik szuka żony”, „Maminsynek”, „Misiaku” itp. Koncert ten wzbudził ogromny aplauz, na bis artyści wychodzili dwukrotnie. Na koniec rozdawane były podpisane płyty, których oczywiście bardzo szybko zabrakło ponieważ w koncercie uczestniczyło ponad tysiąc osób.

brzesko.info.pl