Mamy pętle na szyi – mówią brzescy radni. W tym roku do miejskiej kasy ze sprzedaży nieruchomości miało wpłynąć siedem milionów złotych. Do tej pory gmina uzyskała czterysta tysięcy. Nie trzeba ekonomisty, by zauważyć, że skoro w portfelu brakuje pieniędzy, to nie ma z czego wydawać. Burmistrz uspokaja, że tragedii nie ma, a przysłowiowych sreber rodowych za bezcen nie zamierza sprzedawać.
Problem jest i to spory – Mamy pętle na szyi. Będziemy musieli się zastanowić co będzie w przyszłym roku – mówi radny Franciszek Brzyk. Brzesko w tym czasie będzie musiało spłacać długi. – Będziemy mieli mało pieniędzy na inwestycje – podkreśla radny Jarosław Sorys. Na kredyty nie ma co liczyć, bo gmina zadłużona jest do granic możliwości – Nie możemy mówić, że nie ma problemu – dodaje radny Krzysztof Bogusz. Kłopoty ze sprzedażą majątku wynika ze złej koniunktury na rynku nieruchomości. – Nie zamierzamy obniżać wartości nieruchomości, bo te sprzedaje się tylko raz – wyjaśnia Grzegorz Wawryka, burmistrz Brzeska. Zdaniem włodarza miasta, pocieszające jest to, że zwiększyły się wpływy z podatków.
—
rdn.pl
Ciekawe co gmina chce sprzedać za taką kasę?