Doszło już do kilku zatruć tlenkiem węgla w ostatnich tygodniach w blokach administrowanych przez Spółdzielnię Mieszkaniową w Brzesku. Mieszkańcy nie mogą spać spokojnie i alarmują, że kominy są niedrożne. Administrator twierdzi, że winni są sami lokatorzy, którzy nie wietrzą mieszkań.
W tym przypadku było o krok od tragedii. Syn pani Marty został uratowany dzięki jej czujności, gdyby nie było jej w domu, kąpiel mogłaby się skończyć tragicznie. – Usłyszałam hałas w łazience. Syn osunął się na podłogę – dodaje. Pomoc przyszła w porę.
Mieszkańcy twierdzą, że kominy w blokach, którymi administruje Spółdzielnia Mieszkaniowa są niedrożne. – Mamy w domu czujnik czadu. Kiedyś obudził mnie dźwięk tego urządzenia o drugiej w nocy. Nikt się nie kąpał wtedy, to chyba oznacza, że kominy są niedrożne – dodaje lokatorka.
Marek Klatka, prezes spółdzielni, tłumaczy, że bloki były budowane wiele lat temu. Teraz wszyscy mieszkańcy mają szczelne okna i drzwi, i nie ma cyrkulacji powietrza, stąd przypadki zatrucia tlenkiem węgla. – Wentylacja grawitacyjna była przewidziana dla budynków budowanych pięćdziesiąt lat temu, gdzie wszystko było nieszczelne – dodaje.
Spółdzielnia już dostarcza ulotki z informacją o konieczności wietrzenia mieszkań i instalacji czujników tlenku węgla.
—
rdn