Na parterze budynku urzędu miejskiego znajduje się defibrylator, o zakupie którego zdecydował, Tomasz Latocha. Urządzenie, które kosztowało 4600 złotych jest łatwe w obsłudze i może być przydatne w ratowaniu ludzkiego życia, w przypadku zatrzymania krążenia. Oprócz tego do dyspozycji pracowników jest aparat szkoleniowy.
– W budynku, do którego codziennie przychodzi wiele osób defibrylator AED jest niezbędny. Jak wiadomo, zatrzymanie krążenia może wystąpić bez względu na wiek, jeśli świadkowie takiego zdarzenia nie udzielą poszkodowanemu pomocy, może to prowadzić nawet do jego śmierci. Aby ułatwić akcję ratunkową potrzebny jest defibrylator, z którego obsługą pracownicy urzędu zapoznali się w czasie szkoleń prowadzonych przez wykwalifikowanego medycznego ratownika – mówi burmistrz Brzeska, Tomasz Latocha.
Wczesne rozpoznanie i wezwanie odpowiednich służb ratowniczych jest pierwszym elementem w łańcuchu czynności ratujących życie. Gdy tylko uda się sprawnie wezwać pogotowie, należy jak najszybciej przystąpić do resuscytacji krążeniowo-oddechowej (na dwa wdechy – 30 uciśnień, w razie braku odpowiedniej maseczki ochronnej z metody usta-usta można zrezygnować). Następnym etapem jest wczesna defibrylacja, czyli oddziaływanie na mięsień sercowy impulsem elektrycznym. Jeszcze kilka lat temu na całym świecie osobami uprawionymi do przeprowadzenia defibrylacji byli tylko lekarze. Dziś sprzęt do zautomatyzowanej defibrylacji może być używany przez każdą osobę będącą świadkiem wypadku, w którym wymagane jest udzielenie natychmiastowej pomocy.
Zgodnie z art. 162 § 1 k.k., kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
—
brzesko.pl