Brzeskie Hospicjum Stacjonarne obchodzi w bieżącym roku piątą rocznicę swojego istnienia. Aby zaradzić coraz większym potrzebom dotyczącym zapewnienia specjalistycznej pomocy i opieki dla osób przewlekle i terminalnie chorych, Rada Powiatu w 2009r. podjęła uchwałę o powołaniu Powiatowego Publicznego Zakładu Opiekuńczo Leczniczego. Jego siedzibą stał się tzw. stary szpital przy ul. Kościuszki 33 w Brzesku. Zakład rozpoczął swoją działalność w roku następnym.
Dysponuje 44 miejscami. Do Zakładu przyjmowane są osoby, które zakończyły już proces hospitalizacji: diagnozowania, leczenia operacyjnego itp. a których stan zdrowia uniemożliwia funkcjonowanie w środowisku domowym ze względu na konieczność stałego nadzoru ze strony fachowego personelu, którego to nadzoru nie są w stanie zapewnić członkowie rodziny. Nie wszyscy też posiadają odpowiednie warunki lokalowe, możliwość zainstalowania specjalistycznego sprzętu, nie wszyscy dysponują odpowiednią wiedzą medyczną, albo po prostu nie są w stanie zapewnić choremu odpowiedniej opieki przez 24 godziny na dobę ze względu na obowiązki zawodowe. Życie, niezależnie od trudnych okresów jakie się co jakiś czas zdarzają w każdej rodzinie, toczy się przecież dalej. Trzeba jakoś funkcjonować, chodzić do pracy, zapewnić rodzinie środki do życia i normalnego funkcjonowania. Wówczas umieszczenie bliskiej ciężko chorej osoby w specjalistycznej instytucji, gdzie taka opieka zostanie zapewniona, staje się koniecznością. Dobrze kiedy jest ona w pobliżu, żeby rodzina mogła najczęściej jak tylko się da, przychodzić aby być ze swoim bliskim w tych jego najtrudniejszych chwilach życia.
Okazało się inicjatywa była bardzo trafna, a potrzeby są ogromne. W 2011 dla najciężej chorych uruchomione zostało Hospicjum Stacjonarne liczące 20, miejsc do którego przyjmowani są pacjenci w stanie terminalnym. Łącznie w PPZOL Brzesku dysponuje 64 miejscami, a zapotrzebowanie jest jeszcze większe.
Personel Zakładu w liczbie 75 osób składający się z lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów a także personelu pomocniczego i administracyjnego zapewnia podopiecznym profesjonalną opiekę dzień i noc przez siedem dni w tygodniu. Nie jest to praca łatwa, bo i zadanie nie jest łatwe. Dotyczy zapewnienia opieki człowiekowi u schyłku jego życia, człowiekowi schorowanemu, bezradnemu, zdanemu prawie w całości na innych ludzi, na ich wrażliwość, empatię i zrozumienie.
Współczesna technika i wiedza medyczna w dużym stopniu ułatwiają godne funkcjonowanie w tym ostatnim etapie życia człowieka. Pomaga zmniejszyć lub nawet wyeliminować ból, przeciwodleżynowe materace ułatwiają zadbanie o schorowane i bezradne ciało. Nie mniej jednak żadna technika nie zstąpi człowieka z całym jego człowieczeństwem, z jego współczuciem i empatią. Na nic zda się technika i wiedza nawet najdoskonalsza, jeżeli nie będzie wrażliwego człowieka. Nie wszyscy się do takiej pracy nadają, ponieważ nie jest to zwykła praca, a raczej posługiwanie. To jest służba drugiemu człowiekowi w najtrudniejszym dla niego okresie. Trzeba być wrażliwym i delikatnym, co nie oznacza jakiegoś sentymentalizmu i płakania po kątach, bo z takiego opiekuna korzyści nie będzie. Nie można też, dla odmiany, zatwardzić swojego serca i stać się jak kamień, jak jakiś automat wykonujący poprawnie swoje obowiązki i nic więcej. Ta praca zawsze będzie czymś więcej – połączeniem profesjonalnej wiedzy i praktycznego doświadczenia oraz wrażliwości, czyli swego rodzaju dojrzałości emocjonalnej i duchowej. Jest to tym bardziej trudne, że i podopieczni różnie reagują. Bywają i tacy którzy reagują agresywnie, złośliwie czy opryskliwie. Fizyczne cierpienie, poczucie bezradności wpływa na nich bardzo destrukcyjnie i z najwyższym trudem sobie z tym radzą. Bywa, że tę swoją rozpacz próbują odreagować na personelu.
Czasami jest naprawdę ciężko, chciało by się coś odpowiedzieć, albo rzucić to wszystko i poszukać sobie innej pracy. Zawsze wtedy u dojrzałej osobowości pojawia się refleksja: przecież ten człowiek jest poważnie chory, nie wszystko rozumie, może być rozdrażniony, trzeba być wyrozumiałym bo nie wiadomo jak ja bym zareagował na jego miejscu.
Dlatego ogromne znaczenie ma wsparcie duchowe. Nawet trudno sobie wyobrazić jak ważny to jest element posługi w hospicjum, bo nowoczesna medycyna może dużo pomóc aby ulżyć w cierpieniu fizycznym, ale człowiek zawsze będzie potrzebował wsparcia duchowego, a tego żadna medycyna nie zastąpi. Nawet ludzie którym do tej pory jakoś nie po drodze było do kościoła, w hospicjum często przechodzą duchową odnowę, powracają po latach, spowiadają się, odzyskują duchowy spokój. Bywa że kapelan udziela sakramentu bierzmowania, kiedyś w młodzieńczym wieku zaniedbanego, bywa że udzielany jest ślub. Ludzie chcą odejść pogodzeni. Potrzebują poczucia bezpieczeństwa, zapewnienia że to nie koniec, że to tylko taki trudny etap, ale wszystko będzie dobrze. Często również i rodziny doznają jakiegoś duchowego odrodzenia.
Patronem Zakładu jest Św. Jan Paweł II. Pracownicy, każdy na miarę swoich sił i umiejętności starają się kierować w wykonywaniu swoich zadań Jego nauczaniem: „Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, ale przez to kim jest. Nie przez to, co ma, ale przez to, czym dzieli się z innymi”. Czasami nie jest łatwo, ale trzeba się starać. Jak się człowiek stara, to jakoś zawsze tak jest, że się udaje.
Pracownicy przyznają, że mieli obawy podejmując pracę z PPZOL. Wiedzieli że będzie to praca przy obsłudze ludzi ciężko chorych, w tym również w stanie terminalnym, że trzeba będzie prawie na co dzień towarzyszyć ludziom w przejściu na tamten świat, więc była naturalna ludzka obawa jak sobie z tym poradzą, czy będą w stanie podołać temu pod względem emocjonalnym, czy psychicznym, czy to się jakoś negatywnie nie odbije na ich prywatnym życiu. To prawda, że nie każdy może taką pracę wykonywać, ale okazuje się że człowiek, nawet ten zwyczajny, ma w sobie naprawdę duże możliwości duchowe, takie których nawet u siebie nie podejrzewał. Można służyć ludziom najciężej chorym, wykonując najbardziej nawet trudne i proste posługi, a równocześnie mieć poczucie sensu życia i nie popadania z tego powodu w jakąś depresję. Władze liczącego prawie sto tysięcy mieszkańców powiatu brzeskiego, widzą jak potrzebne było uruchomienie PPZOL oraz Hospicjum Stacjonarnego i planują rozbudowę tej bardzo potrzebnej instytucji, aby zapewnić godne życie i odejście dla tych, którzy takiej opieki potrzebują. To jak taktujemy nie tylko jako pojedynczy ludzie, ale również jako społeczność zorganizowana przez swoje struktury publiczne, najsłabszych i najbardziej bezbronnych, jest właśnie praktycznym przejawem humanitaryzmu. Kiedy znajdują się środki na sport, kulturę, rozrywkę i codzienne poprawianie warunków życia zdrowych obywateli, powinny się również znaleźć środki na zapewnienie godnych warunków życia i odejścia tych których życie dobiega już kresu. Oni też kiedyś pracowali i – na miarę swoich sił – przyczyniali się do budowy tej społeczności: płacili podatki, wychowywali dzieci. Teraz, w tym ostatnim okresie należą się im godne warunki. To świadczy o nas, czy potrafimy zachować się jak trzeba. Bo, jak napisał Patron Hospicjum Św. Jan Paweł II, który był również największym poetą wśród wszystkich Biskupów Rzymu: Zatrzymaj się, to przemijanie ma sens… ma sens… ma sens.
—
Jan Waresiak
Fot. Maciej Mazur
Uroczyste obchody Dnia Pracownika Służby Zdrowia, Nadania im. św. Jana Pawła II PPZOL w Brzesku, Jubileuszu 5-lecia działalności Hospicjum Stacjonarnego przy PPZOL w Brzesku.