Wieczór, łuna z ogniska palonego za domem daje dziwny blask. Osoba stojąca przy nim co chwilę dorzuca coś do ognia – bynajmniej nie jest to drewno, a ognisko nie służy do pieczenia kiełbasek i ziemniaków, mimo że wydawać by się mogło – pora ku temu odpowiednia. Sytuację wyjaśnia zapach – dookoła unosi się upiorny zapach palonych „plastików”. Sąsiedzi „naszego” palacza szybko zbierają pranie i zamykają okna… Takie obrazki są właściwie codziennością.
„Palaczy” nie odstrasza perspektywa waśni sąsiedzkich, potencjalnych kar (nawet do 5 000 zł), ani informacje o truciznach jakie powstają przy spalaniu śmieci. Najważniejsze jest że śmieci nie ma. Ale problem pozostaje…
Dochodzi do kuriozalnych sytuacji gdy osoba wzywająca Policję do interwencji w sprawie spalania śmieci jest określana mianem konfidenta przez sąsiadów, którzy w dziwny sposób zaczynają się „solidaryzować” z „nękanym” palaczem.
A co na to służby, które powinny zwalczać takie zachowania? Referaty ochrony środowiska co pewien czas nakładają mandaty, Policja stara się interweniować, ale są to działania sporadyczne – w większości przypadków mają zbyt mało pracowników by zająć się tym problemem szerzej – a śmieci płoną…
Jeżeli mówimy o kuriozalnych sytuacjach – mieszkańcy sami mówią, że np. myśliwi szacujący straty dokonane przez dziki wprost sugerują by palić opony i śmieci – bo to odstrasza dziki. Trudno komentować nawet takie sugestie – jednak są ludzie, którzy korzystają z tego typu „porad” wierząc w to że odniesie to skutek i dziki nie będą niszczyć ich upraw. Jak widać łatwo popaść z jednej skrajności w drugą.
Palenie śmieci to problem każdej gminy – nie tylko na terenie naszego powiatu, ale właściwie w całej Polsce. Nie pomagają prowadzone od lat kampanie informacyjne i edukacyjne. Nadal znajdują się amatorzy szybkich porządków i taniego ogrzewania z wykorzystaniem śmieci. Na nic prośby o segregację śmieci z których uzyskuje się cenne surowce – nadal część śmieci trafia do lasów, na brzegi rzek lub jest spalana w domowych piecach.
– Jeżeli chcemy wyjść z dzieckiem na spacer lub przewietrzyć mieszkanie, to jest z tym problem – wszędzie unosi się smrodliwy dym – mówi Natalia prosząca o anonimowość czytelniczka.
Dym ze spalanych w domowych piecach śmieci niestety nie tylko jest smrodliwy, ale i szkodliwy dla zdrowia.
Podczas spalania emitujemy do atmosfery: pyły, które odkładając się w glebie powodują szkodliwe dla zdrowia człowieka zanieczyszczenie metalami ciężkimi; tlenek węgla – trujący dla ludzi i zwierząt; tlenek azotu – powodujący podrażnienia, a nawet uszkodzenia płuc. A i to nie wszystko. Ten trujący dym zawiera jeszcze: dwutlenek siarki, chlorowodór, cyjanowodór, a także rakotwórcze związki zwane dioksynami i furanami. Spalając 1 kilogram odpadów z polichlorku winylu PVC (butelki plastikowe, folie itp.) wytwarzamy aż 280 litrów gazowego chlorowodoru, który z parą wodną tworzy kwas solny. Warto zauważyć że te trucizny w pierwszej kolejności dosięgną tego który nimi pali.
Skutki tego trucia odbiją się zwiększoną zachorowalnością, m.in. na nowotwory, również wśród naszych dzieci. Dlatego też powtórzymy na koniec jeszcze tytuł naszego felietonu – Kochasz dzieci – nie pal śmieci!
Prognozowana jakość powietrza dla miasta Brzeska wg serwisu Eko-Prognoza <==
Materiał video – Fundacja Arka
—
IB
Dym ze spalanych w domowych piecach śmieci niestety nie tylko jest smrodliwy, ale i szkodliwy dla zdrowia.