Wojciech Wojdak, urodzony w Brzesku, specjalista w stylu dowolnym na długich dystansach, brązowy medalista mistrzostw świata na krótkim basenie w Windsor w konkurencji 1500 m stylem dowolnym z czasem 14:25,37 i rekordzista Polski na dystansie 800 m stylem dowolnym.
W plebiscycie na najpopularniejszego sportowca Regionu Tarnowskiego 2016 znalazłeś się na czwartym miejscu. Jesteś zadowolony z tego sukcesu?
Nie przykładam wagi do wszelkich plebiscytów i rankingów. Fajnie, że są, ale nie są i nigdy nie będą obiektywne. Nie ma się co oszukiwać, w Polsce, jak i w każdym kraju są dyscypliny bardziej i mniej popularne. W Polsce zawsze piłkarz, siatkarz, czy w chwili obecnej skoczek narciarski będzie bardziej popularny od rugbisty, gimnastyczki artystycznej, czy np. pływaka. Na przeciętnym meczu piłki nożnej zasiada u nas 5 tysięcy kibiców, a na Mistrzostwach Polski w pływaniu jest nie więcej jak 500 kibiców. Tak więc plebiscyt jest wynikiem po trochu postrzegania dyscypliny, a nie sportowca. Moje czwarte miejsce było relatywnie wysokie. Cieszę się gdy mogę promować pływanie..
Długo już trenujesz pływanie?
Mam teraz 21 lat, uprawiam tę dyscyplinę od ponad 10 lat. To chyba długo, choć większość pływaków zaczynała swoją przygodę z wodą dużo wcześniej.
Pływałeś początkowo w BOSiR Brzesko, potem w UKP Unia Oświęcim, teraz jesteś znowu zawodnikiem BOSiR Brzesko. Czyli można powiedzieć, że wróciłeś na swoje podwórko albo raczej basen.
Zaczynałem moją karierę w BOSiR Brzesko, bo tu był świetny trener Marcin Kacer, bo tu pływał mój przyjaciel Krystian Bałabuch. W pewnym momencie ciężko było pogodzić „normalną szkołę” i pływanie dlatego rozpocząłem naukę w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Oświęcimiu, gdzie kontynuowałem karierę pod okiem trenera Przemysława Ptaszyńskiego. Skończyłem szkołę i moja „przygoda” z Oświęcimiem dobiegła końca, a że w pływaniu istotną, albo raczej najważniejszą rolę odgrywa trener, tak więc wróciłem do Brzeska, do mojego pierwszego trenera Marcina Kacera.
Myślisz, że Brzesko i BOSiR może być Twoją zawodową przystanią? Przecież to klub młodzików, juniorów, ale raczej nigdy nie był klubem dla zawodowców takiej klasy jak Ty?
No cóż życie pokaże, czy BOSiR Brzesko będzie taką przystanią, póki co nie mam czasu na zastanawianie się, bo jest okres przygotowań do Mistrzostw Świata w Budapeszcie na długim basenie. Jak na razie wszystko funkcjonuje. Mam świetnego sponsora w postaci spółki Can – Pack S.A. oraz firmy Aqua – Sport. Dzięki Polskiemu Związkowi Pływackiemu mam dobre warunki do treningów w Dębicy, mam koło siebie świetnego trenera do którego mam zaufanie i który odbudował skutecznie moją formę na tyle, że w Windsor w Kanadzie w grudniu 2016 roku zająłem 3 miejsce na 1500m w stylu dowolnym. Zostało mi kilka miesięcy, aby zdobyć minimum do Budapesztu. Tak, że teraz nie chcę nic zmieniać w moim życiu.
Dla Brzeska jesteś znakomitą promocją, podczas ostatniego Grand Prix w Warszawie słychać było dwukrotnie, że złoto na 1500m i na 400m zdobył Wojciech Wojdak BOSiR Brzesko. Wśród takich potęg, jak G8 Bielany Warszawa, BUKS Warszawa, AZS AWF Warszawa, Warta Poznań, AZS AWF Katowice, czy AZS AGH Kraków, BOSIR Brzesko brzmi dumnie?
Nie wiem czy dumnie, ale na pewno jest rozpoznawalny.
Dobrze zostawmy kwestie klubu, jak wygląda normalny dzień Wojtka Wojdaka?
Wstaje rano, jem śniadanie jak każdy i ok. 7:40 wsiadam do samochodu i jadę do Dębicy na trening. Pływam ok 1,5 godziny, wracam do domu i mam chwilę na oddech. Potem jest różnie, albo przebieżki po lesie, albo siłownia, albo sala gimnastyczna i ogólnorozwojówka, obiad, chwila przerwy, potem znowu samochód i wracam do Dębicy na 17:30, gdzie zaczynam kolejny trening. Kończę ok. 19:30 wracam do domu, kolacja i odpoczynek. I tak codziennie od poniedziałku, do soboty. Niedziela jest dla mnie, jak nie ma zawodów.
Czyli prawie cały dzień wypełniają Ci treningi?
Musimy na to inaczej spojrzeć, to jest moja praca i podchodzę do tego bardzo profesjonalnie. Niestety pływanie jest tym sportem gdzie nie ma miejsca na odpoczynek, na fuszerkę, na robienie czegoś jak to się mówi „na pół gwizdka”. Jeśli odpuścisz, to przy najbliższych zawodach to wyjdzie natychmiast. Tutaj nie ma miejsca na sam talent, jeśli nie podeprzesz tego ciężka pracą, to nic nie osiągniesz. Jak powiedział kiedyś Michael Phelps „Jeśli chcesz być najlepszy, musisz robić rzeczy, których inni robić nie chcą”. Ja kiedyś wybrałem pływanie, jako moje ulubione zajęcie, a teraz po prostu tym się zajmuję. Inni wsiadają do ciągnika i jadą w trasę, albo idą do biura na 8-10 godzin, a ja wstaję i robię swoje.
Jak długo jesteś w stanie wytrzymać w takim reżimie treningowym?
Wspomniany tu już przed momentem Michael Phelps miał 31 lat, gdy zdobył „ostatnie” ze swoich złotych medali na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Ja mam w chwili obecnej 21 lat i stoję dopiero na początku mojej kariery sportowej. Myślę, że to najlepsze dopiero przede mną, tak więc muszę wytrzymać jeszcze trochę w tym reżimie, jeśli chcę cos osiągnąć.
A propo treningów, na jednym ze zdjęć na Twoim funpage widziałem Ciebie biegającego w masce na twarzy. Czy to było antysmogowe zabezpieczenie, jakie teraz jest modne w dużych miastach, czy coś innego?
Hahahaha (śmiech), to nie jest żadne antysmogowe zabezpieczenie! Pływak, szczególnie specjalizujący się w długich dystansach potrzebuje dużo powietrza w płucach. Aby miał to potrzebne powietrze musi zwiększyć pojemność płuc. Jedną z możliwości jest zakładanie na przebieżki wspomnianej maski, która powoduje w naturalny sposób zwiększanie objętości płuc.
Ale to chyba podczas biegu nie jest wygodne, prawda?
Raczej nie ale jeśli to pomaga podczas pływania, to czasem należy znieść te niewygody.
Pływanie zawodowca to nie tylko trening w wodzie, na siłowni, czy na hali, to też specjalna dieta. Co je Wojtek Wojdak?
Wojtek Wojdak stara się jeść jak wielu Polaków, tyle że muszę uzupełniać wysokie straty energetyczne powstałe w trakcie pływania. Jeśli pływam na treningu bardzo intensywnie przez 1,5 – 2 godziny, to jem dobrze zbilansowane, bogate w białko i węglowodany posiłki, bo one zapewniają mięśniom energię do pracy i zapobiegają katabolizmowi. W diecie pływaka równie istotne jest, aby na co dzień jeść dużo produktów o odczynie zasadowym oraz bogatych w nienasycone kwasy tłuszczowe. Generalnie nie narzekam, nigdy nie przepadałem za tradycyjną golonką i kapustą.
Nie żal Ci, że nie spędzasz czasu, jak inni? Na imprezach, szalonych wypadach, czy choćby siedząc przed kompem, jak wielu w Twoim wieku …
Pływam na tyle długo, że nie wiem jak wygląda to inne życie. Jestem pewnie uboższy o wiele wspomnień z imprez z alkoholem, bo tego zwłaszcza nie wolno pić pływakom, jestem uboższy o wiele nieprzespanych nocy spędzonych gdzieś na imprezach, czy przed kompem, bo jak mógłbym wstać rano wypoczęty na trening …. ale czy tego żałuję, że jestem o to uboższy? Na pewno nie.
Kiedyś jednak będziesz musiał jak to się mówi zawiesić spodenki na haku, bo skończysz już 31 lat i co wtedy? Myślałeś?
Ten dzień kiedyś przyjdzie, ale teraz jeszcze się nie zastanawiam nad tym poważnie. Podpatruje czasem jak pracuje trener Marcin Kacer z młodszymi zawodnikami BOSiR Brzesko i nie ukrywam, że bardzo mi się to podoba. Czasem mu asystuje. Bardzo możliwe, że jak skończę zawodowe pływanie, to może będę chciał dalej pozostać „w wodzie”, ale jako trener.
Jak spędzisz Święta Wielkanocne w tym roku?
Mam zamiar usiąść do śniadania świątecznego wspólnie z moją kochaną Rodziną i cieszyć się w ten świąteczny czas ich obecnością. W poniedziałek, jak chyba większość Polaków będę czekał rano gdzieś ukryty w przedpokoju z tradycyjną świąteczna „cytrynką” i będę się starał podtrzymać na domownikach tradycję lanego poniedziałku, no chyba że Oni mnie uprzedzą.
Najbliższe Twoje plany?
Mistrzostwa Świata na długim basenie w Budapeszcie w tym roku.
Życzymy Ci sukcesów i dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
—
IB