Don't Miss
Home » Sport » Punkt w Łęcznej

Punkt w Łęcznej

okocimskiPiłkarze Can-Pack Okocimskiego Brzesko zremisowali na wyjeździe z liderującym Górnikiem Łęczna 2:2. Bramki dla Piwoszy zdobyli Bartosz Sobotka w 8 minucie i David Kwiek w 39 minucie spotkania.

Podopieczni Piotra Stacha bardzo dobrze rozpoczęli mecz. Już w 8 minucie Piwosze objęli prowadzenie. Bartosz Sobotka wykonywał rzut wolny z ok. 35 metrów. Zawodnik Can-Pack Okocimskiego uderzył na bramkę Sergiusza Prusaka, piłka odbiła się jeszcze przed bramkarzem z Łęcznej i wpadła do bramki gospodarzy. W 27 minucie spotkania Piwosze mogli prowadzić już 2:0. Znakomitą okazję na podwyższenie wyniku zmarnował Jakub Grzegorzewski, który posłał piłkę minimalnie obok słupka Prusaka. W 39 minucie Can-Pack Okocimski zdobył drugą bramkę i prowadził z liderem I ligi 2:0. Michał Nawrot podał piłkę do Jakuba Grzegorzewskiego, ten zagrał prostopadle do nadbiegającego Davida Kwieka, a pomocnik Piwoszy nie miał najmniejszego problemu z umieszczeniem piłki w siatce.
Po stracie drugiego gola trener gospodarzy Jurij Szatałow dokonał dwóch zmian, wpuszczając na boisko Arkadiusza Wożniaka i Nikolajsa Kozacuksa w miejsce Bartłomieja Niedzieli i Veljko Nikitovicia w 42 minucie spotkania.
Po przerwie Górnik rzucił się do odrabiania strat, atakując bramkę Mateusza Kuchty. Najpierw Tomasz Nowak próbował pokonać goalkeepera Can-Pack Okocimskiego 25 metrów, a później Paweł Sasin uderzył piłkę fantastyczną przewrotką, lecz ta wylądowała w rękach bramkarza Piwoszy.
W 59 minucie spotkania gospodarze zdobyli kontaktową bramkę. Dośrodkowanie Kozacuksa strzałem głową wykończył Grzegorz Bonin. Dziesięć minut później był już remis. Po dośrodkowaniu z z rzutu wolnego piłka spadła tuż przed bramką brzeszczan do której dopadł Lukas Bielak i doprowadził do wyrównania. Po odrobieniu dwóch bramek gospodarze chcieli pójść za ciosem i powalczyć o trzy punkty. Bliski zdobycia bramki był w 81 minucie Arkadiusz Woźniak, który trafił w słupek. W doliczonym czasie gry kolejną przewrotką piłkarz Górnika Łęczna próbował pokonać Mateusza Kuchtę – tym razem Łukasz Zwoliński. lecz posłał piłkę obok bramki Piwoszy.

Górnik Łęczna 2-2 Okocimski KS Brzesko
Grzegorz Bonin 59, Lukáš Bielák 68 – Bartosz Sobotka 8, Michał Nawrot 39

Górnik: Sergiusz Prusak – Paweł Sasin (82 Łukasz Mierzejewski), Lukáš Bielák, Marcin Kalkowski, Patrik Mráz – Grzegorz Bonin, Veljko Nikitović (42 Arkadiusz Woźniak), Tomasz Nowak, Paweł Zawistowski, Bartłomiej Niedziela (42 Nikolajs Kozačuks) – Łukasz Zwoliński.

Okocimski KS: Mateusz Kuchta – Łukasz Sosnowski (77 Aleksander Ślęczka), Radosław Jacek, Arkadiusz Ryś, Bartosz Sobotka – Patryk Stefański, Daniel Brud (53 Łukasz Tymiński), Bruno Żołądź, Michał Nawrot, David Kwiek (70 Jakub Kapsa) – Jakub Grzegorzewski.

żółte kartki: Mierzejewski – Brud, Jacek, Kwiek, Żołądź, Kuchta.

sędziował: Marcin Szrek (Kielce).
widzów: 2100.

Can-Pack Okocimski Brzesko dopisuje punkt do swojego ligowego dorobku, który obecnie wynosi 21 punktów i nadal daje 17 miejsce w tabeli. Podopieczni Piotra Stacha rozegrali dobry mecz, który pokazał iż Piwosze potrafią skutecznie walczyć z mocnymi drużynami takimi jak GKS Katowice czy Górnik Łęczna. Za tydzień kolejny wymagający rywal zmierzy się z piłkarzami Can-Pak Okocimskiego – tym razem do Brzeska zawita Arka Gdynia, która zajmuje obecnie drugie miejsce w tabeli I ligi. Po spotkaniu w Łęcznej Piwosze na pewno będą chcieli pójść za ciosem i urwać punkty kolejnemu faworytowi do awansu do T-Mobile Ekstraklasy.

Poniżej prezentujemy wypowiedzi trenerów po wczorajszym spotkaniu 22 kolejki I ligi, w którym Górnik Łęczna podzielił się punktami z drużyną Piwoszy

Piotr Stach: Wszystkie argumenty w tym meczu były po stronie zespołu z Łęcznej. Lider, dobra gra, zawodnicy na bardzo wysokim poziomie, wiedzący czego chcą, czyli awansu do ekstraklasy. Po tym co zobaczyłem jestem bardzo dużym zwolennikiem zespołu z Łęcznej, bo takie zespoły powinny grać w ekstraklasie. Natomiast mój zespół pokazał się z bardzo dobrej strony, nikt nie spodziewał się, że przyjedzie kopciuszek i będzie prowadził 2:0 na tak mocnym terenie. Mieliśmy sytuację Grzegorzewskiego na 3:0, która całkiem uspokoiłaby sytuację. W przerwie powiedzieliśmy sobie parę męskich słów i zderzyliśmy się z rzeczywistością zdecydowanie lepszego zespołu od nas. Nie ustrzegliśmy się błędów, utraty dwóch bramek. Ogromne słowa uznania dla moich zawodników. Uważam, że będzie to bardzo ważny punkt w ostatecznych rozrachunku.

Jurij Szatałow: Ten mecz bardzo łatwo można ocenić w taki sposób, że nie dojechaliśmy na pierwszą połowę. Byliśmy bardzo daleko od Łęcznej. Przeciwnik bardzo dobrze operował piłką, stworzył sobie sytuacje. W pierwszej połowie oddali trzy strzały z tego dwa celne i zdobyli dwie bramki. Zrobili to bardzo skutecznie. Będę miał na pewno pretensje do swojego zespołu jeśli chodzi o nastawienie do meczu. Nie można tak podchodzić do spotkania. Wyglądało to tak, że przyjeżdża teoretycznie słabszy przeciwnik, to można sobie poklepać na stojąco. Tak w piłkę się nie gra i Brzesko nam to udowodniło w pierwszej połowie, że nie można grać na stojąco. Musiałem jeszcze w pierwszej połowie zrobić kilka zmian, nastawić zespół bardziej ofensywnie. Po kolejnych rozmowach w szatni, musieliśmy całą układankę zmienić. Na drugą połowie już dojechaliśmy. Strzeliliśmy dwie bramki i mogliśmy jeszcze dwie strzelić. Na pewno jeśli chcemy u siebie wygrywać to musimy grać od pierwszej minuty, a nie od 46. Nad tym musimy pracować i bardzo konkretnie porozmawiamy. Myślę, że zawodnicy już zrozumieli, że nie ma łatwych meczów. Będziemy się starać, aby taki mecz nie powtórzył się

T. Karwala / okocimski.com