Don't Miss
Home » Wiadomości » Rozwój i inwestycje nie dla Brzeska?

Rozwój i inwestycje nie dla Brzeska?

Bochnia nie budowała sobie hali sportowej o olimpijskich rozmiarach, aby być podziwem (czy może dziwowiskiem) dla całej małopolski. Władze swoje wysiłki skierowały na rozwój gospodarczy i stworzenie obywatelom możliwości pracy na miejscu, bez konieczności poniewierania się po świecie. Wyjazd do pracy za granicę czy do odległych miast powinien być dla tych którzy po prostu tego chcą, a nie dlatego że muszą, bo nie mają jak zapewnić przyszłości swojej rodzinie. Aby ściągnąć inwestorów tworzących nowe miejsca pracy podjęto decyzję aby uruchomić specjalną strefę ekonomiczną, gdzie inwestorzy mieliby przyjazne warunki do rozwoju swojego biznesu. Miasto podjęło mozolny wysiłek uregulowania stanów prawnych (co w polskich warunkach nie jest bynajmniej sprawą łatwą) nieruchomości w sąsiedztwie węzła autostradowego, by następnie wykupić pojedyncze „wąskie paseczki” gruntów i połączyć je w tereny, które po scaleniu można byłoby oferować inwestorom. Pozyskanie pieniędzy z grantów rządowych i unijnych pozwoliło utworzyć uzbrojoną w infrastrukturę techniczną Bocheńską Strefę Aktywności Gospodarczej. Strefa została oficjalnie uruchomiona w 2014 r. Objęcie BSAG specjalną strefą ekonomiczną, zapewniło inwestorom możliwość uzyskania ulg podatkowych. Intensywna współpraca z Centrum Business in Małopolska przy promocji Strefy zaowocowała uzyskaniem tytułu Grunt na Medal aż trzykrotnie. Przedstawiciele Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych audytujący tereny Strefy zawsze byli pod dużym wrażeniem nie tylko warunków technicznych, ale także profesjonalizmu obsługi. Oferta Bocheńskiej Specjalnej Aktywności Gospodarczej była przedstawiana praktycznie na wszystkich forach ekonomicznych.

Szeroko zakrojoną promocją zajmuje się Małopolska Agencja Rozwoju Regionalnego, która jest liderem projektu w który jest zaangażowana jeszcze Województwo Małopolskie, Krakowski Park Technologiczny oraz Małopolskie Parki Przemysłowe Sp. z o.o. Tomasz Latocha, V-ce Prezes MARR S.A. któremu podlega Departament Obsługi Inwestora, na każdej konferencji czy forum ekonomicznym np. w Krynicy, w Krakowie, Poznaniu, Warszawie w swojej prezentacji ma między innymi informacje dotyczące bocheńskiej Strefy.

Na efekty nie trzeba było długo czekać: po dwóch latach niezwykle intensywnej aktywności bocheńskiego samorządu we współpracy z wyspecjalizowanymi instytucjami, w styczniu 2017 już ósma firma wybrała właśnie Bochnię na miejsce swojej nowej inwestycji. Działają tam już dwie fabryki a trzecia jest na ukończeniu.

„Bardusch Polska” należy do międzynarodowej grupy „Bardusch”, zajmującej się obsługą odzieży roboczej od ponad 140 lat, w Polsce rozpoczęła działalność w roku 1998. Jej zakłady produkcyjne to nowoczesne, ekologiczne pralnie przemysłowe spełniające najwyższe standardy ochrony środowiska, a przedmiotem działalności jest wynajem i serwis (czyli pranie i reparacja) odzieży roboczej. Firma zatrudnia swoich pracowników na podstawie umów o pracę, w Bochni zatrudnienie docelowe ma wynieść 100 osób z czego 70% stanowić będą pracownicy produkcyjni, przede wszystkim kobiety.

Do najbardziej spektakularnych należy planowana inwestycja Mabuchi Motor, który  zainwestuje około 360 mln zł oraz utworzy 400 nowych miejsc pracy do 2023 roku. Zakład, który powstanie w Polsce, a konkretnie właśnie w Bochni, będzie pierwszym zakładem tego koncernu w Europie. To zarazem największa po zakładach koncernu MAN inwestycja w krakowskiej strefie zarówno pod względem zadeklarowanych nakładów jak i planowanej wielkości zatrudnienia.

Mabuchi produkuje małe silniki elektryczne dla przemysłu motoryzacyjnego. Wykorzystywane są m.in. do napędu szyb elektrycznych, lusterek, czy centralnych zamków. Koncern zatrudnia ponad 24 tys. pracowników i produkuje ponad 1,4 mld silników rocznie.

Rozmowy na temat inwestycji toczyły się od wiosny. Krakowski Park Technologiczny, który wydaje zezwolenia na działalność w Stefie, przedstawił inwestorowi kilka możliwych lokalizacji. Japończycy zdecydowali się na ulokowanie inwestycji w jednej z podstref położonych w pobliżu autostrady A4. Rozmowy toczyły się przy udziale władz gminy oraz województwa małopolskiego.
W październiku bocheńska strefa, po raz trzeci została wyróżniona przez Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych w dorocznym konkursie „Grunt na medal”.
Takie inwestycje nie spadają z nieba niczym słynna manna na pustyni. Są owocem konsekwentnej kilkuletniej pracy. Trzeba się wykazać umiejętnością współpracy z różnymi instytucjami. Sama gmina wiele nie zdziała bo w przypadku inwestycji na taką skalę potrzebna jest pomoc wyspecjalizowanych instytucji. Specjalnych Stef  Ekonomicznych jest  w Polsce wiele. W ofercie przedstawianej inwestorom przez CEBIM (Centrum Business  in Małopolska) jest ponad dwieście lokalizacji. Już tylko to świadczy jak wielka jest konkurencja i jak dynamiczne muszą być zabiegi o pozyskanie inwestora.
Każdy odpowiedzialny samorząd stara się wszystkimi siłami coś takiego u siebie uruchomić i ściągnąć inwestorów, ponieważ to oznacza miejsca pracy oraz wpływy z podatków, a tym samym środki między innymi na infrastrukturę społeczną, jak drogi, chodniki, szkoły sale sportowe, działalność klubów i sekcji sportowych, rozwój kultury i ogólnie podnoszenie warunków życia społeczności lokalnych.

Nawet jeżeli inwestujące firmy mają ulgi podatkowe, to pracownicy płacą podatki od swoich zarobków, bo zarobki uzyskane w Strefie nie są zwolnione z opodatkowania, a gmina posiada udział w dochodach z PIT. Te zarobki co miesiąc wchodzą na rynek. Ludzie przecież nie wsadzają pieniędzy do poduszki tylko je wydają. To zaś oznacza powstawanie nowych i rozwój dotychczas istniejących firm. To po prostu oznacza rozwój społeczności lokalnej, budowanie dobrobytu, optymizmu i nadziei na przyszłość. Pożytki osiąga gmina bezpośrednio i pośrednio, bo ekonomia to system naczyń połączonych.

W przypadku takiej inwestycji jak ta planowana przez Mabuchi Motor, będzie to 400 wypłat każdego miesiąca. Zarobki na pewno nie będą na poziomie najniższej krajowej, ponieważ produkcja silniczków elektrycznych to skomplikowana produkcja. To duże  pieniądze wpływające na rynek każdego miesiąca. W skali roku, to dziesiątki milionów złotych. A to przecież tylko jedna firma. Są jeszcze pozostałe siedem, a bezwątpienia powstaną kolejne, bo sukces przyciąga sukces. Dla Bochni i okolic tyle miejsce pracy to wspaniałe perspektywy na przyszłość. Burmistrz  Bochni okazał się doskonałym menadżerem i stworzył doskonały zespół współpracowników. Nie jedna społeczność lokalna mogłaby pomarzyć, aby mieć taką ekipę u sterów gminy. Być może i mieszkańcy Brzeska będą mogli dostać pracę w którejś z powstających w Bochni fabryk. Bochnia jest bliżej niż Kraków, więc będą mogli tam dojeżdżać.

Bochnia to tylko około piętnaście minut jazdy samochodem od Brzeska. Tylko piętnaście minut, a jakby zupełnie inny świat. Różnica, zwłaszcza w poziomie myślenia władz,  wynosi całe lata świetlne i wygląda, że się to (przynajmniej w najbliższych latach) nie zmieni. No chyba, że się zmieni, bo zmieni się gospodarz który będzie wiedział jak przyciągnąć inwestorów do Brzeska.


Jan Waresiak