Don't Miss
Home » Sport » Snajper z Sufczyna

Snajper z Sufczyna

strzelal-az-miloZaczęło się w sposób niejako naturalny – tata pracuje na policji, a równocześnie aktywnie działa w lokalnym środowisku pasjonatów strzelectwa, współorganizuje i sam uczestniczy w różnych zawodach strzeleckich organizowanych w okolicy; w Bielczy, Jaworsku, na strzelnicy policyjnej w Brzesku. Piotrek jeździł więc z tatą na te zawody i od początku połykał bakcyla. Na początku mógł sobie pozbierać łuski, co dla takiego małego bajtla było wielką atrakcją. Potem dzięki pomocy instruktorów mógł nawet strzelić, dla dziecka było to zawsze wielkim przeżyciem. Stopniowo sam zaczął brać udział w rywalizacji w czasie tych lokalnych zawodów. Okazało się że ma smykałkę, trafia mniej więcej w jedno miejsce w tarczy, czyli ma tzw. skupienie. A więc, aby to skupienie było dokładnie tam gdzie u dobrego strzelca powinno być, czyli w samym centrum tarczy, trzeba było poćwiczyć pod okiem instruktora. Piotrek w wieku gimnazjalnym, za namową wielkiego pasjonata strzelectwa pana Grzegorza Gzyla zaczął więc regularnie trenować na strzelnicy pneumatycznej LOK która wówczas była przy ulicy Szczepanowskiej w Brzesku (obecnie już LOK nie dysponuje budynkiem i nie ma swojej strzelnicy). Pan Grzegorz Gzyl udzielił mu pierwszych bardzo cennych rad, poświęcił też zupełnie darmowo masę czasu, bo treningi przecież odbywały się dwa razy w tygodniu. Pan Grzegorz to wielki fan strzelania z pistoletu, bo sam strzela z pistoletu i wszystkich by do tego namawiał, ale Piotrek upodobał sobie jednak karabinek i w tym chciał się specjalizować. Grzegorz Gzyl więc nie protestował, tylko całym sercem poświęcił się temu aby podopieczny osiągał jak najlepsze wyniki w tym co lubi, czyli w strzelaniu z karabinka. Czas szybko biegnie i gimnazjalista zmienił szkołę na III liceum Ogólnokształcące w Tarnowie. Trudno teraz było już pogodzić regularne treningi z dojazdami do szkoły w Tarnowie, i wtedy po raz kolejny włączył się aktywnie trener Grzegorz Gzyl – poradził mianowicie aby Piotrek zaczął treningi w klubie strzeleckim LOK w Tarnowie. Każdy trener chciałby pracować ze zdolnym zawodnikiem, ale prawdziwy trener dla dobra swojego wychowanka potrafi powiedzieć: „idź dalej, bo tak będzie lepiej, a ja się będę cieszył Twoimi sukcesami”. Piotr Matura zaczął więc starty w Szkolnej Lidze Strzeleckiej która jest zorganizowana i z powodzeniem funkcjonuje w Tarnowie. Szkolna Liga Strzelecka to dobry pomysł aby umożliwić starty w lokalnych zawodach młodzieży, która się interesuje sportem strzeleckim, ale jeszcze nie jest na takim poziomie wyszkolenia aby uczestniczyć w rywalizacji sportowej w klubach sportowych zrzeszonych w Polskim Związku Strzelectwa Sportowego. Piotr stopniowo zaczął uzyskiwać coraz lepsze rezultaty. Korzystał ze sprzętu znajdującego się w dyspozycji Klubu Sportowego LOK w Tarnowie. Kiedy zaczął uzyskiwać – jak sam mówi – przyzwoite wyniki, a ta „przyzwoitość” oznaczała że nie trafiał już poniżej 8-mki – Klub zaczął go wystawiać na zawody. Zawody strzeleckie juniorów to strzelanie do tarczy na odległość 10 m. sama tarcza ma zaledwie 4,5 cm średnicy, a różnica pomiędzy jednym okręgiem a drugim na tarczy wynosi zaledwie 0,5 milimetra. Do pewnego poziomu można wyszkolić zawodnika, ale przychodzi traki moment, że doskonale wyszkoleni zawodnicy są w zasadzie perfekcyjni, dalej poprawę wyników można uzyskać już tylko dzięki dysponowaniu lepszym sprzętem. Piotr, aby uzyskiwać lepsze wyniki, powinien dysponować sprzętem lepszym niż mógł mu to zapewnić Klub. Taki sprzęt zapewnili mu rodzice, którzy – jak to zawsze bywa w takich przypadkach – przyjęli role hojnego sponsora. Od razu też okazało się że decyzja była słuszna, a wyniki jeszcze bardziej się poprawiły. Na zawodach strzela się sześć serii po dziesięć strzałów. Można więc maksymalnie ustrzelić 600 punktów, czyli inaczej mówiąc strzelić sześćdziesiąt razy w sam środek tarczy. Ma się na to 1,5 godziny. Okazuje się że jest to jak najbardziej możliwe. Możliwe jest nawet ustrzelenie więcej niż 600 punktów, ponieważ można trafić dziesiątkę, albo można trafić dziesiątkę „bardziej” czyli jeszcze bardziej w środek niż w środek. Po każdym strzale zmienia się tarczę na nową, a miejsce trafienia jest sprawdzane na specjalnych maszynach. Tarcze najlepszych zawodników różnią się od siebie dosłownie ułamkami milimetra. Piotrek doszedł do wicemistrzostwa małopolski w kategorii juniorów starszych w 2013r. oraz trzeciego miejsca w otwartych mistrzostwach Małopolskiego Związku Strzelectwa Sportowego w tym samym roku. Ten ostatni wynik jest o tyle cenniejszy, że został zdobyty w tzw. Superfinale, który już nie uwzględnia podziału na kategorie wiekowe. Jest to pojedynek strzelecki. W drugim dniu zawodów, kiedy już rozstrzygnięta jest rywalizacja w kategoriach wiekowych, ośmiu najlepszych zawodników zawodów z wszystkich kategorii bierze udział w pojedynku strzeleckim. Pojedynek polega na tym, że strzela się dwa razy po trzy strzały (jest na to 180 sekund), następnie strzela się po dwa strzały na komendę, po każdej serii składającej się z dwóch strzałów odpada najsłabszy zawodnik, aż do momentu, kiedy dwóch najlepszych rozstrzygnie między sobą pojedynek o mistrzostwo. Trzeba być wyjątkowo opanowanym i skoncentrowanym. Tu już nie liczy się strzał w dziesiątkę, bo wiadomo że wszyscy tak strzelają, na tym poziomie trzeba być po prostu perfekcyjnym niczym najlepszy snajper. Każda dekoncentracja oznacza przegraną, chociaż będzie to przegrana zaledwie o kilka dziesiątych milimetra. Nawet mi się nie bardzo chciało jechać. Ten superfinał był w niedzielę, a ja w sobotę miałem imprezę, bo właśnie skończyłem osiemnaście lat. Ale pan Grzegorz przekonał mojego tatę, że koniecznie powinienem jechać, bo taka okazja może już więcej się nie powtórzyć. No to pojechałem, chociaż specjalnie wypoczęty nie byłem, bo impreza skończyła się bardzo późno – wspomina Piotr okoliczności związane z wywalczeniem swojego największego, jak do tej pory sukcesu.

W maju 2014 uplasował się w pierwszej połowie stawki w II rundzie Pucharu Polski uzyskując podobny wynik co we wcześniejszych mistrzostwach małopolski. W mistrzostwach LOK z podobnym wynikiem uzyskał 6 miejsce. W grudniu ubiegłego roku potwierdził swoją wysoką klasę i powtórzył sukces zdobywając v-ce mistrzostwo małopolski w kategorii juniorów starszych. Poprawił wtedy swój życiowy wynik aż o 13 pkt. uzyskując 600,6 pkt. a więc trafiając w same dziesiątki i to w stopniu perfekcyjnym.

W ubiegłym roku nastąpił kolejny etap życiu – ukończenie liceum w Tarnowie i rozpoczęcie studiów w na Wydziale Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Powstał dylemat czy w związku z tym zaprzestać uprawiania sportu któremu poświęcił kilka lat i w którym zaczął uzyskiwać coraz lepsze rezultaty w rywalizacji sportowej, czy też trenować dalej. Z oczywistych względów nie mogło to już być w Klubie w Tarnowie. Młodym obiecującym strzelcem wyraziło zainteresowanie TS „Wisła” Kraków. Tarnowski Klub LOK nie robił żadnych trudności i Piotr Matura od nowego roku został zawodnikiem tego renomowanego Klubu. Obecnie treningi odbywa trzy razy w tygodniu. Na Wiśle jest więcej trenerów którzy są byłymi zawodnikami, mają ogromne doświadczenie i potrafią udzielić bezcennych wskazówek. Posiadany karabinek przy ich pomocy został jeszcze bardziej dopasowany do indywidualnych potrzeb Piotra. Teraz strzela się z niego jeszcze bardziej wygodnie. Strzelectwo jest sportem w którym wiek nie ma aż tak ogromnego znaczenia jak w innych dyscyplinach. Można go uprawiać z ogromnymi sukcesami nawet w wieku w którym w innych dyscyplinach po zawodniku pozostaje pamięć jedynie w najstarszych kronikach. Liczy się doświadczenie. Piotr ma odpowiednie cechy osobowości do trenowania strzelectwa, przed nim jeszcze wiele lat kariery sportowej. Być może za jakiś czas usłyszymy o nim jako reprezentancie Polski w strzelectwie. Co prawda swoje największe umiejętności nabył nie Brzesku, ale w Brzesku połknął bakcyla i w Brzesku wszystko się zaczęło.

Jan Waresiak