W Dołędzie w gminie Szczurowa powstało nielegalne wysypisko. Olbrzymia ilość odpadów trafiła na działkę na początku maja. Gdy mieszkańcy odkryli, co się dzieje, wszczęli alarm. Boja się o swoje zdrowie i życie.
Mieszkańcy Dołęgi są zrozpaczeni. Ze składowiska potwornie śmierdzi, wokół jest pełno much.
– W tej chwili nie da się tu żyć. Nie jesteśmy w stanie otworzyć okna, usiąść przed domem – żali się Zofia Polak z Dołęgi. Ludzie boją się, że może dojść do pożaru. Gdy olbrzymia góra śmieci i niezidentyfikowanych substancji się zapali, zagrożone będą ich domy, zdrowie i życie.
Mieszkańcy domagają się natychmiastowej likwidacji składowiska. Napisali protest i skierowali go do samorządu. Sprawę bada policja, prokuratura, ale też Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Kontrola zaplanowana jest na najbliższe dni.
Właścicielem działki, na której znajdują się podejrzane substancje jest Józef Pajdzik. Przedsiębiorca zapewnia, że został oszukany przez firmę, która za pośrednictwem agencji nieruchomości wydzierżawiła ten teren. – Umowa dotyczy wydzierżawienia hali, a nie placu. Miał tu działać skład materiałów i maszyn budowlanych – mówi.
Właściciela firmy, która dzierżawi działkę, nie sposób znaleźć, więc teraz on sam musi usunąć składowisko. Zażądała tego gmina Szczurowa. Wójt Marian Zalewski wyznaczył kilka dni na załatwienie sprawy. W przeciwnym razie zagroził, że sam wynajmie firmę, a kosztami obciąży Józefa Pajdzika.
Koszt usunięcia takiej ilości tego typu odpadów wynosi blisko 100 tys. zł.
Sprawę bada brzeska policja i prokuratura.
– Prowadzimy czynności wyjaśniające w sprawie składowania niebezpiecznych odpadów zagrażających życiu. – wyjaśnia st. asp. Ewelina Buda.
Grozi za to 5 lat pozbawienia wolności.
—
IB
Video/Fot. Maciej Mazur
Tych tykających bomb to chyba sporo u nas jest…
Może to zabrzmi mocno pesymistycznie, ale chociaż w tym wypadku przynajmniej nie spłonęło. Jeszcze. I oby tak zostało.