Idea utworzenia zespołu „Szczurosko Magierecka” zrodziła się podczas obchodów 10-cio lecia powstania Publicznego Gimnazjum w Szczurowej w 2009r. Pomysł został entuzjastycznie przyjęty przez młodzież, i spotkał się życzliwym wsparciem ze strony władz gminy, które od zawsze wspierały zachowywanie tradycji ludowych swojego terenu.
Nazwa zespołu – co by tu nie mówić – oryginalna i dla osoby niezorientowanej w „temacie folkloru”, dość trudna do zapamiętania. Najczęściej zespoły folklorystyczne mają nazwę od nazwy swojej miejscowości. Najprościej więc byłoby nadać nazwę „Szczurowianie”, a tu „Szczurosko Magierecka”. Łatwo się domyślić, że jak szczurosko, to pewnie ze Szczurowej, ale ta magierecka? Co to jest magierecka? Jakiś taniec może? Otóż magierka to taka wełniana czapka, czyli po prostu część męskiego stroju ludowego. Nie jest to rogatywka znana większości z występów zespołów w strojach regionalnych krakowskich. Na trenie szczurowszczyzny noszona była trochę inna odmiana – właśnie magierka, czyli okrągła czapka wełniana.
Nazwę zaproponował Michał Pastuch. Została przyjęta i tak powstał znany z licznych występów i nie mniej licznych prestiżowych tyłów zdobywanych na różnych konkursach i przeglądach, zespół Szczurosko Magierecka. Członkowie Zespołu to młodzież, która ukończyła już gimnazjum i ma za sobą kilka lat tańczenia w szkolnych zespołach podczas nauki w gimnazjum oraz wcześniej w szkole podstawowej. Po tylu latach wspólnych prób i koncertów, tak trochę tak żal było wszystko porzucić, więc idea powstania zespołu dla tych „starszaków” została przyjęta z entuzjazmem. Zespół rozpoczął próby już na początku 2010r. i od razu osiągnął bardzo wysoki poziom, ponieważ nie zaczynał na surowym korzeniu, tylko dysponował młodymi, doskonale wyszkolonymi tancerzami. Obecnie jest to niejako „zespół reprezentacyjny” gminy Szczurowa Kierownikiem muzycznym Zespołu został jego pomysłodawca Michał Pastuch, który nie tylko jest doskonałym muzykiem, ale również znawcą folkloru. Natomiast choreografem jest Andrzej Urban, zaś oprawę muzyczną zapewnia kapela „Pastuszkowe Granie”.
Repertuar zespołu opiera się na tradycyjnych tańcach i przyśpiewkach regionalnych oraz tańcach Krakowiaków Wschodnich: hop-walec, warszawianka, razówka, hura-polka, razok, polki, chodzone, walczyki, oberki, krakowiaki.
Bogaty repertuar Zespołu, to autentyczne dziedzictwo kultury ludowej, jak najbardziej zbliżone do oryginału. Dzięki poszukiwawczej pracy małżeństwa Vitaliny i Michała Pastuchów udało się nie tylko zebrać cenne informacje dotyczące regionalnego folkloru muzycznego, stroju ludowego i uzupełnić dotychczasową wiedzę na ten temat, ale również zgromadzić kolekcję unikatowych kaftanów męskich z odmiennym, lokalnym zdobnictwem, datowanych na koniec XIX wieku. Tak więc nie tylko muzyka i taniec jest oryginalna, ale i stroje w których występują członkowie zespołu są wiernymi kopiami strojów noszonych na tym terenie.
Kolejnym wyzwaniem było podjęcie się przez Michała Pastucha zadania przywrócenia do kapeli heligonki. Dzięki pracy i wytrwałości Michała Pastucha udało się opracować autorski system nauki gry na tym skomplikowanym instrumencie, oraz zebrać kolekcję heligonek, na których uczą się grać młodzi adepci tej sztuki. Obecnie Kapela „Pastuszkowe Granie” stanowi jeden z fenomenów na terenie całej małopolski. Niektóre instrumenty znajdujące się w kolekcji, to prawdziwe rarytasy i pochodzą z przełomu XIX-XX wieku. Czym się różni heligonka od akordeonu? Można by zapytać Michała Pastucha, ale jak mówi choreograf zespołu Andrzej Urban: jest poważne ryzyko, że jak zacznie opowiadać, tłumaczyć i opisywać szczegółowo różne rodzaje heligonek – to może wakacji braknąć, bo gość ma szokującą wiedzę, zupełnie niespotykaną.
Dla postronnego obserwatora, instrumenty na których grają członkowie kapeli to akordeony. Okazuje się, że to jednak nie są akordeony. Akordeon to instrument niemiecki, obcy kapeli krakowskiej, która posługiwała się instrumentem dość podobnym z wyglądu – mianowicie właśnie heligonką, i dokładnie takie instrumenty mają możliwość zobaczyć widzowie podczas występów, choć pewnie nawet nie zdają sobie sprawy że to heligonki a nie akordeony, a wysoce prawdopodobne, że wcześniej nigdy w życiu o heligonkach nawet nie słyszeli.
Vitalina i Michał Pastuchowie zadali sobie również trud przeprowadzenia terenowych badań etnograficznych w wyniku których powstał zbiór „Pieśni Ludu Krakowskiego” pod redakcją A. Szurmiak- Boguckiej , zawierający 191 melodii, pieśni i przyśpiewek z terenu Krakowiaków Wschodnich, wydany w 2007 roku przez Muzeum Okręgowe w Tarnowie i Urząd Gminy w Szczurowej.
Tak więc członkowie zespołu kontynuują tradycję ludową maksymalnie zbliżoną do oryginału, popartą solidnymi badaniami. Michał Pastuch stara się, aby Zespół jak najmniej przypominał jakąś stylizację, swego rodzaju cepelię, czyli nie tyle sztukę ludową, co raczej wyidealizowane wyobrażenie o niej. Słynne zespoły „Mazowsze” czy „Śląsk”, to nie tyle zespoły ludowe, co właśnie takie reprezentacyjne, eksportowe wyobrażenie o sztuce ludowej. Zespół „Szczurosko Magierecka” to folklor autentyczny.
Oczywiście niezbędny jest pewien kompromis pomiędzy XIX wieczną rzeczywistością, a XXI wieczną potrzebą zaprezentowania pracy Zespołu szerokiej publiczności. Wówczas taniec był prosty – tańczyło się „po kole” gdzieś w izbie, czy stodole na weselu. Taniec był użytkowy, a nie dla pokazu dla widzów – żadnych skomplikowanych wygibasów, żadnego baletu. Obecnie zespoły występują publicznie na scenach, więc koniecznie jest wprowadzenie jakiejś choreografii, żeby coś się działo, a widz się nie nudził.
To właśnie jest zadanie dla choreografa – musi pogodzić historię ze współczesnymi potrzebami koncertowymi. Chodzi o to aby taniec był interesujący, a równocześnie żeby to nie był właśnie jakiś folkbalet, kompletnie oderwany od swojego pierwowzoru. Andrzej Urban dzięki swojemu wieloletniemu doświadczeniu jako tancerz i choreograf, a także uczestnik licznych kursów instruktorskich, stara się tak opracować choreografię, żeby Michał Pastuch nie załamywał rąk, że to nie tak kiedyś było.
Ta współpraca przynosi dobre rezultaty, bo Zespół od lat odnosi sukcesy na różnych przeglądach i festiwalach. Nie ma problemu z chętnymi to tańczenia w Zespole. Gmina Szczurowa posiada chyba najbardziej rozwinięty system nauki tańca ludowego wśród dzieci i młodzieży. Praktyczne w każdej szkole, dzieci tańczą. Co roku jest organizowany gminy przegląd. Aby osiągnąć wysoki poziom, konieczne są jednak regularne próby i ciężka praca. Dobry choreograf to dusza każdego zespołu. Trzeba pogodzić dyscyplinę bez której niczego nie da się osiągnąć, z koniecznością zapewnienia miłej atmosfery, gdzie młodzież będzie dobrze czuła, bo przecież nie przychodzą tam dla pieniędzy tylko dla przyjemności, i wprowadzanie pruskiego drylu, to nie jest dobry sposób na sukces. Szczurosko Magierecka liczy obecnie 18 tancerzy, co najlepiej świadczy o tym że Andrzejowi Urbanowi rola nauczyciela się doskonale udaje – nie odstrasza ludzi, tylko skutecznie przyciąga, co nie we wszystkich zespołach się udaje. Na koncertach tańczy zwykle 6-8 par.
Bogactwo polskiej kultury ludowej jest przeogromne. Od gór aż do morza, wraz z kolejnymi krainami geograficznymi, inny ubiór, inna muzyka, inne tańce. Nie ma czegoś takiego jak polski narodowy strój ludowy – jeden dla wszystkich. Udało się jednak uzgodnić i wybrać wśród ogromnej ilości tańców pięć, którym przypadł zaszczytny tytuł tańca narodowego. Do tego elitarnego grona należą: krakowiak, kujawiak, oberek, mazur i polonez. Co ciekawe, nie należy do polskich tańców ludowych polka. Dla mniej zorientowanych warto wspomnieć, że polka, w brew swojej nazwie, nie jest tańcem polskim, tylko czeskim. Taniec ten, co prawda w Polsce jest bardzo popularny, ale pochodzi z Czech. Jego pierwotna nazwa to z czeskiego pulka – półkole, półkrok. Nazwa Polka została tańcowi nadana po Powstaniu Listopadowym.
Z pięciu tańców narodowych, przeciętny Polak potrafiłby może zatańczyć poloneza, bo to takie „kulawe” chodzenie. Polonezem też tradycyjnie zaczyna się u nas bale maturalne. Ale jeżeli chodzi o pozostałe tańce narodowe, to na tym koniec. Na Węgrzech taniec i muzyka ludowa jest uważana za jeden z fundamentów prawdziwego wykształcenia. Przedstawiciele inteligencji poczuwają sobie za punkt honoru znać węgierskie tańce narodowe. Żywiołowo rozwijają się tzw. Domy Tańca, gdzie młodzież uczy się tańców ludowych. Ten ruch stanowi swego rodzaju osobliwość Węgrów. Powstał na początku lat 70-tych ubiegłego wieku w sposób zupełnie spontaniczny – co ciekawe – wśród młodzieży z miast, i trwa do dnia dzisiejszego. Węgrzy znają doskonale swoje tańce narodowe. Przedstawiciele węgierskiej inteligencji są dumni z tego że, lepiej lub gorzej, potrafią jednak zatańczyć węgierskie tańce ludowe.
W gminie Szczurowa, chyba w stopniu największym w całym regionie od wielu lat jest prowadzona nauka tańców ludowych i folklor jest bardzo popularny, a wójt Marian Zalewski określany jest jako MEGA Wójt (no tak się to dzisiaj mówi, żeby powiedzieć, że ktoś jest mega). Tak pozytywnego podejścia do spraw folkloru można tylko pozazdrościć w całej bliższej i dalszej okolicy.
Nie bez powodu Regionalny Przegląd Zespołów Folklorystycznych, Kapel Ludowych, Grup Śpiewaczych i Śpiewaków Ludowych im. Jędrzeja Cierniaka KRAKOWSKI WIANEK, który po raz pierwszy został zorganizowany w 1981 roku, odbywa się właśnie w Szczurowej.
Mnóstwo mieszkańców gminy potrafi tańczyć, bo coś tam ze szkoły pamiętają. Potrafią też popatrzeć okiem znawcy na kunszt prezentowany przez uczestniczące w Przeglądzie Zespoły. Zupełnie inaczej się obserwuje występ, jak się nie potrafi nogą ruszyć, a zupełnie inaczej jak się samemu kiedyś próbowało i wiadomo o co chodzi.
Gmina Szczurowa posiada doskonałą kadrę instruktorów i przyjazny, wypracowany przez lata klimat. Mogłaby to bogactwo wykorzystać, aby wprowadzić pilotażowy program nauki tańców narodowych. Program który miałby polegać na tym, że każdy uczeń kończący szkołę podstawową w gminie Szczurowa, umiałby zatańczyć wszystkie pięć tańców narodowych. Byłaby to taka wisienka na doskonałym torcie – prawdopodobnie jedyny tak oryginalny projekt w całej Polsce. Macie potencjał, bez problemu możecie to zrobić, więc …zróbcie to.
—
Jan Waresiak