Don't Miss
Home » Wiadomości » Walka o prawdę. Koniec procesu w sprawie afery drogowej. Wyrok jeszcze w grudniu

Walka o prawdę. Koniec procesu w sprawie afery drogowej. Wyrok jeszcze w grudniu

Przez kilka godzin adwokaci ośmiu oskarżonych w sprawie oszustw, jakich miało się dopuścić dwóch przedsiębiorców oraz kilku pracowników Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad podczas przy kompleksowym utrzymaniu dróg, w tym koszenia trawy przy drogach krajowych, udowadniali, że ich klienci są niewinni. Podawali liczne argumenty, które miały świadczyć o tym, że ich mocodawcy nie mogą zostać skazani.

Doniesienia

Cała sprawa zaczęła się od doniesienia, jakie na policji w Tarnowie złożyli Monika K. i Paweł M. Zawiadomili organy ścigania, że firmy, które wygrały przetarg na koszenie trawy przy drogach krajowych i autostradzie A4, nie wywiązywały się ze swoich obowiązków, a pracownicy GDDKiA mieli poświadczać nieprawdę, że prace te zostały wykonane. Należy zaznaczyć, że firmy które reprezentowali Monika K. i Paweł M. realizowały wcześniej, przez wiele lat,  podobne prace, zlecając ich wykonanie współpracującym z nimi firmami jako podwykonawcom. W 2014 roku podwykonawcy utworzyli konsorcjum, które samodzielnie wystartowało w ogłoszonym przez GDDKiA przetargu na utrzymanie dróg. Ponieważ firmy współpracujące z Moniką M. i Pawłem K złożyły oferty wyższe o blisko 18 i 22 milionów złotych, przetarg przegrały.

Świadkowie nieobecni

Adwokaci oskarżonych kilka razy wnioskowali przed Sądem o wezwanie Moniki K. i Pawła M., by złożyli zeznania i odpowiedzieli na pytania adwokatów. Sąd wielokrotnie wysyłał do nich zawiadomienia, by wstawili się na rozprawie. Jednak za każdym razem okazywało się, że nieznane są ich miejsca pobytu. Jak wynikało z informacji policji wynika, świadkowie mieli przebywać za granicą, w związku z czym nie można było skutecznie dostarczyć im wezwań do stawienia się przed wymiarem sprawiedliwości. Jak udowadniali obrońcy oskarżonych, oboje świadków pojawiali się w międzyczasie w Tarnowie, między innymi na spotkaniach politycznych. Dowodem są zdjęcia opublikowane w lokalnych mediach. Mecenasi pozwanych podczas mów końcowych podkreślali, że mieli wiele pytań służących weryfikacji zeznań Moniki K. i Pawła M. W związku z niemożnością przesłuchania tak istotnych dla sprawy osób, poddają ich wiarygodność w wątpliwość. – To miał być wielki proces o wielką aferę, ale zgromadzony materiał dowodowy na to nie wskazuję – mówił obrońca jednego z oskarżonych.

Nie wiadomo, ile, gdzie i za co

Jeden ze świadków, były już pracownik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zeznał w trakcie procesu, że miał otrzymać łapówkę w zamian za pomoc jednemu z oskarżonych przedsiębiorców w odbiorze wykonanych prac. Jednak składając zeznania nie potrafił sprecyzować, za co konkretnie miałby ją otrzymać. Nie był w stanie także podać wysokości domniemanej łapówki, ma także miejsca i terminu jej przekazania. Według jednego z obrońców, jego klient nie miał potrzeby obiecywać korzyści majątkowej pracownikowi GDDKiA, który nie miał kontroli nad wykonywanymi przez jego firmę pracami. Adwokat wniósł o uniewinnienie swego klienta od tego zarzutu, i nie rozpatrywanie go w ramach procesu, z uwagi na jego kuriozalny charakter.

Koszenie i mulczowanie

Prokuratura zarzuca konsorcjum, że nie wywiązywało się z umowy, jaką zawarło z GDDKiA na utrzymanie dróg krajowych, w tym m.in. koszenia trawy. W dokumentach przetargowych widniał zapis, że trawa skoszona z pasów drogowych powinna zostać wywieziona, a nie na nich zalegać. Oskarżeni twierdzą, że otrzymali wytyczne, co do sposobu utylizacji skoszonych roślin. Powołują się na dokument wydany przez Dyrektora Departamentu Środowiska GDDKiA o sygnaturze GDDKiA/DŚR-WMŚ/mk/Dk/026/83/13, w którym między innymi znajduje się zapis: „Przerośniętą trawę należy ściąć, mulczować i usunąć (zdmuchać) z jezdni na pas zieleni. W przypadku zagrożenia zatkania się systemów odprowadzających wody, należy skoszoną trawę wywieźć lub odpowiednio zutylizować. Skoszona trawa w każdym przypadku powinna być usunięta z jezdni, z pobocza, chodników i ścieżek rowerowych”.

Właściciele firm, którzy stanęli przed sądem podkreślają, że podczas mulczowania (kosiarkami bijakowymi) rośliny są bardzo drobno rozdrabniane, co tworzy naturalny kompost. Dodatkowo ta metoda ścinania powoduje spowolnienie wzrostu trawy, a w rezultacie zmniejsza się ilość akcji koszenia w sezonie, co ma wpływ na koszty ponoszone przez zamawiającego usługę.

Adwokaci oskarżonych dodawali, że taki sposób koszenia trawy jest uznawany przez wszystkie oddziały Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w kraju, więc na ławie powinny zasiąść setki właścicieli firm wykonujących tego typu prace na rzecz GDDKiA, a także ich pracownicy.

Sprawę rozstrzygnie sąd

Zdaniem prokuratury – wszyscy oskarżeni są winni. Stąd wniosek o ich ukaranie i wymierzenie adekwatnych do przewinienia kar.

Wyrok w tej sprawie ma zapaść 18 grudnia.

IB

Fot. Maciej Mazur

Reklamy i banery w gazecie oraz na portalu Informator Brzeski  – tel. 608 653 909, redakcja@informatorbrzeski.pl