Nie wszyscy chyba wiedzą co to takiego ten baby blues więc na początek kilka słów na ten temat. Poszperałem trochę w różnych miejscach i znalazłem takie oto objaśnienie tego zjawiska – przedstawiam go skrótowo:
Baby blues w swoich pierwszych symptomach jest jak depresja poporodowa i dotyka blisko 80 proc. świeżo upieczonych matek. Na szczęście baby blues to nie choroba, raczej normalny stan emocjonalny (smutek poporodowy) spowodowany głównie zmianami hormonalnymi. Baby blues tak jak depresja poporodowa sprawia, że jesteś nerwowa, lękliwa i smutna, masz poczucie utraty czegoś, ale nie do końca jesteś w stanie uświadomić sobie czego. Łatwo tracisz panowanie nad sobą, jesteś niecierpliwa, rozkojarzona i płaczliwa. Niemal każda młoda mama, cierpiąca na baby blues, ma kłopoty ze snem i jest stale zmęczona. Nie ma ochoty zadbać o siebie czy dom, a opieka nad dzieckiem staje się dla niej obowiązkiem ponad siły. Na szczęście baby blues, w przeciwieństwie do depresji poporodowej, szybko mija. Baby blues daje o sobie znać zwykle w 3 – 5 dobie po porodzie, po upływie tygodnia objawy się zmniejszają, a po dwóch tygodniach znika.
Szukałem wyjaśnienia ponieważ oglądałem ostatnio film zatytułowany właśnie „Bejbi blues”. Jego twórczyni Katarzyna Rosłaniec (w czołówce filmu Kasia Rosłaniec), wcześniej zrealizowała „Galerianki”, a teraz dalej drąży problemy współczesnej młodzieży. Poważne problemy!
W swym nowym filmie opowiada historię nastolatki, która – jak sama twierdzi –została matką bo chciała. Taki kaprys, chęć posiadania kogoś kogo będzie się kochało, czy potrzeba zaimponowania równolatkom? Tego akurat film nie wyjaśnia. Pokazuje jednak jakie problemy z rodzicielstwem mogą mieć i mają nastolatkowie. Niedojrzałych, nieodpowiedzialnych i lekkomyślnych młodych ludzi obowiązki po prostu przerastają, a ich rodzice wcale w tej sytuacji nie są lepsi. Film w swej formie nie każdemu może odpowiadać, niektórych może razić ujęciami czy dialogami ale, moim zdaniem, jest odzwierciedleniem autentycznych postaw młodych ludzi, ich stylu bycia, zapatrywania się na świat, wreszcie stosunku do odpowiedzialności i w ogóle do życia. Ukazuje poważny problem jaki trapi współczesnych młodych i bardzo młodych ludzi, którzy mniej czy bardziej świadomie stają się rodzicami, których seksualność znacznie wyprzedza psychiczną dojrzałość. Jak wspomniałem, film trzeba oglądać ze zrozumieniem, ze znajomością wyżej opisanego zjawiska baby blues oraz bez negatywnego nastawienia np. do języka używanego w filmie przez nastolatków czy ich zachowań – takie niestety są one i w realu! I jeszcze jedno: w trakcie filmowego seansu dało się zauważyć pewną znamienną rzecz.
W kinowej sali (plus minus) połowę widzów stanowiła młodzież, mniej więcej, w wieku głównej bohaterki. Reakcja tej młodszej części widowni na niektóre sceny czy dialogi była symptomatyczna i świadczyła, że ten model życia i zachowań nie tylko jest jej doskonale znany, jest też akceptowany! Dobrze to czy źle? Nie mnie oceniać.
—
TTKW