Don't Miss
Home » Felietony » O różyczkach co …. się urwały z choinki

O różyczkach co …. się urwały z choinki

Radni  miejscy Brzeska na ostatniej sławnej sesji podjęli uchwałę w której zmienili, czyli „zdekomunizowali” ulicę Wincentego Zydronia nadając jej nazwę ulica Ciepła. Wielce szlachetni i niewątpliwie dostojni radni, czy przed podjęciem uchwały wystąpiliście do Instytutu Pamięci Narodowej, aby ten uzasadnił dlaczego Wincenty Zydroń nie jest godzien, żeby jego nazwiskiem mogła być nazwana ulica w naszym mieście? Czy zapytaliście co takiego złego zrobił? Czy przed podjęciem uchwały poświęciliście chociaż pół godziny żeby się dowiedzieć kim właściwie był Wincenty Zydroń i co zrobił dla Brzeska? Lekko wam przychodzi ocenianie ludzkiego życia. Kiedyś ktoś tak samo lekko oceni wasze życie, bądźcie tego pewni.

Wincenty Zydroń nie należał do UB, nikomu krzywdy nie zrobił, wręcz przeciwnie – czasie II Wojny Światowej działał w ruchu oporu, prowadził między innymi  tajne nauczanie. To chyba nic złego, czyż nie? W czasie niemieckiej okupacji za tajne nauczanie nie groziła brzydka minka wojewody, tylko kara śmierci. Czy wy,  Dostojni, mielibyście dość odwagi żeby zaangażować się w działalność za którą groziła kara śmierci? Odpowiedzcie sobie we własnym sumieniu. Zechciejcie jednak Dostojni zwrócić uwagę, że Brzesko to dosyć plotkarskie miasto, o czym na własnej skórze mógł się przekonać choćby nasz zacny Pan Burmistrz, którego beków wysłuchaliście kilka godzin wcześniej na tej samej żenującej sesji i gorąco oklaskaliście na stojąco. Wtedy kiedy Wincenty Zydroń podejmował ryzyko grożące karą śmierci, pod względem plotkarstwa w naszym mieście prawdopodobnie nie było inaczej niż obecnie, więc istniało bardzo duże ryzyko że mógłby was ktoś zdać, czyli podkablować. No więc jak Szlachetni? Podjęlibyście ryzyko, czy raczej „rozsądnie” siedzielibyście jak mysz pod miotłą? To pytanie retoryczne. Jest dla nas wszystkich oczywiste, jak gmina długa i szeroka, że podjęlibyście tę grożącą śmiercią służbę, bo jesteście wzorem niemożebnego wręcz poświęcenia, bohaterstwa i szlachetności.  

No dobra. Teraz zmiana stylu. Uzasadnienie, że jak nie przyjmiecie tej uchwały, to nazwę ulicy zmieni Wojewoda, jest po prostu żenujące. Ludzie, opamiętajcie się chociaż trochę! No i co takiego by się stało, gdybyście konsekwentnie odmówili zmiany nazwy, i w ostateczności wojewoda dokonałby zmiany bez waszej zgody, a nawet wbrew waszemu stanowisku? Gdyby tak się stało, to oczywiście nie byłoby innego wyjścia, jak tylko wykonać decyzję wojewody: dura lex sed lex (twarde prawo, ale prawo). Jednak w dokumentach dla przyszłych pokoleń pozostałby ślad, że zachowaliście się honorowo i w granicach możliwości określonych przez prawo, mieliście odwagę bronić swojego stanowiska.  Okazało się jednak, że nie mieliście nawet minimum odwagi cywilnej. O takich się mówi ciepłe kluchy – słyszeliście o takich?

Nikt by was za to nie rozstrzelał, nikt nie wymaga od was heroizmu jaki wykazała Inka czy rotmistrz Pilecki. Trzeba było „zachować się jak trzeba” na miarę dzisiejszych wymagań – czyli zwyczajnie odmówić zmiany nazwy i w ładnym piśmie do wojewody uzasadnić swoje stanowisko. Tyle i tylko tyle! Okazało się jednak że dla Was, to jednak „aż tyle”. To „aż” to było za dużo. Lepiej było podnieść rękę i przekreślić życie innego człowieka. Jeżeli teraz, kiedy nic za ten sprzeciw nie groziło, zachowaliście się w taki mały sposób, to ciekawe jakbyście głosowali za czasów głębokiej komuny.

A teraz popatrzcie na siebie. Kim Wy  jesteście, co takiego wielkiego w życiu osiągnęliście, że tak lekko i pogardliwie potraktowaliście człowieka który dla Brzeska zrobił naprawdę dużo? Spróbujcie mu dorównać. Zobaczymy czy wszyscy razem zebrani do kupy będziecie mieli choć 10 % zasług Wincentego Zydronia. Już nie mówię o ściąganiu do Brzeska fabryk z setkami miejsc pracy. Wasze zasługi to 54 miliony długu, kawałek chodnika za gminne pieniądze, hala sportowa za pożyczone miliony, dyskusje o tym że was neon razi wieczorem po oczach, marzenie żeby skansen w gminie (czy może z gminy) zrobić. Potraficie jedynie wydawać pieniądze które przychodzą dzięki istnieniu zakładów pracy powstałych w Brzesku dzięki Wincentemu Zydroniowi. To jedyne co potraficie.

Jakie są wasze zasługi, że postawiliście się w roli sędziów nad Wincentym Zydroniem? Pytanie nie dotyczy (to oczywista oczywistość) Przewodniczącego Rady Miejskiej w Brzesku Krzysztofa Ojczyka, który ponoć pochodzi rodu od pokoleń tak bardzo zasłużonego w walce z komuną, który poniósł w tej walce tak ogromną cenę, że ma pełne prawo osądzać życie każdego człowieka. Ta jedna podniesiona w górę ręka jest symbolem, który za wszystko wystarczy.

Może niech np. Pan Jarosław Sorys – Przewodniczący Komisji Finansów, poprosi panią Skarbnik Gminy aby zrobiła taką symulacje finansową – co by było jakby w Brzesku nie było zakładów pracy, które powstały dzięki zabiegom Wincentego Zydronia. Pani Skarbnik jest pewnie bardzo zajęta, bo nie jest łatwo być skarbnikiem przy takich radnych jak Wy, ale może się zmoże i zrobi taką symulację. Może wtedy choć trochę sobie uświadomicie jaką krzywdę zrobiliście temu człowiekowi. Powinniście w każdą rocznicę Jego śmierci dać na mszę za spokój Jego duszy, bo wiele Mu nasze miasto zawdzięcza. Wasza decyzja nie poniża Wincentego Zydronia, poniża Was – taka jest brutalna prawda. Dzięki temu, że w protokole  z tej żałosnej sesji jest zapisane kto jak głosował – już na stałe imiennie zapisaliście się pamięci brzeszczan jako sędziowie niesprawiedliwi.

Oczywiście łatwiej z okazji święta narodowego kupić za pięćdziesiątala wiązankę kwiatów, ładnie się kłaniać przed pomnikiem, i pięć minut potem zamieścić focię na fb, żeby pokazać jakim to się jest rasowym patriotą – prawie Pileckim!  Niektórzy to nawet potrafią w jedno dopołudnie ze dwa pomniki obskoczyć, bo tyle w nich patriotyzmu, że  aż nie mogą go w sobie pomieścić i jeden pomnik im nie wystarcza. Ludzie to jednak widzą, pamiętają i potrafią odpowiednio ocenić – po prostu obłuda do nieba śmierdząca!

Przyjdzie taki dzień, że ktoś kiedyś patrząc na wasze życie wzruszy ramionami i dokona jego oceny. Jak to wtedy będzie powiedziane? Nie szkoda róż, gdy płonie las?  Chyba tak jakoś, czyż nie?

P.S. Zmieniając nazwę ulicy Wincentego Zydronia na ulice Ciepłą, trzeba było wykazać się większą przezornością i dalekowzrocznością i nadać jej nawę ulica „Ciepłych Kluchów”. Mielibyście własną ulicę już za życia.

Jan Waresiak