Don't Miss
Home » Felietony » Czy PiS poprze Grzegorza Wawrykę na stanowisko burmistrza?

Czy PiS poprze Grzegorza Wawrykę na stanowisko burmistrza?

Po gorących dyskusjach towarzyszących uchwaleniu ustawy wprowadzającej zmiany w ustawie Kodeks wyborczy, wiemy już na czym te zmiany będą polegać. Czas dyskusji na temat zasad powoływania przyszłego samorządu się skończył. Znamy zasady, więc teraz pozostaje dostosować się do nowych okoliczności. Jedną z istotniejszych zmian jest ograniczenie kadencji wójtów i burmistrzów tylko do dwóch, a zarazem wydłużenie kadencji do pięciu lat. Ograniczenie kadencji będzie na przyszłość, a więc dotychczasowe kadencje się nie liczą. Wielu odetchnęło z ulgą. Wśród tych którzy czuli się jak na gorącym krzesełku był również burmistrz Grzegorz Wawryka.

W najbliższą sobotę 10 lutego minie dokładnie 10 lat, jak Grzegorz Wawryka ostatecznie, po wyjątkowo brutalnej walce, w której finale zrobił z siebie w sposób bardzo skuteczny ofiarę „korupcji politycznej”, wygrał drugą turę przedterminowych wyborów i został burmistrzem Brzeska.

Nie da się ukryć że dekada Wawryki to dla Brzeska trudne doświadczenie. Zwłaszcza, że jak na złość, sąsiednie samorządy, rozwijają się niezwykle dynamicznie, i w porównani z nimi wyglądamy naprawdę biednie. Bochnia przyciągnęła do siebie tylu inwestorów i na takie kwoty, że Brzesko chyba przez sto lat tego nie nadgoni. Podobnie bliższe nam samorządy jak choćby w Szczurowej czy Borzęcinie, są coraz atrakcyjniejszym miejscem do inwestowania. Nie można tego powiedzieć o Brzesku, które nie tylko nie przyciągnęło żadnego znaczącego inwestora, ale wręcz wygania tych którzy już są. Nawet miejscowi przedsiębiorcy wolą lokować swoje kapitały gdzie indziej.

Zaprzepaszczone zostały szanse na stworzenie wspaniałej Strefy przemysłowej w naszej gminie, ponieważ Grzegorz Wawryka nie zrobił zupełnie nic, żeby taką
strefę zrobić. Obecnie, kiedy zmieniły się przepisy, nie wiadomo czy uda się zapóźnienia nadrobić. W każdym razie na pewno nie zrobi tego Grzegorz Wawryka, ponieważ nie ma bladego pojęcia jak się za to zabrać.

Już się wydawało, że dziesięcioletnią posuchę inwestycyjną zakończy prawdziwy złoty deszcz w postaci aż sześciu milionów euro na wybudowanie toru kartingowego, który rozsławi naszą gminę na całą Polskę i pognębi wszystkich krytyków Grzegorza Wawryki. W tym celu gmina miała przekazać, jak to ujawniono na spotkaniu z radnymi, bezpłatnie inwestorowi z Tarnowa aż 7,6 ha ziemi na warunkach zupełnie nie wiadomo jakich. Jedynymi warunkami znanymi były te, że działka ma być oddana za darmo i na 25 lat. Reszta, to taka inwestycyjna „randka w ciemno” – czyli metoda do zastosowania chyba tylko w gminie Brzesko za gospodarowania Grzegorza Wawryki. Radni byli bardzo chętni zgodzić się na taką randkę (czy też może Radkę) w ciemno, ale okazało się że nie da się porandkować, bo klub motocrossowy, który aktualnie dzierżawi grunt, przypomniał że gmina jest związana z klubem umową, i dobrze by było żeby o tym nie zapominała. Tak się bowiem jakoś złożyło, że Grzegorz Wawryka flirtując z potencjalnym kartingowym inwestorem ponoć chętnym zainwestować miliony euro, zupełnie zlekceważył motocrossowców i nawet nie raczył ich poinformować, że – tak kolokwialnie mówiąc – mają zabierać manele i spadać z działki. Chciał ich rozjechać jak psa, wyszło jednak na to że to motocrossowcy właśnie w ten sposób rozjechali Grzegorza Wawrykę, i tym samym wyszło jak zawsze, kiedy Grzegorz Wawryka zabiera sięga robienie biznesów. Inaczej mówiąc, o złotym deszczu zapomnijcie obywatele!

Nie przeszkadza to oczywiście w snuciu planów na kolejną kadencję, a właściwe dwie kadencje, bo tyle jeszcze można. Dla Grzegorza Wawryki to sytuacja bez wyjścia, bo co niby miałby robić innego, jak nie potrafi z nikim współpracować i oczywiście wręcz nie wyobraża sobie sytuacji, że miałby być czyimś podwładnym?

Sposób sprawowania władzy Grzegorza Wawryki przypomina jakiegoś średniowiecznego feudała. Na zebrania jeździ w otoczeniu odpowiednio przyuczonych wasali, którzy nie omieszkają w swoich wystąpieniach co najmniej kilka razy podkreślić, że „dzięki panu burmistrzowi” macie kawałek chodnika, załataną dziurę w …chodniku, naprawiony przystanek autobusowy, czy cokolwiek innego. Wszystkie te dobroci są wyłącznie „dzięki panu burmistrzowi”. Zupełnie jakby średniowieczny jaśnie pan udzielał z własnej prywatnej szkatuły kasy według własnej łaski za którą trzeba mu być dozgonnie wdzięcznym. Trochę to żałosne i nawet śmieszne. Widać jednak Grzegorzowi Wawryce sprawia to przyjemność i nie dostrzega śmieszności. Nie dostrzegają też własnej śmieszności ci którzy takie laudacje wygłaszają na spotkaniach z mieszkańcami.

Grzegorz Wawryka czuje jednak, że te metody już nie działają. Aby zapewnić sobie reelekcję zabiega więc o poparcie dla swojej osoby przez …PiS. Nie jest tajemnicą, że lokalni działacze PiS nie są zachwyceni tym pomysłem. A nawet wręcz przeciwnie. Ostatnio jednak w strukturach PiS zaszła zmiana, która stanowi dla Grzegorza Wawryki dużą okazję. Otóż w przestał istnieć Zarząd Powiatowy PiS z dotychczasowym Prezesem Stanisławem Pacurą i całą władzę przejęła pani poseł Józefa Szczurek-Żelazko jak pełnomocnik. To trochę dziwne, bo pełnomocnik to sytuacja z natury raczej wyjątkowa. Pełnomocnika się powołuje na terenach gdzie dopiero budowane są struktury, lub wystąpił jakiś nadzwyczajny kryzys i trzeba coś odbudować na ruinach. Wydawało się że PiS w powiecie brzeskim stanowi mocne struktury. Okazuje się jednak, że nie jest tak dobrze i potrzebny jest pełnomocnik. Co ciekawe, pełnomocnikiem nie został Stanisław Pacura.

Według anonimowych informacji z tzw. „głębokiego PiS” przyczyną odstawienia prezesa Stanisława Pacury na boczny tor, był jego sprzeciw wobec ewentualnego poparcia przez PiS kandydatury Grzegorza Wawryki w nadchodzących wyborach na burmistrza Brzeska. Już od pewnego czasu Grzegorz Wawryka chwalił się, że i tak wygra te wybory. Przyczyną takiej pewności siebie i samozadowolenia był fakt, że ma ponoć dogadane z tzw. „górą” w małopolskim PiS-ie poparcie dla swojej kandydatury, co wobec ogólnej popularności PiS w naszym regionie ma wystarczyć żeby przykryć wszystkie wady i brak jakiejkolwiek skuteczności Wawryki jako samorządowca i zakończyć się kolejną reelekcją na najbliższe pięć lat.

Tak więc „dobra zmiana” na terenie gminy Brzesko będzie miała twarz ….Grzegorza Wawryki! Ile to się musiało zmienić, żeby nic się nie zmieniło! Nie ulega wątpliwości że PiS to dzisiaj najsilniejsza marka polityczna. Czy jednak aż tak silna, żeby jej blask oślepił wyborców i nie pozwolił dostrzec faktu, że za tym szyldem czai się ….Grzegorz Wawryka? Czy stać nas na kolejne pięć lat wysłuchiwania że „dzięki panu burmistrzowi” załatano nam we wsi dziurę w chodniku, albo zamontowano gdzieś lampę? Nie czarujmy się, na więcej nie możemy liczyć, bo Wawryka to przez dziesięć lat wszechstronnie sprawdzony gospodarz i doskonale wiadomo czego się można po nim spodziewać. Nawet najpiękniejszy szyld nie spowoduje, że Grzegorz Wawryka się zmieni.

Być może PiS decyzją swojej „góry” zechce narzucić nam Grzegorza Wawrykę, ale w ostateczności to mieszkańcy swoimi głosami oddanymi w dniu wyborów zdecydują czy pozwolą sobie skutecznie narzucić tę kandydaturę.

brzesko.info.pl