W dniu 22 maja 1911 r. Andrzej Małkowski wydał rozkaz tworzący oficjalnie pierwsze cztery drużyny skautowe we Lwowie (jest to często uznawane jako symboliczny dzień powstania harcerstwa). Po odzyskaniu niepodległości powstał w 1918r. Związek Harcerstwa Polskiego.
Pierwszym protektorem ZHP był marszałek Józef Piłsudski. Był to wyraz wdzięczności za udział harcerzy w działaniach niepodległościowych. W ślad za nim poszli jego następcy – Stanisław Wojciechowski oraz Ignacy Mościcki, którzy stali się kolejnymi protektorami ZHP.
Do przedwojennej tradycji powrócono w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Po transformacji ustrojowej kolejni prezydenci Polski obejmowali swoim protektoratem ZHP. Do dzisiaj byli to Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński i Bronisław Komorowski. Harcerzem był ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Wybrany w roku 2015 na urząd Prezydenta RP Andrzej Duda również jest harcerzem. W 1984 roku wstąpił do 5 Krakowskiej Drużyny Harcerzy „Piorun” im. Legionistów 1914 Roku. Jak mówi, przygoda z harcerstwem miała w jego życiu duże znaczenie; nauczyła samodzielności a jednocześnie umiejętności działania w grupie.
W czasie II Wojny Światowej harcerze aktywnie włączyli na pierwszej linii frontu do walki o odzyskanie utraconej niepodległości. Założyciele harcerstwa nie mieli prawdopodobnie nawet cienia wyobrażenia przed jak ciężką próbą przyjdzie stanąć ich wychowankom i w jaki niezwykły sposób sprostają temu wyzwaniu. Ilu z nich zapłaci najwyższą cenę za „sprawność” którą można nazwać miłością do Ojczyzny.
Dzisiejszy ruch harcerski jest spadkobiercą wyjątkowo pięknych i heroicznych czynów swoich poprzedników. „Ramię pręż, słabość krusz i nie zawiedź w potrzebie. Podaj swą pomocną dłoń, tym co liczą na ciebie. Zmieniaj świat, zawsze bądź sprawiedliwy i odważny. Śmiało zwalczaj każde zło, niech prawym będzie każdy”.
Krzyż harcerski i przyrzeczenie harcerskie są wartościami które w życiu każdego młodego człowieka, który miał sposobność wychowywać się w ich kręgu, pozostają na całe życie. Mijają lata, ale w pamięci pozostają te nieodległe, bo zaledwie sprzed ……35 lat czasy, kiedy samemu było się w harcerstwie. Ogniska harcerskie i skandowanie na początku „zapal to jedną zapałką”. Mówiło się, że jak drużynowy nie zapali od pierwszej zapałki, to po imprezie i idziemy do domu. Zawsze jednak zapalał od pierwszej zapałki. Wysłany wcześniej na miejsce zbiórki zespół mający przygotować ognisko, tak jakoś robił, że potem nie było problemów z jego rozpaleniem od pierwszej zapałki. W tamtych, jako się rzekło, nieodległych czasach, w szkole obowiązkowe były mundurki zwane fartuchami albo chałatami. Mogły być niebieskie, czarne albo zielone. Harcerze mogli przychodzić do szkoły w swoich mundurach. Wtedy nie obowiązywały ich chałaty. Bycie harcerzem było zaszczytem. Kto nie czytał powieści Seweryny Smaglewskiej „Czarne stopy”?
Czasy się zmieniły i harcerstwo na fali zmian ustrojowych, po raz kolejny musiało przeżyć walkę o swoją tożsamość. Okres kiedy harcerstwo było w każdej szkole, bezpowrotnie przeszedł do historii. Prawdę mówiąc, to nie każdej szkole było to harcerstwo autentyczne. Na siłę niczego nie da się stworzyć na wysokim poziomie, a już zwłaszcza do harcerstwa nie powinno się nikogo na siłę ciągnąć. Zbyt piękna i wartościowa to inicjatywa, żeby do działania w jej szeregach kogokolwiek przymuszać.
Obecnie Hufiec ZHP Brzesko im. Mikołaja Kopernika obejmuje swoim zasięgiem gromady zuchowe i zastępy harcerskie w Gminach Brzesko, Czchów i Szczurowa. W sumie ponad 360 zuchów i harcerzy. W pozostałych gminach powiatu brzeskiego: Dębno, Borzęcin, Gnojnik i Iwkowa duch harcerski zaginął w okresie transformacji ustrojowej i jakoś do dzisiaj nie może się odnaleźć. Za to do brzeskiego hufca przyłączyli się druhowie z Gminy Radłów w powiecie tarnowskim. Działają w drużynie wielopoziomowej i – jak na razie – są zadowoleni. Mają na swoim terenie niesamowite tradycje partyzanckie, więc mają na kim się wzorować. Kto wie, może zostaną w niedalekiej przyszłości gospodarzami jakiejś patriotycznej imprezy, która na trwałe zapisze się w kalendarzu wydarzeń brzeskiego Hufca? W każdym razie, na pewno mają się do kogo odwołać.
Ex nihilo nihil. – z niczego nic. Czyli odwrotnie, coś z czegoś. Żeby coś powstało, zawsze musi być jakiś spiritus movens – duch sprawczy, jakaś dobra dusza, która wykona ciężką pracę. Wszyscy widzą rezultaty, ale niewielu widzi pracę która gdzieś za tymi rezultatami stoi. Tych skromnych „robotników w winnicy pana” którzy wszystkim się zajmują, chociaż przecież jak wszyscy, mają swoje sprawy, a nikt im za to nie płaci.
Ale pocieszające jest, że zawsze tacy byli, tacy są i tacy będą. Nie jest ich wielu, ale elita – z oczywistych względów – jest nieliczna, dlatego właśnie jest elitą. Po latach chudych , pojawi się wreszcie ktoś, kto poczuje harcerski zew, i w gminach gdzie obecnie jest posucha, zapanuje sprzyjający dla harcerzy klimat.
Obecnie komendantem brzeskiego hufca jest pwd. Bartłomiej Turlej, który pracuje w gimnazjum w Jadownikach i kieruje tamtejszą 3 Drużyną Starszoharcerską „Jadowici”. Trzeba przyznać, że stara się ile tylko może. Jego aktywności została dostrzeżona przez komendę krakowskiej Chorągwi, co wyraziło się w nominacji w corocznym plebiscycie „TADEK” dla najlepszych instruktorów ZHP Chorągwi Krakowskiej 2015 roku, w kategorii DRUŻYNOWY STARSZOHARCERSKI, o romantycznej i intrygującej nazwie Indiana Jones.
Drużyna harcerska z Jadownik stara sie pozyskiwać przyjaciół wszędzie gdzie tylko może, bo przecież mimo naprawdę skromnych potrzeb harcerzy, konieczne są jednak jakieś środki na działalność. Stopniowo, z roku na rok, udaje im się to coraz bardziej bo harcerze to ogólnie towarzystwo sympatyczne i bardzo optymistyczne. Zawsze banan na twarzy, zawsze chętni pomóc, rozgarnięci i kumaci – niczego nie trzeba im dwa razy powtarzać. I jak tu takiego harcerza nie lubić? Po prostu nie da się. Do kręgu przyjaciół należy np. sołtys Jadownik pan Jarosław Sorys, który, jak się to mówi, „kuma czaczę” i jak może stara się pomagać. On jednak w szkolnych czasach był harcerzem, więc jest niejako dziedzicznie obciążony i to mu chyba już do końca życia zostanie. Harcerze oczywiście też nie są gorsi i wspierają sołtysa gdzie tylko trzeba. Są na wszystkich imprezach patriotycznych organizowanych, przez sołtysa. A trzeba powiedzieć, że jest tego w ciągu roku sporo, bo sołtys Jadownik jest takim chodzącym MOK-iem i swoimi imprezami mógłby pół gminy obdzielić. Jak mówi niemożebnie starożytne powiedzenie „jak sołtys harcerzowi, tak i harcerz sołtysowi”. Więc współpraca rozwija się harmonijnie i z dużym zadowoleniem wszystkich stron.
Druhowie 4 Drużyny Starszoharcerskiej „Zaborowskie Dęby”, którą dowodzi phm Piotr Krawczyk (mogący się poszczycić najbardziej malowniczą brodą w brzeskim harcerstwie, budzącą powszechny respekt) działający w gminie Szczurowa mają wyjątkową wenę do gitary. Nie jest to oczywiście jedyne czym się zajmują, ale jak ktoś chciałby się lekko wzruszyć, to poszuka sobie w internecie i usłyszy: „A gdy spyta cię ktoś, skąd ten krzyż na twojej piersi? Z dumą odpowiesz mu, taki mają najdzielniejsi. Bo choć mało mam lat, w swym harcerskim mundurze, Bogu, ludziom i Ojczyźnie na jej wieczną chwałę służę”.
I szybko wracamy myślą do tych (jakże nieodległych) czasów sprzed 35 lat, i do tego, że choć czasy się zmieniają, to dobrze, że nadal są harcerze. Że są ludzie, którzy poświęcają część swojego życia aby kolejne pokolenie wychowywać w kręgu ważnych wartości. Ci młodzi ludzie, już niedługo przejmą ciężar kierowania naszą lokalną społecznością, bo taka jest kolej losu. Dobrze wiedzieć, że będą to ludzie wychowani i ukształtowani według najlepszych wzorów. Warto im pomagać. Harcerze powinni być popierani przez każdego kto tylko może, zarówno osoby prywatne które mają taką możliwość, jak i samorządy, bo każda złotówka wydana na ten cel jest bardzo dobrze zainwestowana. A biorąc pod uwagę czasy które nadchodzą, to może być najlepsza inwestycja jaką możemy obecnie dokonać.
—
Jan Waresiak