Czy plany Brzeska dotyczące budowy Strefy Aktywności Gospodarczej runą jak domek z kart? Miasto chciało oferować przyszłym inwestorom tereny koło niedawno otwartej obwodnicy Mokrzysk. Tyle, że podczas uroczystego otwarcia samorządowcy Brzeska zwrócili uwagę, że droga powinna być dłuższa o pół kilometra. Władze województwa pytają, gdzie byli włodarze miasta w momencie kiedy projektowano drogę.
Władze Brzeska, jak zapewniają, przygotowują się do uzbrojenia działek w potrzebną infrastrukturę położonych przy obwodnicy Mokrzysk. Właśnie tam ma powstać Strefa Aktywności Gospodarczej. Kiedy i czy powstanie, tego nie wiadomo. Grzegorz Wawryka, burmistrz Brzeska podkreśla, że atrakcyjność tych terenów zależy od dobrego dojazdu. Obecnie można tam się dostać lokalnymi drogami, a wystarczyłoby przedłużyć obwodnicę o pół kilometra.- Strefy nie uruchamia się z dnia na dzień. To jest proces, który trwa kilka lat. Dobre skomunikowanie, przez tereny wyłączone z zabudowy to na pewno byłby atrybut tej strefy – dodaje.
Całej sprawy nie rozumie Stanisław Sorys, wicemarszałek województwa małopolskiego. Jak mówi, o tym, że obwodnica mogłaby być dłuższa dowiedział się podczas otwarcia drogi. – Na litość boską, gdzie byli do tej pory samorządowcy. Czy to jest dobre miejsce, by o tym problemie mówić na ulicy? Przez pięć lat nikt do Krakowa nie przyjechał. Ja często bywam w Brzesku i nikt na ten temat ze mną nie rozmawiał. Problem powstał w dniu otwarcia. Proszę by samorządowcy przestali być śmieszni. Panowie weźcie się do pracy – dodaje.
Włodarz miasta podkreśla, że znał plany i fakt, że nowa droga nie biegnie do planowanej strefy to nie wstrzyma przygotowania terenów dla przyszłych inwestorów. Grzegorz Wawryka liczy, że dalszy odcinek obwodnicy, który ma połączyć się z obwodnicą Szczurowej powstanie w najbliższym czasie. – Mam nadzieję, że uda się na to wygospodarować pieniądze. Może będą one pochodziły z oszczędności z innych inwestycji. Często jest tak, że cena po przetargu jest o wiele niższa niż wcześniej planowano – dodaje Grzegorz Wawryka.
Tak to jest, gdy zamiast współpracy jest polityka. Tak sprawę komentuje Janusz Kwaśniak, wójt Borzęcina. Jego zdaniem samorządowcy z Brzeska pretensje powinni kierować do siebie. – Gmina Borzęcin, nie szukając partnerów, sama realizuje drogę dojazdową do planowane strefy gospodarczej – dodaje.
Jak twierdzi Grzegorz Wawryka, że całe zamieszanie wyniknęło z tego, że marszałek został wprowadzony w błąd podczas prywatnej rozmowy jednego z radnych. Włodarze miasta rozumieją, że powstała obwodnica nie mogła kończyć się w przysłowiowym lesie, tylko połączyć się z już istniejącymi drogami. Władze Brzeska liczą, że powstanie brakujący odcinek obwodnicy – W tym momencie nie ma jeszcze unijnych funduszy z nowej dotacji. Trudno teraz mówić,ze ktoś coś przegapił. W tej kwestii marszałek został wprowadzony w błąd. Wiem, że jest przychylny dla Brzeska,wielokrotne tego doświadczaliśmy. To zamieszanie jest nie potrzebne, być może wynikło z obaw radnych, które powstały trochę na wyrost Powstania tego odcinka drogi nie wykluczają też władze małopolski.
—
RDN