Don't Miss
Home » Felietony » Ciąg zdarzeń trudno przewidywanych

Ciąg zdarzeń trudno przewidywanych

grzegorz wawryka - informator brzeskiSytuacja gminy jest stabilna i nie ma żadnych zagrożeń finansów publicznych, a zdecydowana większość mieszkańców jest zadowolona z rozwoju Brzeska – twierdzi burmistrz GRZEGORZ WAWRYKA w rozmowie z MARKIEM LATASIEWICZEM.

 (Wywiad autoryzowany)

Panie burmistrzu, mija półtora roku kadencji i osiem lat kierowania przez Pana gminą. Jest Pan usatysfakcjonowany tym, co udało się zrealizować z programu, prezentowanego w 2014 roku?

– Z wielu rzeczy, które chciałem zrealizować, na pewno tak. Oczywiście należy to oceniać w kontekście sytuacji gospodarczej, w jakiej przyszło mi działać. Delikatnie mówiąc, nie była ona najlepsza i światowy kryzys niewątpliwie nie ominął Polski i Brzeska. Z drugiej strony, główne zadania, które były zaplanowane zostały zrealizowane, i to zarówno dzięki pieniądzom unijnym, jak i własnym gminy. Istotna przy tym uwaga, że wśród tych zadań były i takie, których gmina bezpośrednio nie prowadziła, ale je w znaczący sposób wspierała. Dotyczy to między innymi budowy zjazdów z autostrady. Ten północny, nazywany obwodnicą Mokrzysk, został już oddany do użytku i niewątpliwie dobrze spełnia swoją rolę. Południowy był bardziej problematyczny, bo już na etapie planowania, w 2008 roku, ustawiały się do mnie kolejki niezadowolonych mieszkańców, rada też nie była jednomyślna jak rozwiązać konflikt. W końcu udało się nie tylko zlokalizować zjazd po zachodniej stronie miasta, ale także zmodernizować ulicę Leśną, która pełni rolę łącznika z autostradą do czasu ukończenia tego właściwego. Mówiąc o drogach, to w ostatnich latach gmina dołożyła do tych administrowanych przez powiat i województwo ok. 10 mln złotych. To niebagatelna kwota. Zmodernizowano całą ulicę Solskiego, doprowadzono do uzbrojenia średniej strefy na Pomianowskim Stoku, zbudowano wiele nowych dróg, wybudowano kilometry sieci kanalizacyjnej  i  blisko w stu procentach  zwodociągowano  gminę.

Patrząc przez pryzmat poprawy infrastruktury, niewątpliwie nie można nie dostrzec zmian. Czy w tym zakresie nie udało się czegoś zrealizować?

– Jedną z nierozwiązanych  spraw, choć nie wynikających z winy gminy lecz bardziej ze zbyt małej aktywności Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, są zbiorniki retencyjne. Gmina jednak wykonała wiele kosztownych prac związanych z udrożnieniem, przebudową  i modernizacją gminnych cieków wodnych, systemu odwodnienia, w tym rowów melioracyjnych.      

Nie ma Pan innych problemów?

– Zarządzanie gminą to konsekwencja ciągu dynamicznych zdarzeń i wyzwań, czasami trudno przewidywalnych. Proszę zauważyć, że moje plany musiałem konfrontować z radą, w której głosy rozkładały się na różne opcje: Wspólnotę, PiS i PO. Dużo pracy i zabiegów kosztowało wypracowanie kompromisu wokół  przekształcania szkół w małych miejscowościach. Ale generalnie, patrząc z perspektywy tych ośmiu lat, nie mogę narzekać, bo zawsze wypracowywano konsensus wobec najistotniejszych spraw. Na pewno sytuacja gminy byłaby korzystniejsza, gdyby utrzymywał się popyt na nieruchomości. Tymczasem np. działki  na Pomianowskim Stoku nie sprzedają się tak jak oczekiwaliśmy. To nie jest tylko w naszej gminie problem, bo od jakiegoś czasu można zaobserwować zastój w handlu nieruchomościami w całej Polsce. Natomiast  rosną wydatki zarówno na zadania zlecone, jak i te, które gmina zobligowana jest realizować. Przede wszystkim na oświatę. Wystarczy porównać wydatki: w 2008 roku gminę kosztowała ona 26 mln zł, przy 19-milionowej subwencji; teraz to wydatek 49 mln zł, a pomoc państwa tylko 27 milionów. Z niedofinansowaniem oświaty wiąże się problem demograficzny. Mniej uczniów przekłada się na niższą subwencję. Chcę jednak podkreślić, że oświata w gminie jest na wysokim poziomie – szkoły są modernizowane i bardzo dobrze wyposażone. Świadczy chociażby o tym poziom klas integracyjnych, do których zapisują się dzieci z innych gmin. Wysoki poziom oświaty to dodatkowe koszty, ale na tym nie chcemy oszczędzać.

Skoro twierdzi Pan, że mimo wszystko ostatnie lata dla Brzeska były pomyślne, a gmina rozwija się w dobrym kierunku i że więcej było plusów niż minusów, to dlaczego tak zła jest jej kondycja ekonomiczna? Zadłużenie przekroczyło 54 mln zł, a na spłatę zobowiązań z tytułu zaciągniętych kredytów oraz na ich obsługę gmina musi zabezpieczyć ok. 4 mln zł rocznie. Jarosław Sorys, przewodniczący Komisji Gospodarki Finansowej Rady Miejskiej, uważa, że już w przyszłym roku może się nie udać skonstruować takiego budżetu, który zdoła udźwignąć ciężar długu. Wykorzystując taką sytuację anonimowi Pana adwersarze chcą zorganizować referendum w sprawie odwołania burmistrza.   

– Nie zgadzam się z tezą postawioną w pytaniu. Sytuacja finansowa gminy jest stabilna, a na tle innych sąsiadujących gmin jest nawet dobra. Radny Jarosław Sorys  jest osobą rozsądną, zna dobrze finanse gminy i doskonale wie, że gmina Brzesko skutecznie pozyskuje środki unijne, które pozwalają wykonywać bardzo potrzebne inwestycje oraz poprawiają wskaźniki gminy. Mimo wszystko uważam, że jednak zdecydowana większość mieszkańców jest zadowolonych z rozwoju gminy. Twierdzę tak na podstawie licznych spotkań z mieszkańcami. Oczywiście, zdarzają się pojedyncze głosy niezadowolenia, ale w takim przypadku też staramy się analizować zgłaszany problem i w miarę możliwości go rozwiązać. Kiedy zostałam burmistrzem gmina już była zadłużona w związku z dużą ilością prowadzonych inwestycji, które miały podnieść poziom życia mieszkańców. Aby realizować kolejne zadania, tak oczekiwane przez społeczność gminy, sięgaliśmy i będziemy sięgać po środki unijne, do których też należy mieć wkład własny, czyli swoje środki finansowe. Proszę mi wierzyć, że każdą złotówkę oglądamy kilka razy, zanim zdecydujemy się ją wydać. Decyzje o zaciąganiu zobowiązań kredytowych nie podejmuję sam, uchwały w tych sprawach konsultujemy z radnymi i na sesjach takie decyzje zapadają. Jestem przekonany, że pan Jarosław Sorys nigdy nie stwierdził, że nie uda się skonstruować przyszłorocznego budżetu oraz że w przyszłym roku nie będziemy w stanie spłacać długów. Z dokumentów powszechnie dostępnych, czyli z przyjętą przez radę długoletnią prognozą finansową, jasno wynika, że bezpieczeństwo ekonomiczne gminy zostanie zachowane zarówno w roku przyszłym, jak i w kolejnych latach. Jeśli chodzi o część pytania dotyczącą referendum, to wiem, że stoją za tym osoby, które nie mieszkają w gminie Brzesko, od dawna są nieżyczliwe zarówno wobec mnie, jak i całej gminy. Regularnie biorę udział w spotkaniach z mieszkańcami, owszem zdarzają się sprawy kontrowersyjne, złożone, ale nie słyszałem jeszcze, aby ktoś chciał zwoływać w związku z tym  referendum w sprawie odwołania burmistrza.

O naszej sprawności i efektywności działań świadczy chociażby informacja, że Brzesko zostało sklasyfikowane na 147. miejscu wśród polskich gmin w rankingu utworzonym według ilości pozyskanych funduszy unijnych obejmującym lata 2007-2013. Łącznie sklasyfikowano blisko 2500  gmin.

Zadłużenia jednak nie można bagatelizować. Jarosław Sorys twierdzi, że jeśli nie zwiększą się dochody gminy, na co raczej się nie zanosi, konieczne będzie podjęcie działań mających na celu restrukturyzację spłaty długu.

– Proszę pamiętać, że już wtedy, kiedy przed ośmioma laty zaczynałem pełnić funkcję burmistrza, gmina była znacznie zadłużona. Prowadzimy intensywne działania dla zwiększenia dochodów gminy, ale też cały czas zmniejszamy wydatki bieżące. Dlatego zanim podejmowaliśmy decyzję o realizacji jakiegoś przedsięwzięcia, skrupulatnie analizowaliśmy, czy jest ono rzeczywiście potrzebne. Nie chciałem dopuścić do tego, by angażując środki unijne w jakąś inwestycję, nie okazała się potem niewypałem, jak słynne już lotnisko w Radomiu. U nas takich nietrafionych inwestycji nie było. Kiedy spojrzeć wokoło, inne gminy, które kilka lat temu miały mniejsze zadłużenie od nas, dzisiaj borykają się z dużymi  problemami. Uważam, że jedną ze znaczących przyczyn  generowania długów gmin są rosnące wydatki na oświatę, których mimo zapewnień nie refunduje państwo. W naszym przypadku wydatki na oświatę pochłaniają połowę budżetu. W gminie jest kilkanaście szkół, finansujemy także 9 przedszkoli, dla których gmina jest organem prowadzącym oraz 8 przedszkoli, w tym jedno integracyjne, prowadzone przez inne podmioty. 

Mówi Pan, że nie było nietrafionych inwestycji. Mocno jednak krytykowana jest budowa za ponad 5 mln zł – w głównej mierze z własnych środków – dużej hali sportowej przy Szkole Podstawowej nr 3.

– Decyzja o jej budowie zapadła w 2008 roku. Otrzymaliśmy dofinansowanie z Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki. Oczywiście, najwięcej emocji wzbudzały gabaryty hali. O tym debatowaliśmy wśród radnych i istotnie padały wówczas zastrzeżenia, że tak duży obiekt nie jest potrzebny. Przeważyły jednak argumenty wskazujące na to, że hala powstanie przy największej szkole podstawowej w gminie oraz że będzie pierwszym tego typu pełnowymiarowym obiektem gminnym w Brzesku. Jednak teraz, obserwując jak obłożone są istniejące już brzeskie hale, uważam, że i ta dobrze spełni swoja rolę. Jestem przekonany, że służyć będzie nie tylko uczniom szkoły, lecz i wszystkim mieszkańcom gminy.

Rozsądne wydawanie pieniędzy to taka sama konieczność jak szukanie oszczędności…

– Cały czas dokładnie analizuję sytuację finansową gminy, w czym wspierają mnie radni. Chociaż zdarzało się, że na etapie dyskusji o wprowadzeniu  działań, pozwalających na oszczędności była akceptacja, to gdy przyszło do decyzji – trudnej, jak ta ze szkołą w Wokowicach – to wynikła różnica zdań. Dobrym przykładem na obopólne zrozumienie może być sytuacja w Jadownikach, gdzie gimnazjum, szkołę podstawową i przedszkole przekształcimy w jeden zespół. To będą nowe miejsca w przedszkolu, a także wymierne oszczędności. Planujemy również wykonać termomodernizację kilku budynków szkolnych, co pozwoli uzyskać oszczędności w bieżącym utrzymaniu. Jeśli chodzi o oświatę, to problemem dla samorządu może okazać się wprowadzenie zmiany dotyczącej sześciolatków, których duża część we wrześniu może nie pójść do szkoły i nie zwolni miejsca w przedszkolach. To z kolei nie tylko zwiększy wydatki gminy na przedszkola, ale spowoduje  problem ze skompletowaniem klas pierwszych. Należy też pamiętać o nauczycielach klas pierwszych, którzy mogą nie mieć odpowiedniego pensum godzin. 

W innych obszarach możliwe jest ograniczenie wydatków, na przykład  dofinansowania nierentownych spółek miejskich?

– Mamy cztery gminne spółki. Jedynie MPK wymaga dofinansowania (ok. 800 tys. zł rocznie – przyp. red.). Wynika to z zadań, jakie realizuje przedsiębiorstwo, ilości tras, rozkładu jazdy i sporej konkurencji prywatnych przewoźników. Wiadomo, że komunikacja publiczna nigdzie w Polsce nie jest dochodowym przedsięwzięciem. Inwestując jednak w nowe autobusy, chcemy żeby z przewozów MPK korzystało jak najwięcej osób. Wówczas te wydatki zapewne by zmalały. Gmina ponadto wspiera finansowo Miejski Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, a piękniejące elewacje budynków świadczą o tym, że jest to dobry wydatek. Natomiast nie dokładamy pieniędzy do Brzeskich Zakładów Komunalnych oraz  Rejonowego Przedsiębiorstwa  Wodociągów i Kanalizacji.

Pod koniec ubiegłego roku została przyjęta strategia rozwoju. Nie chcę polemizować czy w istocie dokument ten wskazuje najpilniejsze potrzeby i sposoby ich zaspokojenia, a także warunki determinujące realizację założonych celów. Czy główne jej założenia zbieżne są z Pana wizją rozwoju Brzeska?

– Należy podkreślić, że intencją gminy było wypracowanie takiej formuły rozwoju strategicznego, w której reprezentowane są interesy wszystkich zainteresowanych. Natomiast celem nadrzędnym jest zapewnienie warunków do zatrudnienia, wysokiej jakości życia mieszkańców przy zachowaniu zrównoważonego rozwoju gminy. Dlatego tworzenie tego dokumentu poprzedziły szerokie konsultacje społeczne. Odnośnie strategii, to trzeba wiedzieć, że tego typu dokumenty potrzebne są również przy ubieganiu się o fundusze unijne i rzeczywiście pisane są w sposób dość ogólny. Wskazanie celów jest więc często zdeterminowane możliwością aplikowania o te środki. A wiadomo, że to ostatnie  lata, w których Polska będzie korzystać z unijnych dotacji. Nie wiemy jeszcze konkretnie o tym, w jakich obszarach ta pomoc będzie możliwa do uzyskania, ale z doświadczeń poprzedniej perspektywy mogę powiedzieć, że środki te mogły być podzielone na inne dziedziny, bardziej potrzebujące dofinansowania. Obecnie ogłaszane są pierwsze konkursy na konkretne zadania. Gdyby podziały te były określone w sposób bardziej szczegółowy, zapewne i strategia gminy także precyzyjniej wskazywałaby nasze cele.

Wedle Pana, realizowane przez gminę inwestycje w zakresie budowy dróg, chodników, wodociągów i kanalizacji są działaniami prorozwojowymi. Oczywiście, są bardzo ważne dla mieszkańców, ale jednocześnie bardzo kosztowne. Czy w trudnej sytuacji finansowej gminy nie należałoby zweryfikować priorytetów i zamiast na infrastrukturę, w najbliższych latach środki przeznaczać na ochronę zdrowia, edukację, budownictwo komunalne, przedsięwzięcia proekologiczne?

Nie mogę stwierdzić tak jak pan, że sytuacja gminy jest trudna. Jest stabilna finansowo i o żadnych zagrożeniach w kontekście finansów publicznych nie można mówić. Priorytety, które przyjęliśmy, mają na celu zrównoważony rozwój gminy. Za ochronę zdrowia odpowiedzialny jest samorząd powiatowy, który między innymi prowadzi szpital. Lecznictwo w gminie oparte jest o publiczne zakłady opieki zdrowotnej, działają też jednostki niepubliczne, zatem pole do ingerencji dla nas nie jest duże. Ale oczywiście, widząc potrzebę wspierania tego typu działań i odpowiadając na postulaty mieszkańców, zamierzamy w tym roku uruchomić dom dziennego pobytu dla osób starszych. Natomiast jeśli chodzi o te zadania, które my realizujemy, to w najszerszym stopniu chcemy odpowiadać na najpilniejsze potrzeby mieszkańców, o których mówią nam podczas licznych spotkań. Zgłaszają konieczność budowy dróg, chodników, instalacji oświetlenia. Nie ukrywam, że w tym kontekście zaskoczył mnie podział budżetu obywatelskiego, bo w dużej mierze został on przeznaczony nie na wspomniane inwestycje, lecz na place zabaw. Czy rzeczywiście są one najpilniej oczekiwane, a te które już zbudowano w niektórych miejscowościach są dobrze wykorzystywane?

Może zależy to od kryteriów wyboru, a właściwie od tych, którzy zgłaszają projekty? W znaczącej mierze są nimi radni, sołtysi, przewodniczący osiedli…

– Słuszna uwaga, na pewno przed ogłoszeniem kolejnego konkursu należy pomyśleć o pewnych zmianach w regulaminie.

Wróćmy do poprzedniego pytania.

– W ostatnich latach nie tylko Brzesko, ale wiele polskich miast diametralnie się zmieniło, oczywiście na korzyść. Z drugiej strony, nie można w nieskończoność prowadzić inwestycji infrastrukturalnych, które szczególnie w naszym regionie, gdzie występuje duże rozproszenie zabudowy, dodatkowo je podrażają. W zakresie ochrony środowiska z pewnością jesteśmy liderem w regionie, ale też warto wspomnieć i o tym, iż doszliśmy do takiej sytuacji, że wykonując ostatnie odcinki sieci kanalizacyjnej stanęliśmy przed problemem, żeby wszystkie prywatne posesje podłączyły się do niej. Przed dziesięciu laty ruszyła budowa chodników, które powstały i powstają we wszystkich miejscowościach gminy. Ale i w tym wypadku uważam, że należy miejsca, w których je budujemy, wybierać w sposób racjonalny, tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Warto wspomnieć, że rada przychyliła się do  wniosku, by w tym roku zmniejszyć dofinansowanie do chodników przy drogach powiatowych, koncentrując się głównie na drogach administrowanych przez gminę. Osobną kwestią jest bezpieczeństwo, na które przeznaczamy sporo pieniędzy. To nie tylko chodniki, oświetlenie, parkingi, ale przede wszystkim wyposażenie ochotniczych straży pożarnych. Zmodernizowaliśmy remizy, zakupiliśmy samochody i nowoczesny sprzęt ratowniczy.

W tym, co Pan mówi, brakuje chyba działań bezpośrednio sprzyjających przedsiębiorczości, bez której trudno mówić o rozwoju gminy. Od lat głośno jest o utworzeniu strefy ekonomicznej. Ta powstała przed laty wokół Pomianowskiego Stoku utwierdza w przekonaniu, że była bardzo  potrzebna. Dzisiaj generuje ponad 250 miejsc pracy. Kolejna – jeszcze od Pana poprzednika – ciągle jest w planach.

– Pisanie, że brakuje działań bezpośrednio sprzyjających przedsiębiorczości mija się z prawdą. To właśnie za mojej pierwszej kadencji udało się wykonać pełną infrastrukturę, tj. kanalizację sanitarną i opadową, sieć wodociągową oraz drogi dojazdowe na części komercyjnej Pomianowskiego Stoku. Nakładem wielu milionów złotych udało się przebudować ulicę Solskiego, gdzie bezpośrednio przy niej lub nieopodal znajduje się wiele firm i nowe wciąż powstają. Zadaniem gminy jest właśnie wyposażyć grunty w infrastrukturę techniczną, z której przedsiębiorcy mogą korzystać. Kolejnym instrumentem do rozwoju stref gospodarczych jest planowanie przestrzenne; aktualnie prowadzimy procedury związane z uchwaleniem czterech planów przestrzennych, które również będą sprzyjały rozwojowi przedsiębiorczości. Wdrożona jest również procedura uzyskania decyzji o warunkach zabudowy dla terenów aktywności gospodarczej w Buczu. Nie są to sprawy łatwe, ale pewne konkretne działania zostały podjęte. Źle się stało, że w okolicach zmodernizowanej ulicy Solskiego powstała też zabudowa indywidualna. Jeszcze za PRL tereny tam planowano pod zabudowę przemysłową. Dzisiaj jest pewien konflikt interesów między mieszkańcami i funkcjonującymi przedsiębiorstwami.

Dlatego dwie bardzo duże firmy rozszerzają swą działalność poza Brzeskiem?

– Priorytetem gminy Brzesko jest stworzenie dogodnych warunków rozwoju dla działających już firm oraz pozyskanie nowych. Największe brzeskie firmy starają się rozwijać na swoim terenie w jak najbardziej optymalny sposób z uwagi na pewne ograniczenia terenowe. Są to duże korporacje, które swoją działalność prowadzą w wielu miejscach w Polsce i na świecie. Ale to w Brzesku Calsberg zainwestował kilkaset milionów, to tu również sporo inwestuje Can-Pack. W gminie są dwa  obszary przewidziane na powstanie stref ekonomicznych. W przypadku Rędzin są to grunty prywatne, co stwarza dla gminy dodatkowy problem ich skomunikowania. Dlatego od właścicieli oczekujemy większego zaangażowania. Inna sytuacja jest w Buczu, gdzie gmina jest właścicielem około 40 ha przy drodze wojewódzkiej.Wybudowany zjazd północny przybliża do tych terenów, zabiegamy aby województwo dokończyło jego drugi etap, a jak tak się nie stanie to gmina podejmie działania, aby ten teren lepiej skomunikować. Zorganizowanie takiej strefy wymaga jednak czasu, a inwestorzy przecież nie ustawiają się w kolejce.

Faktem jest, że od wielu lat nie udało się Brzesku przyciągnąć dużego przedsiębiorcy? Można odnieść wrażenie, że działania w tym kierunku nie były zbyt efektywne…

– Jeśli komuś wydaje się, że z momentem oddania do użytku autostrady będzie  się ustawiać kolejka inwestorów, to jest w błędzie. My jesteśmy cały czas aktywni, doprowadzaliśmy do budowy zjazdów – o czym wcześniej wspominałem – pracujemy nad przygotowaniem i uzbrojeniem nowych terenów. Stajemy się atrakcyjni również  z powodu  sporych nakładów na ochronę środowiska. Mamy dobrze rozwiniętą infrastrukturę komunalną. Jeśli zaś chodzi o nowe tereny inwestycyjne, jest coraz większe zainteresowanie. Zresztą, już mamy zapytania o możliwość ich zakupu. Musimy zdecydować, czy będziemy je zbywać w części czy w całości.

Od rozwoju przedsiębiorczości zależy rozwój miasta i całej gminy. Przedsiębiorczość to nowe miejsca pracy i większe wpływy do gminnej kasy. To banał, ale bez tworzenia warunków sprzyjających inwestorom ani nie da się powstrzymać fatalnych prognoz demograficznych, ani znacząco poprawiać życia mieszkańców. W swoim przedwyborczym programie deklarował Pan utworzenie przy burmistrzu jako ciała doradczego rady przedsiębiorców…

– Staram się utrzymywać jak najlepsze relacje z lokalnymi przedsiębiorcami, nie tylko z wiodącymi firmami, jak Browar Okocim czy CAN-PACK. Spotykam się z przedstawicielami Cechu , członkami Stowarzyszenia Przedsiębiorców Brzeskich, Kongregacji Kupieckiej oraz z indywidualnymi przedsiębiorcami. Oczywiście, z pomysłu utworzenia ciała doradczego złożonego z przedsiębiorców nie zrezygnowałem.

Panie Burmistrzu, w jakim właściwie kierunku zmierza nasza gmina? Skoro trzeba wykluczyć rozwój wielkiego przemysłu, bo nie ma ku temu warunków, to jakie działy gospodarki mają tutaj szansę na rozwój? Przez lata były tutaj na przykład tradycje firm rolno-przetwórczych. A może należałoby postawić na edukację, tak, by Brzesko stało się miejscem kształcenia wysokiej jakości fachowców? Oczywiście nikt by nie chciał, żeby miasto zamieniło się w „galicyjski skansen”, szanujący tradycję i dziedzictwo historyczne, ale nie mający żadnej przyszłości. No więc jakie widzi Pan Brzesko za kilka lat?

– Nie wiem na jakiej podstawie wyklucza pan rozwój naszej gminy z udziałem zakładów i firm produkcyjnych oraz przemysłowych. Nasze działania infrastrukturalne skierowane są nie tylko na poprawę jakości życia mieszkańców, ale także mają za zadanie ułatwić zakładanie nowych firm i przedsiębiorstw. Przecież liczba ponad 2 200 podmiotów gospodarczych działających na terenie naszej gminy już ma swoją pozytywną wymowę i nie można mówić o skansenie gospodarczym, lecz o prężnie rozwijającej się gminie z zaradnymi mieszkańcami. Zawsze stawialiśmy na edukację, o czym świadczą chociażby ponoszone nakłady. Cieszą nas też sukcesy i osiągnięcia uczniów szkół ponadgimnazjalnych, w których kształci się młodzież z całego powiatu. Dzięki takim działaniom samorządu gminnego oraz powiatowego mamy kadrę dla  firm i zakładów. Przemysł rolno-spożywczy, o którym pan wspomniał, musi mieć zaplecze w postaci dużej ilości specjalistycznych gospodarstw rolnych. W naszej gminie oraz sąsiednich odchodzi się od wysokonakładowej produkcji rolnej. Brzesko to gmina, która solidnie i konsekwentnie rozwija się. Przez ostatnie lata nadrabialiśmy zaległości w dziedzinie infrastruktury przemysłowej, socjalnej, kulturalnej i sportowej. Jestem przekonany, że ta konsekwencjaw działaniu przyniesie efekty w postaci wzrostu poziomu życia i zadowolenia mieszkańców…

Rozmawiał MAREK LATASIEWICZ
(Druga część rozmowy w następnym wydaniu „IB”).

Zgadzasz się z burmistrzem Brzeska, czy masz inne zdanie?
Zapraszamy naszych Czytelników do dyskusji o wizji rozwoju brzeskiej gminy, także na portalu internetowym: www.informatorbrzeski.pl