Przepraszam za użyte w tym felietonie słownictwo i bardzo dosadne porównania, ale staram się bronić naszej Gminy przed poniewieraniem i ośmieszaniem przez Grzegorza Wawrykę i jego współpracowników.
Rozumiem że wygrali wybory i mają pełne prawo sprawować władzę, a także czerpać płynące z tego profity. Nie zgadzam się jednak na poniżanie gminy, a pośrednio i wszystkich jej mieszkańców. Bo jeżeli gmina Brzesko jest gówniana, to również i my, jej mieszkańcy, jesteśmy gówniani, bo taką władze wybraliśmy i dajemy się bezkarnie ośmieszać. Ale do rzeczy:
29 marca na sesji Rady Miejskiej miało miejsce bardzo ciekawe wystąpienie byłego prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Sp. z o.o. Pana Pawła Majewskiego. Pan Majewski jest, a właściwie był najlepszym menadżerem jakiego miała w spółkach gmina Brzesko. Za jego prezesury spółka doskonale się rozwijała i przynosiła zysk. Nikt kto ma choćby odrobinę rozumu w głowie, nie ośmieliłby się kwestionować kompetencji Pana Pawła Majewskiego, bez obawy kompletnego ośmieszenia się. Okazało się jednak że ten specjalista złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska, ponieważ zwyczajnie nie mógł już nerwowo wytrzymać szarogęszenia się „chłopców z naszego Puebla”. Poszło o stanowisko dyrektora do spraw technicznych, a właściwie osobę która to specjalnie stworzone stanowisko objęła, kiedy dosięga ją życiowa posucha, a Grzegorz Wawryka wyciągnął do nieszczęśnika pomocną dłoń. Żeby to było przynajmniej stanowisko dyrektora do spraw wybitnie niepotrzebnych, a obejmujący go protegowany Sprawdzonego Gospodarza miał na tyle rozumu w głowie żeby po prostu siedzieć cicho szamać swoją kapustę, to jeszcze jakoś by się dało wytrzymać – wiadomo: c’est la vie – takie życie, każda władza ma swoich interesariuszy, których publicznym groszem podkarmia. Ale ten gość, o zgrozo, nie został dyrektorem do spraw wybitnie niepotrzebnych, tylko do spraw technicznych! Akurat ten człowiek takie ma kwalifikacje do zajmowania się sprawami technicznymi tak skomplikowanego zakładu jak MPEC, że mógłby co najwyżej szipować węgiel do pieca. Tylko w dzisiejszych czasach węgla się już chyba do pieców już nie szipuje, więc ta jedyna kwalifikacja na nic się nie może przydać. Na dokładkę nowy dyrektor nie był na tyle kumaty, żeby – jako się rzekło – siedzieć cicho i szamać swoją kapuchę, tylko zaczął być uciążliwy do tego stopnia, że prezes Paweł Majewski nie mogąc się burmistrzowego protegowanego pozbyć, sam postanowił zrezygnować z pracy. Miało się to stać w połowie roku. Jednak Rada Nadzorcza MPEC postanowiła sprawę przyspieszyć i po prostu zwolniła prezesa wcześniej. Powód był jak najbardziej bardzo brzeski w stylu.
Podczas sesji Prezes Majewski ujawnił, że jeden z członków Rady Nadzorczej, a więc osób desygnowanych na to stanowisko przez burmistrza Grzegorza Wawrykę raczył był wyrazić dość specyficzną diagnozę spółki i gminy Brzesko. Otóż według tego człowieka MPEC to malutka gówniana spółeczka, a gmina Brzesko po prostu gówniana gmina. Prezes Majewski nie ujawnił nazwiska tego wybitnego specjalisty gównologa, ale powiedział że ta osoba wyraziła takie stanowisko wiedząc że spotkanie jest nagrywane, a on ponosi pełną odpowiedzialność za swoje słowa, ponieważ tak właśnie było.
Sesja była bardzo gorąca, bo burmistrz Grzegorz Wawryka bronił swoich faworytów którym załatwił fuchę w Radzie Nadzorczej MPEC jak niepodległości. Warto zobaczyć zamieszczony na portalu moje brzesko.pl film z tej sesji Rady Miejskiej. Co prawda, radni przyzwyczaili nas już, że generalnie robią z sesji cyrk (może dlatego że siedzą przy okrągłym stole), ale tym razem burmistrz po prostu walczył jak wilczyca o swoje młode.
Ponoć (nie jest to informacja na ten czas jeszcze potwierdzona) Przewodniczący Krzysztof Ojczyk miał wysłać pismo do Przewodniczącego Rady Nadzorczej Tadeusza Kanownika, o wyjaśnienie w sprawie tego nagrania. Nie wiadomo czy w ostateczności faktycznie takie pismo wysłał i czy Przewodniczący Kanownik uznał za stosowne odpowiedzieć, czy też potraktował Przewodniczącego Ojczyka tak jak się traktuje przedstawicieli gównianej gminy – czyli wypiął na niego zadek. Dowiemy się tego najbliższym czasie, ponieważ zostało złożone w tej sprawie pismo o udzielenie informacji publicznej.
Ciekawe, że burmistrz Grzegorz Wawryka nie był specjalnie zbulwersowany, tym że ktoś z jego protegowanych określa gminę Brzesko jako gównianą gminę, choć (oględnie mówiąc) chluby to burmistrzowi nie przynosi, zwłaszcza że nie jest to opinia jego przeciwników, tylko najbliższego kolegi. Tak to już jest: „Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę, od przyjaciół Boże strzeż, z wrogami sobie poradzę”.
Powiedzmy sobie wprost – jeżeli gmina Brzesko jest gównianą gminą, to w głównej mierze i w pierwszej kolejności jest to wina samego Grzegorza Wawryki. To on rządzi w tej gminie już całą dekadę i rok za rokiem intensywnie pracował na to że gmina stała się gówniana. W tym momencie Wawryka powinien się zakopać pod ziemię ze wstydu, pozbierać manele do podołka i po prostu zawinąć się zanim przyjedzie wyborczy szambowóz, albo pogonić dwulicowego kumpla skąd przyszedł (ponoć nie mieszka w naszej gównianej gminie), któremu załatwił fuchę, a ten jak rasowy troglodyta, robi publicznie z niego……(samo Państwo sobie dopowiedzcie kogo robi z Burmistrza Wawryki jego funfel)?
Tak się jednak nie stało i – niestety – według aktualnego stanu wiedzy, mimo upływu już czterech miesięcy Grzegorz Wawryka nie zrobił nic w tej sprawie. Wszyscy członkowie Rady Nadzorczej MPEC nadal pozostają na swoich stanowiskach i szamają swoją kapuchę. Robią to bez najmniejszego obrzydzenia, nie bacząc na to, że jest to kapucha gównianej gminy. No cóż, od czasów Wespazjana wiadomo że kapucha nie śmierdzi – pecunia non olet (nawet ta od gównianej gminy). Natomiast stała się rzecz inna, mianowicie wykonano ogromną pracę, żeby sprawę wszelkimi sposobami wyciszyć. Pojawiło się nawet „spontaniczne” pismo podpisane przez pracowników MPEC, aby pozostawić firmę w spokoju i pozwolić się sprawom ułożyć. W praktyce brzeskich realiów, oznacza to pozwolić się umościć na grzędzie kogutom według kolejności dziobania.
Ten „spontan” pracowników to osobny temat, warty zajęcia się nim w najbliższym czasie. Takie to zabawne, jak „chłopcy z naszego Puebla” zabierają się po cichu za organizowanie „spontanów”. Już byście się słodziutcy nie ośmieszali. Czyżbyście nie rozumieli, że w naszym pięknym mieście, jak ktoś kichnie na jednym jego końcu, to na drugim końcu mówią mu „ zdrowie”? To by było na tyle w temacie robienia „dyskretnie” różnych „spontanów” czy też knucia niemożebnie wyrafinowanych i koronkowych intryg – intrygi stają się tajemnicą poliszynela zanim intryganci zdążą dojechać do domu.
W każdym razie prawa jednak trochę przycichła i Grzegorz Wawryka odetchnął, a wraz z nim i gównolog (choć pewnie dostał – że się tak wyrażę – burę) za używanie takich nieprzystojnych i zupełnie nieznanych w eleganckim świecie słów, oraz wyrażanie tak niepochlebnych opinii na temat dziesięcioletniego dorobku gospodarskiego Grzegorza Wawryki. Ale tu mała niespodzianka, „chłopcy z naszego Puebla”. Albo ujawniacie nagranie, albo (jeżeli go nie ma) podajecie Prezesa Pawła Majewskiego do Sądu za pomawianie zacnych członków Rady Nadzorczej którzy „nic nie mają sobie do zarzucenia”.
Dowiemy się kim też jest ten przenikliwy umysł, wybitny specjalista powołany na stanowisko w Radzie Nadzorczej MPEC przez łowcę talentów Grzegorza Wawrykę. Bez wątpienia jest to największy znawca od gównologii, czyli dziura w dupie (inaczej nie może być). Zgadzam się że to bardzo dosadne słownictwo, ale staram się jakoś dopasować do poziomu argumentowania i sposobu pojmowania specjalistów powoływanych przez Grzegorza Wawrykę. Wszystko po to, żeby czuli się swojsko i nie byli za nadto speszeni.
Choćby nie wiem jak Grzegorz Wawryka się zapierał i jak zaciskał usteczka w zaciętym uporze, to jeżeli takie nagranie istnieje, zostanie ono ujawnione i opinia publiczna się z nim zapozna. I będzie to jeszcze przed wyborami, żeby wszyscy byli świadomi na kogo głosują.
Nawiasem mówiąc, żaden z radnych jakoś specjalnie się nie oburzył. Radni po prostu wysłuchali i przełknęli newsa że są radnymi gównianej gminy. Zastanawiające czy dotarło do nich znaczenie tego co właśnie zostało powiedziane. Ciekawe to jeszcze musiało by się stać żeby ci ludzie się jakoś ogarnęli. Może osobisty Diagnosta-Gównolog GrzegorzaWawryki , powinien po prostu ściągnąć pory i narobić im w te papiery w które się tak wpatrują na sesji. Może wtedy by się jakoś chociaż trochę ogarnęli. Jedynie Przewodniczący Krzysztof Ojczyk próbuje coś robić, ale jego wysiłki w tym układzie personalnym, skazane są na niepowodzenie. Jakby powiedział klasyk – to oczywista oczywistość.
Doprowadziliśmy do sytuacji w której gmina Brzesko staje się pośmiewiskiem w całym regionie. Jak można szanować gminę, gdzie powoływani na różne fuchy kumple Wawryki wprost śmieją sie radnym prosto w twarz, a ci nie reagują? Takie informacje idą w świat i są tematem licznych dowcipów. Nawiasem mówiąc inna osoba z tego środowiska wyraziła równie dosadną opinię na temat kompetencji (intelektualnych) radnych. To jednak temat na osobny felieton. Ogólnie mówiąc, ta Rada zapisze się w bogatej historii naszego miasta bynajmniej nie złotymi zgłoskami. Będą to raczej (jakie) zgłoski?
Czy wobec tego, że mimo upływu czterech miesięcy Grzegorz Wawryka nie zrobił zupełnie nic w tej sprawie, należy rozumieć że zgadza się z taką właśnie oceną swojego dorobku i osiągnięć na stanowisku burmistrza, dokonanego przez bliskiego współpracownika, i uznaje, że w gównianej gminie rządzi gówniany burmistrz, jest gówniana Rada Miejska w której zasiadają tacyż gówniani radni? Bo takie są przecież logiczne konsekwencje przyznania że Brzesko to gówniana gmina. Ta „gównianość” nie wzięła się przecież z nikąd, ktoś do tego doprowadził.
Czy w gminie Brzesko od dziesięciu lat rządzi Antymidas, który powoduje, że wszystkiego czego się dotknie w ……………
—
Jan Waresiak