Kiedy rozpoczynał pan wójtowanie w Borzęcinie przed piętnastoma laty na pewno miał pan plan, swego rodzaju pomysł w jaki sposób będzie pan pełnił tę funkcję i co będzie pan chciał zrobić.
Pomysłów było wiele. Były one wyrazem młodzieńczego buntu przeciwko „bylejakości” w rozwoju gminy, ale również polityce unikania zasadniczych wyzwań w myśl zasady „nie da się”. Generalnie chodziło o stworzenie jak najlepszych warunków życia dla mieszkańców, bogatej oferty edukacyjnej, kulturalnej, sportowej, rekreacyjnej, poprawę bazy infrastrukturalnej oraz zdynamizowanie rozwoju gminy.
Z zagadnieniami samorządowymi zetknąłem się już wcześniej, podczas pracy w biurze poselskim w Bochni, gdzie pełniłem funkcję sekretarza tego biura. Powadziłem wówczas wiele spraw z inicjatywy obywatelskiej, a także współrealizowałem zagadnienia w zakresie wsparcia inicjatyw samorządowych. W tym czasie, angażowałem się również w gminie, gdyż z wieloma problemami się do mnie zwracano. Protest młodzieży przeciwko działalności Gminnego Ośrodka Kultury, mieszkańców przeciwko budowie zakładu utylizacji śmieci i spalarni na tzw. Białych Ługach, dobudowa lamp oświetlenia ulicznego, wymiana transformatorów, to tylko niektóre sprawy w których, jako mieszkaniec społecznie się angażowałem. Ówczesna borzęcińska rzeczywistość, nie była „kolorowa”, dlatego razem z grupą początkowo kilku, a później kilkudziesięciu osób chcieliśmy to zmienić.
W wyborach samorządowych 1998 roku zostałem wybrany radnym powiatowym, uzyskując najlepszy wynik wyborczy do rady w całym powiecie. Lista, którą wystawiliśmy do rady gminy również odniosła wyborczy sukces. Aż 15 kandydatów uzyskało mandat radnego. Wówczas złożono mi propozycję kandydowania na wójta gminy Borzęcin. Zgodziłem się bez większego wahania, gdyż jestem człowiekiem, który lubi wyzwania, a takim z pewnością było objęcie tak odpowiedzialnej funkcji w wieku 23 lat.
Przyznam, że była w tym trudność podwójna. Po pierwsze wiek. W środowisku panowało przekonanie, że tak eksponowaną funkcję powinna piastować osoba z bogatym stażem zawodowym. Po drugie, doświadczenie. Samorządu musiałem się uczyć. Tak naprawdę mimo upływu 15 lat, ciągle się uczę. Nowe wyzwania, możliwości i sytuacje, które niejednokrotnie zaskakują – determinują do nauki. Przed 15 – oma laty musiałem mieszkańców do siebie, jako młodej osoby przekonać. Przyznam, że zajęło mi to trochę czasu.
Pozostał jeszcze rok do końca czwartej kadencji. Która z nich była dla pana najtrudniejsza?
Zdecydowane druga, a więc lata 2002 – 2006. Wówczas doszło do „zderzenia” z destrukcyjną opozycją. Spotkałem się po raz pierwszy z postawą, która w samorządzie jest dla mnie niedopuszczalna – negowania, przez w większości opozycyjną radę gminy wszelkich pomysłów i inicjatyw dla zasady. Dzisiaj z perspektywy czasu, zdaję sobie sprawę z tego, że chodziło o „wysadzenie mnie z siodła”, zniechęcenie do dalszej pracy, zmuszenie do rezygnacji. Przełamanie przyszło po dwóch latach, ale niestety ta kadencja negatywnie zapisała się w historii gminy. Owo „nie bo nie” okupione zostało wyhamowaniem w rozwoju. Dzisiaj wystarczy spojrzeć na jakikolwiek ranking obejmujący wspomnianą kadencję, aby się o tym przekonać.
Przejdźmy teraz do teraźniejszości i porozmawiajmy chwilę o priorytetach rozwoju gminy.
Jest ich kilka. Po pierwsze należyte wykorzystanie potencjału naszej gminy, jej walorów gospodarczych i środowiskowych. Rozwój budownictwa mieszkaniowego i stref działalności gospodarczej, generujących nowe miejsca pracy.
Po drugie, zagospodarowanie po żwirowych akwenów i rozwój przemysłu „wolnego czasu”. Wydzielenie strzeżonych kąpielisk i terenów do uprawiania sportów wodnych wraz budową niezbędnej infrastruktury pozwoli przyciągnąć turystów do gminy Borzęcin, a w rozwoju turystyki w oparciu o potencjał naturalny i powstające akweny, gmina upatruje swojej szansy.
Po trzecie dalsza rozbudowa infrastruktury, tworzenie jak najlepszych warunków egzystencji i rozwoju, szczególnie młodego człowieka (baza i oferta edukacyjna, kulturalna sportowa).
Co uważa pan za największy sukces w ciągu minionych piętnastu lat?
Przede wszystkim rozwój inwestycyjny gminy. Nowe i zmodernizowane obiekty szkolne i przedszkolne, kulturalne, obiekty komunalne służące celom społecznym wsi, remizy strażackie, hale sportowe, boiska, place zabaw, drogi, wodociągi to infrastruktura, która stawia nas w czołówce najlepiej rozwijających się małopolskich gmin, infrastruktura z której możemy być dumni. To również niezwykle istotny element zwiększenia atrakcyjności gminy. Na przykład osoby szukające miejsc do osiedlania się chcą wiedzieć czy nie będą miały w przyszłości problemu z posłaniem dziecka do przedszkola, jaka jest oferta edukacyjna szkół, kulturalna, czy są prowadzone zajęcia pozalekcyjne, czy są warunki do rozwoju fizycznego i sportowego dziecka.
W ciągu tych 15 lat zmieniliśmy również wizerunek naszej gminy. Przed laty klasyfikowano Borzęcin w gronie najbiedniejszych i najsłabiej rozwijających się gmin. Dzisiaj jesteśmy jednym z liderów inwestycji, postrzeganym jako atrakcyjne miejsce do inwestowania.
Bardzo dobrze wykorzystaliśmy okres unijnego programowania 2007 – 2013, ale także dobrze wykorzystaliśmy okres przedakcesyjny, pozyskując w tym czasie kilkadziesiąt milionów złotych z różnego rodzaju funduszy. To wpłynęło na realizację szeregu przedsięwzięć inwestycyjnych, co przekłada się bezpośrednio na wzrost poziomu życia mieszkańców.
W jaki sposób promowana jest dzisiaj gmina i jakie podejmuje się działania, aby gmina była atrakcyjna dla inwestorów i mieszkańców?
W ostatnim czasie wydzieliliśmy tereny przemysłowe i pod budownictwo mieszkaniowe. W ofercie mamy kilkadziesiąt atrakcyjnych działek. Zbywamy je sukcesywnie, w miarę zainteresowania po atrakcyjnych cenach. Działki budowlane kupują nie tylko mieszkańcy Borzęcina, Brzeska i okolic, ale także Tarnowa, Krakowa, miast Śląska, Nowego Sącza, a nawet… Zakopanego.
Promocję prowadzimy w szerokim zakresie: w radiu, telewizji, na portalach internetowych i w czasopismach, informując nie tylko o ofercie inwestycyjnej, ale przede wszystkim o bieżącym życiu gminy, realizowanych przedsięwzięciach i inwestycjach.
Prężnie działa Gminny Ośrodek Kultury oferując mieszkańcom nie tylko wiele kół zainteresowań i form rozwoju, ale również organizując liczne konkursy i turnieje oraz imprezy, które w Małopolsce mają już swoją ugruntowaną markę. Mowa m.in. Święcie Grzyba i Festiwalu Muzyki Filmowej.
Czy ma pan jakąś myśl przewodnią, którą się pan kieruje?
Jednej konkretnej, do której byłbym przywiązany – nie. Z natury jestem optymistą i uważam, że w każdej sytuacji, nawet najtrudniejszej można znaleźć optymalne rozwiązanie. Problemy i trudności mnie mobilizują. Lubię wyzwania. Planuję ponad miarę, bo to przynosi najbardziej wymierne realne efekty.
Czy zamierza pan kontynuować pracę w samorządzie lub polityce?
Nie czuję się politykiem. Jestem samorządowcem i w tej dziedzinie zamierzam się realizować. Na szczeblu małych gmin, takich jak Borzęcin nie powinno być „politykierstwa”, bo zazwyczaj więcej z tego szkody, niż pożytku. Dzisiaj, od polityki wolę się trzymać jak najdalej.
Na koniec naszej rozmowy wspomnijmy jeszcze o sporcie w gminie.
Warunki, które stworzyliśmy w gminie, w postaci bogatej infrastruktury i zaplecza przekładają się na sukcesy sportowe. Sokół Borzęcin awansował do IV ligi i skutecznie w niej rywalizuje. Iskra Łęki wróciła do V ligi. Pozostałe drużyny piłkarskie notują coraz lepsze wyniki. Tworzą się nowe sekcje i szkółki. Rozwija się tenis ziemny. Sekcja MMA może pochwalić się kilkoma tytułami Mistrzów Polski, a pierwsi borzęcinianie mają już za sobą walki na zawodowym ringu. Sport zatem jest ważnym elementem w życiu naszej społeczności.
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.
rozmawiał: Maciej Mazur