Don't Miss
Home » Felietony » „Pod Mocnym Aniołem”

„Pod Mocnym Aniołem”

Pod Mocnym AniołemZ ogromną ciekawością czekałem na możliwość obejrzenia tego filmu bo to przecież sam Smarzowski, a i temat intrygujący. Niestety, z seansu wychodzi się z uczuciem niedosytu. Z komentarzy wygłaszanych bezpośrednio po seansie łatwo można było wywnioskować, że nie tylko ja miałem takie odczucia bo po tym reżyserze można było spodziewać się więcej. Ale do rzeczy. Obraz alkoholizmu i alkoholików – jak zwykle u tego reżysera – mocny i wyrazisty, świetnie zagrany przez dobrze dobranych, charakterystycznych aktorów, ale moim zdaniem obraz niepełny i nie do końca prawdziwy. Zwłaszcza w części dotyczącej szpitalnego leczenia pijaków. Akcja opiera się na losach uznanego w literackim świecie pisarza (w tej roli Robert Więckiewicz), który pijąc coraz częściej i więcej, stacza się aż na samo dno alkoholowego rynsztoka. Wprawdzie co jakiś czas trafia na szpitalny oddział dla ludzi z alkoholową chorobą, ale prowadzona tam terapia nie przynosi w jego przypadku pozytywnych rezultatów i alkohol ciągle okazuje się silniejszy. Nawet od miłości do młodej dziewczyny. Sam szpital i terapia alkoholików są przerysowane i nie całkiem realne. Ale być może jest to zabieg celowy, bo dzięki snutym podczas terapeutycznych seansów opowieściom, poznajemy smutne, gorzkie, a czasem tragiczne skutki alkoholizmu. Że jest on (ten alkoholizm) traktowany u nas ciągle dość pobłażliwie, świadczył chóralny śmiech widzów podczas niektórych pijackich scen. Świadczyły też – może jeszcze dobitniej – komentarze dwóch, najwyraźniej podpitych jegomości, którzy bez łyknięcia sobie czegoś mocniejszego, filmu obejrzeć nie mieli widocznie odwagi. Mimo, iż „Pod Mocnym Aniołem” najlepszym filmem Wojtka Smarzowskiego nie jest, warto jednak iść na niego, pokazuje bowiem w dość drastyczny i na długo zapadający w świadomość sposób, co z człowiekiem (każdym!) może zrobić wódka.

JW

7 komentarzy

  1. Witam

    Myślę że autor artykułu nie do końca zorientowany jest w sprawach oczywistych. Po pierwsze film ten został nakręcony na podstawie książki Jerzego Pilcha i myślę że nie odbiega znacznie od jej treści . Po drugie CZY AUTOR ma jakieś pojęcie o leczeniu alkoholizmu w zakładzie zamkniętym ( jakie są jego realia) ponoć (przerysowane i nie całkiem realne ) ? skąd ta wiedza ??? Z opowiadań ??? Moje odczucia na temat alkoholizmu po tym filmie są drastyczne i tylko ode mnie zależ y co zrobię z tą wiedzą a nie jak autor przedstawia po ocenie dwóch podpitych widzów ( co nie ma żadnego związku ) ze swoim życiem .Film jak dla mnie super a autor artykułu ma nikłą wiedzę i opiera się na domysłach . Pozdrawiam

  2. WITAM
    Super że nie zamieściliście mojego wpisu . Prawda w oczy kole . Szkoda żeby autor usłyszał kilka słów prawdy o sobie
    Pozdrawaim

  3. Nie każdy ma tak smutne życie aby tylko na okrągło ładować wódę i narkotyki. Jeżeli nie ma się pomysłu na życie no to niestety zostają takie rozrywki…

  4. Panie XYZ, to co napisałem o filmie „Pod Mocnym Aniołem” jest MOIM o nim zdaniem. Nie sądzę aby Panu ktokolwiek zabraniał mieć (i napisać) swojego. Chyba nie czytał Pan też zbyt dokładnie mojej „recenzji”, bo zauważyłby Pan wówczas, że użyłem w niej dokładnie takiego samego jak i Pan słowa: „drastyczny”. Bo taki ten film jest! Zarzuca mi Pan znajomość alkoholowego tematu „z opowiadań”. Na jakiej podstawie? Zna mnie Pan? Gdyby tak było, nigdy by Pan nie napisał takich słów! Proszę więc przyjąć do wiadomości, że znam ten problem naprawdę „od podszewki”. Gdyby zadał Pan sobie odrobinę trudu i poczytał wcześniejsze na tej stronie felietony (np.”Ludzkie tragedie”) to wiedziałby Pan, iż miałem i mam osobiste doświadczenia z alkoholizmem, alkoholikami i lecznictwem zamkniętym tej przypadłości, a szpital im. doktora Babińskiego i oddziały, na których próbuje leczyć się alkoholików znam od wewnątrz! Proszę więc nie oburzać się gdy ktoś ma nieco inne zdanie od Pańskiego. Filmy Smarzowskiego oglądałem wszystkie, dlatego mogę z czystym sumieniem jeszcze raz stwierdzić iż ten, choć bardzo dobry, nie jest Jego najlepszym dziełem. Takie jest moje zdanie – Pan może mieć całkiem odmienne. Nie znaczy to wcale, że należy widzących sprawę inaczej posyłać od razu na szafot. Kończąc powiem jedno: dobrze, że ten akurat film powstał. Chociażby dlatego, żeby tacy ludzie jak Pan, zobaczyli jak naprawdę wygląda alkoholizm. Bo to Pan zna go najwidoczniej tylko z opowiadań, z widoku pijanych na ulicy, a teraz z filmu „Pod Mocnym Aniołem”.
    Pozdrawiam!

  5. Oj chyba cenzurujecie bo gdzie moja odpowiedź dla XYZ?