Lider PGNiG Superligi odniósł dziewiąte zwycięstwo z rzędu w obecnym sezonie. Tym razem w pokonanym polu zostawił beniaminka – Grupę Azoty Tarnów. Mecz był wyrównany tylko w początkowych pięciu minutach, później płocczanie odskoczyli szczypiornistom z Tarnowa i ostatecznie wygrali 33-14.
Za sprawą bramek Mindaugasa Tarcijonasa oraz Alberta Sanka tarnowianie remisowali z faworytem 2-2. Autorstwo czterech kolejnych trafień należało do zawodników reprezentujących aktualnego wicemistrza Polski. Na domiar złego Rennosuke Tokuda pomylił się przy wykonywaniu rzutu karnego. W 10. minucie Jakub Kowalik zdobył swojego pierwszego gola podczas sobotniej rywalizacji, ale odpowiedź Wisły znowu była zabójcza. Tym razem podopieczni Xaviera Sabate zaliczyli serię trzech celnych rzutów i doprowadzili do wyniku 9-3. Po czasie na żądanie Marcina Markuszewskiego trochę poprawiła się skuteczność zawodników Grupy Azoty. Bramkarza Wisły pokonywali kolejno: Tarcijonas, Grozdek, Grabowski i Kowalik. Niestety trafienie 25-letniego lewego rozgrywającego z 22. minuty, było już ostatnim pozytywnym akcentem ze strony gości w pierwszej połowie, stąd do przerwy przegrywali oni 7-15.
Druga część meczu zaczęła się od dominacji Nafciarzy, którzy aż osiem razy z rzędu umieścili piłkę w siatce bez odpowiedzi ze strony ekipy tarnowskiej. Nie pomagały nawet dwie przerwy wzięte przez trenera Markuszewskiego. Kanonadę ze strony lidera przerwał Jakub Kowalik, jednak stało się to dopiero w 12. minucie drugiej połowy. W międzyczasie przewaga gospodarzy urosła do czternastu trafień. Tarnowianom nie kleiły się akcje ofensywne, brakowało zwłaszcza wsparcia ze skrzydeł. Orlen Wisła Płock, mimo że prowadziła wysoko nie zaniechała wysiłków, by odnieść jeszcze efektowniejszą wygraną. Ostatnie 10 minut zawodów to kolejny napór lidera Superligi. W tym czasie gospodarze skutecznie wykończyli pięć akcji, podczas gdy przyjezdni dwie; jedynego gola w meczu zaliczył Damian Misiewicz, a trzecią bramkę z linii siedmiu metrów dołożył Michał Grabowski.
Jeżeli chcemy nazywać się zespołem superligowym, to taka gra jaką pokazaliśmy dzisiaj zupełnie nie przystoi. To samo powiedziałem zawodnikom w szatni. Myślę, że po takim meczu nie ma sensu nic więcej dodawać – ocenił Marcin Markuszewski, trener Grupy Azoty Tarnów.
Bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Mieliśmy ogromne problemy w ataku. Kiedy już wypracowaliśmy jakąś pozycję, to świetnie spisywał się bramkarz Płocka. Także mamy bardzo dużo do poprawy – dodał Mindaugas Tarcijonas, obrotowy Grupy Azoty Tarnów.
Orlen Wisła Płock – Grupa Azoty Tarnów 33-14 (15-7)
Wisła: Stevanović, Morawski – Krajewski 7, Szita 7, Mindegia 6, Matulić 4, Mihić 3, Góralski 2, Piechowski 2, Czapliński 2, Kowalski, Jankowski, Sulić
Kary: Piechowski, Krajewski, Kowalski po 2 minuty
Trener: Xavier Sabate
Grupa Azoty: Małecki, Barnaś – Kowalik 5, Grabowski 3, Tarcijonas 3, Sanek 1, Misiewicz 1, Grozdek 1, Pedryc, Tokuda, Dadej, Nowak, Wojdan, Niemiec, Lazarowicz, Jewuła
Kary: Niemiec – 2 minuty
Trener: Marcin Markuszewski
—
(at)