Don't Miss
Home » Felietony » Niewygodne prawdy

Niewygodne prawdy

Ktoś kiedyś bardzo mądrze powiedział, że: można przymknąć oczy na rzeczywistość jednak od wspomnień nigdy się nie uwolnimy.

Każdy z nas, jeśli tylko uważnie rozejrzy się wokół siebie, bez trudu stwierdzi, że zna takich twardzieli, którzy przebojem idąc przez życie, na jakieś błyskawicą przelatujące przez umysł wspomnienie, cichną, zamyślają się, a bywa, że i oczy dziwnie im wtedy wilgotnieją. Bardzo staramy się ukryć te przeżywane przez nas chwile. Współczesny świat wymaga przecież twardości i siły, żąda wręcz abyśmy promieniowali radością, podpartą życiową pewnością. Zostawmy jednak na chwilę te oczywiste prawdy. Ci, którzy lubią – przynajmniej od czasu do czasu – obejrzeć film na dużym ekranie, z pewnością nie przegapili okazji zobaczenia trzech, głośnych filmowych produkcji: „Bitwy pod Wiedniem”, „Obławy” i „Pokłosia”. Filmy te wyświetlane były ostatnio w brzeskim kinie Planeta, więc dla pragnących poznania ich fabuły, nie było wielkich trudności w zobaczeniu tych, przynajmniej w części, polskich dzieł. Zaznaczam od razu, że nie jestem żadnym znawcą kinematografii, nie uzurpuję sobie też prawa do bycia krytykiem filmowym, a moje opinie są całkowicie subiektywne, po prostu moje i każdy ma prawo się z nimi nie zgadzać. Użyłem określenia „dzieł” chociaż, moim zdaniem, pierwszym dwóm filmom trochę na wyrost przylepiono to określenie. Bitwa pod Wiedniem, chociaż bardzo sprawnie zrealizowana, dla człowieka nieznającego chociaż pobieżnie historii tamtego okresu, jest tylko kolorową, bardzo płytką opowiastką o nie wiadomo z jakich przyczyn prowadzonych wojnach. Owszem, mocno podkreślono religijny aspekt wydarzeń ale już dlaczego np. w koalicji przeciw osmańskiej potędze zabrakło króla silnej wtedy Francji, z prawie wszechmocnym wówczas kardynałem Richelieu, nic nie wiadomo. Przeciętny widz wywnioskuje z tego filmu, że to cud uratował Europę przed turecką nawałnicą, bo cesarz i ówcześni królowie byli jacyś tacy nijacy, a ich wojska (poza polską husarią) – przepraszam – bez jaj. Obława natomiast to ponura opowieść o partyzanckim oddziale, ukrywającym się przed niemieckim okupantem gdzieś w lasach Sądecczyzny. Tak nawiasem, zdjęcia do tego filmu kręcone były m.in. koło Rytra. Partyzanci głównie głodują i wykonują wyroki śmierci, aż w końcu zdradza ich sanitariuszka i prawie (bo bez partyzanckiego kilera i jednego przygłupa)wszyscy zostają dosłownie wyrżnięci przez hitlerowskich komandosów. Jednak ten film wzbudza już, wymienione przeze mnie na wstępie wspomnienia. Żyją jeszcze ludzie pamiętający czas okupacji i niektóre przynajmniej, partyzanckie działania. Ci ludzie z autopsji np. wiedzą, że „leśni ludzie”, często bez pardonu, rekwirowali cywilom żywność, pozbawiając ich w ten sposób – ukrytych przed okupantem – ostatnich zapasów. Nie negując wolnościowych zasług konspiracyjnych oddziałów, nie wolno jednak traktować przeszłości (tak jak w tym filmie) tylko w czarnych lub białych kolorach. Okupacyjna rzeczywistość miała przeróżne odcienie! Tutaj ciekawostka: Obława bardzo wzburzyła niejakiego Ryszarda Terleckiego, działacza opozycyjnego z lat 80-tych, aktualnie pracownika IPN. Ten Pan utrzymujący się z pracy w instytucji powołanej do dokumentowania najnowszej historii, najwyraźniej pragnie ugruntowania wizerunku partyzantów z czasów II wojny jako ludzi na wskroś szlachetnych, prawie rycerzy, których winno się przedstawiać czystych, wygolonych, tylko w pełnej mundurowej gali, w zwartych, karnych oddziałach. Tak nie było, przynajmniej nie zawsze! A niejeden z tych co przeżyli tamte czasy, od wspomnień z tamtego okresu bardzo chciałby się uwolnić, choć niestety nie może. Najlepszym przykładem niech będzie ”Ogień” oraz kontrowersyjna do dziś działalność jego partyzantów. Fabuły Pokłosia nie chcę opowiadać i nie będę jej roztrząsał. Ten film powinien każdy uważnie obejrzeć sam i samemu nad jego treścią się zastanowić. Bo chociaż jest to film fabularny i przedstawia zmyślone miejsca , ludzi i wydarzenia, to jednak porusza coś bardzo ważnego: ludzką ułomność i działania mające na celu wymazania z duszy rzeczy niegodziwych, czasem tragicznych, a na pewno już bardzo mrocznych i wstydliwych.

Przeczytałem kiedyś w recenzji tego filmu, że jest on najodważniejszy z dotychczasowych polskich filmów. Zgadzam się z tym. Potrzeba odwagi aby powiedzieć narodowi: mimo Twojej heroiczności, odwagi i poświęcenia miałeś wśród siebie ludzi podłych! W Twej historii są też ciemne, zaznaczone krwią niewinnych, karty! Pokłosie właśnie to mówi.

Zauważyłem znamienną rzecz, z seansu Pokłosia widzowie wychodzili w całkowitym milczeniu, a podobną sytuację widziałem wcześniej tylko raz, po filmie Róża. Bo chociaż większość widzów nie może pamiętać tamtych czasów, to jednak każdy o nich słyszał. Niektórzy z podręczników, inni od krewnych czy znajomych, a jeszcze innym, być może znów błyskawicą przemknęła myśl: czy moje, mojej rodziny księgi hipoteczne są całkowicie przejrzyste? Bo ten film, choć fabularny, oparty jest niestety na faktach! A te sprawiają, że: można przymknąć oczy na rzeczywistość jednak od wspomnień nigdy się nie uwolnimy!

TTKW

10 komentarzy

  1. Czy wyjście na to dzieło sztuki będzie obowiązkowe dla dzieciaków? Czy zdobedą dzięki temu wiedzę taką jak Maciej „przywiązywaliśmy dzieci do tarcz pod Cedynią” Stuhr…?

  2. Zbaczasz z tematu! Czyżby przestraszyło Cię to, że w naszych okolicach też było wielu starozakonnych, a ich majątki są teraz w rękach „prawdziwych polaków”?

  3. A co masz takie rodzinne wspomnienia? U mnie rodzina normalna – nikt na niczyjej krzywdzie się nie dorabiał.

  4. Teraz „normalność” ma wiele znaczeń i zależy od wyznawanej ideologii – nie wiesz o tym? A dzieciom może tego filmy pokazywać się nie powinno ale młodzieży już tak. Niech zobaczą do czego prowadzi nienawiść i podłość!
    Rodzinnych wspomnień – takich!!! – nie mam. O majątek też się nie martwię bo go po prostu nie mam! Ale z opowieści wiem, że polacy kupowali za bezcen żydowskie majątki. Tylko dlatego, że tamci mieli nóż na gardle. Z resztą nie uważam ich (żydów) za świętych, czy bez winy ale jak w końcówce filmu pewna staruszka powiedziała: oni też tak bardzo chcieli żyć!

  5. Ale to nie my ich zabijaliśmy! Tak trudno to zrozumieć? To nie Holandia, gdzie za ukrywanie żydów dostawałeś więzienie. U nas za to czapę dostawała od razu cała rodzina która ukrywała.

  6. Niestety, były przypadki, że Polacy też! I to właśnie tak trudno przyjąć i zrozumieć narodowi, który w większości wykazywał się w tamtym okresie bohaterstwem. Ale takie są fakty i nic na to nie poradzimy.

  7. Janie – jakie fakty? Kibicowanie Lechowi W.? Nie ekscytuj się filmem fabularnym który pokazuje przerysowany obraz rzeczywistości.

    Poczytaj: http://www.focus.pl/historia/artykuly/zobacz/publikacje/jak-polacy-stworzyli-izrael/nc/1/

  8. Widzę, że uparcie zbaczasz z tematu. Fakt, film jest fabularny, jest też przerysowany ale i oparty na autentycznych wydarzeniach! Może nie uwierzysz ale ani Lech W. ani w ogóle polityka już mnie nie interesuje – to szambo! Nie gloryfikuję też izraelitów – mają sporo na sumieniu. Chodzi mi tylko o to, że ten (jak powszechnie się mówi i uważa) „wybrany” naród i kraj – Polska, ma także swe ciemne karty historii, miewała podłych ludzi, a w Jej historii nie wszystko było świetlane. Niełatwo o tym myśleć i bardzo trudno o tym głośno powiedzieć. Ten film otwarcie o tym mówi! O zwykłych ludziach, o człowieczeństwie, o tym jak okropieństwa wojny zmieniają człowieka – dlatego mi się spodobał. I tyle.

  9. Rozumiem, że poglądy reprezentowane przez autora to tzw. „nowoczesna lewica”?

    Cóż, mentalność niektórych ciężko zmienić.
    Zamiast chwalić postawę ludzi, którzy zginęli za nasz kraj,
    to lepiej wychwalać przekłamane „Pokłosie”, które rzekomo przypomina o niechlubnych chwilach w naszej historii.

    Proponuję autorowi, mimo jego wieku i sporej wiedzy, gruntownie przygotować się z tematu na który zabiera głos, bo film „Pokłosie” może i wyróznia się na tle 2 innych zestawionych w tekście ale na pewno nie jest warty obejrzenia.

    Proponuję zacząć myśleć samodzielnie, zamiast przyjmować wszystko co serwuje nam ekran. Nie zastanawiając się nad prawdziwością przekazu. Cóż innego mógłby pokazywać film, skoro za nim stoją ludzie związani w przeszłości z lewą stroną, bądź z „zamiłowania” sympatyzujący z sąsiadami zza wschodniej granicy czy przyjaźniący się z izraelitami.

    Pozdrawiam

  10. Do „Marcina” – przeczytaj proszę uważnie to co przed Tobą napisałem! Żadna, powtarzam żadna strona sceny politycznej mnie nie interesuje! A co do samodzielnego myślenia, to obawiam się, że to właśnie Tobie ktoś je poustawiał, bo ja wyraziłem moje WŁASNE przemyślenia. Każdy może mieć swoje zdanie na każdy temat, lecz Twoje Marcinie zalatuje mi ideologią pewnego radia, a tam miejsca na samodzielne myślenie po prostu nie ma. Myśl więc po swojemu, ale wyobraź sobie, że inni też potrafią myśleć – i to samodzielnie!