Don't Miss
Home » Felietony » Pokemony są wśród nas!

Pokemony są wśród nas!

profilwka

Michał Waresiak / autor tekstu

Ledwo opadły emocje po wspaniałym występie naszych piłkarzy na Euro 2016 a już Polska, podobnie jak reszta świata popłynęła na fali nowych emocji, emocji których źródłem są legendarne ……Pokemony. Fantastyczne stworki wyskakują zewsząd, są wszędzie i praktycznie wszędzie można spotkać graczy którzy starają się je złapać.

Zacznijmy jednak pod początku. Wszystko zaczęło się w roku 1996 w Kraju Kwitnącej Wiśni. To właśnie tam firma Nintendo wyprodukowała pierwszą grę o Pokemonach. Była ona przeznaczona na mobilną platformę GameBoy. Sama jej nazwa pochodzi od słów  “Poketto Monsutā” co w naszym języku oznacza  “Kieszonkowe potwory”. W grze występuje 721 gatunków stworzeń, a głównym celem gracza jest złapanie przynajmniej po jednym egzemplarzu każdego z nich. Gracze walczą z innymi trenerami przy pomocy złapanych przez siebie pokemonów, aby osiągnąć drugi z zakładanych przez grę celów którym jest zdobycie tytułu “mistrza pokemon”.

Trzeba zauważyć, że pokemony miały już niegdyś swe dni świetności. Kultowe Tazo czyli krążki  z wizerunkami pokemonów dodawane były do paczek chipsów, dzieciaki zbierały je namiętnie niezależnie od wieku. Powstawały niezliczone wariacje Tazo grube, z obrazkami w 3D, metalowe a nawet trójkątne! W roku 2001 pokemony były u szczytu popularności a w jej apogeum powstało około 800 odcinków serialu nagranego w kilku seriach, filmy i odcinki specjalne. Lecz po jakimś czasie euforia opadła. Pokemony, co prawda na stałe wpisały się w popkulturę lecz ich popularność przeminęła.

Wielki powrót pokemonów… dzięki technice

Nowe technologie przyćmiły dawnych bohaterów a smartfony i tablety wykreowały nowych idoli. Dziś niezależnie od tego w jakim miejscu się znajdujemy i co właśnie robimy, jesteśmy bombardowani ogromem informacji. Sieci bezprzewodowe,  internet i sieci społecznościowe są z nami niemal cały czas. W sieci można znaleźć wszystko, a w ostatnim czasie naprawdę spora część zawartych na nich treści dotyczy… pokemonów właśnie. Nintendo wraz z firmą Niantic wykorzystali te możliwości i przygotowali zupełnie nowe doświadczenie, wykorzystując technikę niedostępną jeszcze w czasach najwyższej popularności ich marki.

Oto 6 lipca w USA, Australii i Nowej Zelandii premierę miała gra “Pokemon GO” i nagle w ciągu kilku dni ogromna fala popularności zalała cały świat! Jeszcze na długo przed oficjalną premierą gry w naszym kraju pobrać ją można było z nieoficjalnych źródeł i ruszać na polowanie. Ludzie którzy bawili się pokemonami jako dzieci na nowo odkryli fascynację tym tematem jako dorośli. Do nich dołączyli ci, którzy byli zbyt mali, albo ich w ogóle jeszcze na świecie nie było, kiedy do paczek chipsów były dodawane książeczki Tazo.

Chodząc po mieście widać dziesiątki ludzi którzy zapatrzeni w ekrany swoich telefonów brną przez miasto aby złapać kolejnego stworka. Niekiedy z kieszeni wystaje im kabel podłączony do telefonu który ma za zadanie przedłużyć rozrywkę poszerzając pojemność baterii o power bank. Wieczorami spotkać można 20-30 osobowe grupki które wspólnie spędzają czas na grze w strategicznych punktach wirtualnej (tak wiec i rzeczywistej) mapy.  Gra korzysta z tzw. “rzeczywistości rozszerzonej” czyli łączy świat realny z elementami wirtualnymi. Przy pomocy systemu GPS i pakietu internetowego ustala naszą pozycję i pokazuje realną mapę okolicy w której się fizycznie znajdujemy.  Aby uczestniczyć grze, trzeba więc wyjść z domu i poruszać się po okolicy. Trzeba pokonać realny dystans się oraz czasami naprawdę się zmęczyć! To właśnie ponoć było inspiracją dla twórców odnowionej gry: zmuszenie ludzi, aby wyszli z domu, sprzed komputerów i zażyli trochę ruchu, co ma im wyjść na zdrowie. W zachodnich społeczeństwach, jest z tym duży problem, więc każdy sposób jest dobry.

Idąc chodnikiem możemy się natknąć na pokemona umieszczonego w naszym otoczeniu. Zasady są dokładnie takie same jak przed laty… złapać je wszystkie! Jednak walki nabrały zupełnie nowego charakteru. 15 lat temu z powodu poważnych ograniczeń sprzętowych, walki między ludźmi nie były możliwe, sprowadzały się jedynie do konkurowania z przeciwnikami sterowanymi przez sztuczną inteligencję. Dziś możliwość zmierzenia się z innym graczem dodała dodatkowego smaczku grze. Każdy gracz dołącza do jednej z trzech drużyn i współpracując ze znajomymi stara się rozgromić przeciwników.

Nieplanowane realne „dodatki” do wirtualnej rzeczywistości

Fascynacja pokemonami oprócz świetnej zabawy i kolejnego powodu do wyjścia z domu prowadzi czasem do bardzo ciekawych, śmiesznych lub przerażających zdarzeń. Już kilka dni po premierze gry w Stanach zjednoczonych po całym świecie rozniosła się historia pewnej nastolatki która idąc wzdłuż rzeki i grając  natknęła się na rozkładające się zwłoki zmarłego poprzedniego dnia mężczyzny. Inna tego typu historia opowiada o 3 nastolatkach, którzy nie mogąc spać w środku nocy postanowili  wybrać się na łowy (na pokemony oczywiście). Nie byłoby z tym pewnie żadnych problemów gdyby nie to, że policja widząc taką grupkę o czymś dyskutujących w nocy w parku, zaczęła ich podejrzewać o handel narkotykami i nie mogła uwierzyć, że wyszli w środku nocy jedynie po, to alby złapać kilka nowych potworków. Swoją drogą… może będzie to niedługo najpopularniejsza wymówka prawdziwych kryminalistów? (Panie władzo ale ja tu tylko pokemony zbieram!) Media społecznościowe aż huczą od plotek o dzieciach które zapatrzone w ekran swojego smartfona, wpadły pod koła samochodów lub śmiałkach którzy w poszukiwaniu rzadkich i legendarnych pokemonów podchodzili w granice słynnej Strefy 51… jednak nie zmienia to faktu, że gra cały czas zyskuje na popularności bijąc kolejne rekordy sprzedaży w sklepach internetowych oraz zarabiając miliony dolarów dziennie.

Kontrowersje…

W skali krajowej olbrzymie niezadowolenie i zniesmaczenie wywołał np. fakt, że kieszonkowego potwora można również złapać w…. KL Auschwitz. Doprowadziło to do sytuacji w której władze muzeum wystosowały pismo do twórców gry z prośbą by z szacunku dla ofiar tego obozu był on miejscem w którym pokemony występowały nie będą. Nie jest właściwe, aby po miejscu masowego mordu setek tysięcy ludzi, biegali gracze i zamiast popadać w zadumę nad tym co się tu kiedyś stało i bynajmniej nie było wirtualną grą, tylko brutalnym realem – ogarnięci emocjami, w komorach gazowych łapali wirtualne pokemony! Na razie podobnych petycji nie wystosował żaden podmiot z naszego terenu, lecz miejmy nadzieję, że nie będzie to konieczne.

Brzeskie pokemony powiatowe

bazylika_gim (1)Gorączka Pokemon Go nie ominęła również Brzeska i okolic. Nie trzeba było nawet długo czekać na tę nowość, bo przepływ informacji we współczesnym świecie, eliminuje takie pojęcie jak „prowincja”. Dzisiaj w Brzesku czy Szczepanowie, dzięki Internetowi, mamy dostęp w tym samym czasie do tych samych informacji co w Nowym Jorku, Londynie czy Paryżu.

Tak więc równocześnie ze światową premierą, gra ruszyła również na naszym terenie. Grają dziesiątki, a może i setki osób i nie są to bynajmniej nudzący się na wakacjach gimnazjaliści. W grupkach łowców spotkać można całkiem poważne wiekowo (patrząc oczami gimnazjalisty) osoby. Są więc studenci, urzędnicy a nawet ……..nauczyciele! Niektórzy starają się jakoś dyskretnie podejść i złapać pokemona w miarę w niezauważony sposób, bo troszkę się krępują i boją co sobie ktoś pomyśli. Z kieszeni wystaje im kabel Power banku (to na wszelki wypadek, żeby nie brakło energii w smartfonie w kluczowym momencie). Jednak nie da się tego jednak za bardzo ukryć, bo inni gracze też podchodzą w to samo miejsce w tym samym czasie. Jedno porozumiewawcze spojrzenie, i już wiadomo, że poważny wiekiem pan nie jest w tym miejscu od tak sobie. Wyrozumiały uśmiech i ………..do ataku! Kolejny pokemon złapany!

Screenshot_2016-07-22-18-13-29_com.nianticlabs.pokemongo — kopia Screenshot_2016-07-22-18-03-13_com.nianticlabs.pokemongoW Szczepanowie areną walk pokemonów, czyli Gym’em  jest Bazylika św. Marii Magdaleny i św. Stanisława. Wiele z miejsc kultu jak przydrożne kapliczki, cmentarze są miejscami w których gracze albo walczą, albo też zdobywają wyposażenie jak np. PokeBall służący do chwytania stworka. Brzesko ma kilka takich miejsc są to między innymi Centrum Kulturalno-Biblioteczne, figura Świętego Jakuba lub cmentarz wojskowy, lecz również np. ścianka wspinaczkowa w parku jordanowskim. Bardzo dużo kontrowersji wzbudza w niektórych kręgach fakt, że część umieszczonych w grze ważnych punktów to obiekty sakralne. Czy nie jest to trochę jakby desakralizacja, czy może nie warto pomijać umieszczanie w grze obiektów sakralnych i nie robić z nich przedmiotów zabawy? Trochę dziwnie iść w niedzielę do kościoła, o którym się wie, że jest znanym w okolicy, a więc posiadającym wysoki prestiż Gym’em, w którym toczą się wirtualne, wzbudzające ogromne emocje graczy, zajadłe walki pokemonów. Jest to kontrowersyjne, ale przynajmniej na razie, nikt jeszcze nie zgłosił do adminów wniosku o wyłączenie takiego obiektu z gry. Trzeba zaznaczyć, że poszczególne obiekty są włączane do gry na wniosek graczy z danego terenu.

Czy pokemony przejmą świat?

Początkowe problemy techniczne związane paradoksalnie ze zbyt dużą popularnością gry której sukces przerósł najśmielsze oczekiwania twórców, stopniowo są poprawiane i rozwiązywane. Technologia rozszerzonej rzeczywistości jest przyszłością i prędzej czy później na stałe zagości na naszych urządzeniach. Trzeba jedynie nauczyć się, że świat wirtualny ma być jedynie dodatkiem do realnego a nie na odwrót. Samochody nadal mogą zrobić nam krzywdę i, jeżeli nie będziemy ostrożni, zrobią, niezależnie czy za kierownicą jest sąsiad czy, jak się wydaje rozemocjonowanemu graczowi …Pikachu.

Potęga technologii dostępnej dziś w sposób masowy i dla każdego, ujawniła swoje możliwości reaktywując w spektakularny sposób nieco podupadłą już markę.  Jednakże widać, że niektórzy gracze chyba nieco się nią zachłysnęli. Widywałem ludzi całymi godzinami, a nawet dniami biegających po mieście (Brzesku) w poszukiwaniu potworków które jednak nadal są… tylko wirtualne. Niekiedy zdarza się że fani nowej gry podchodzą byt emocjonalnie do opieki nad swoimi cyfrowymi pupilami, do ich rozwoju i treningu. Jak zwykle słowem kluczowym w tego typu sytuacjach jest umiar.

Michał Waresiak