Wywiad autorski z Andrzejem Jaroszem, pisarzem, członkiem Związku Literatów Polskich.
Panie Andrzeju, bardzo proszę przedstawić się naszym Czytelnikom.
Rysopis: wzrost średni, szczupłej budowy ciała, oczy niebieskie, lat sześćdziesiąt cztery. Mam troje dorosłych dzieci. Z zawodu jestem dyplomowanym terapeutą uzależnień i współuzależnień. Pochodzę z powiatowego miasta w Małopolsce, które kiedyś było miasteczkiem i wtedy wszyscy o wszystkich wszystko wiedzieli. Na szczęście to już przeszłość.
Jest pan autorem książek i tomiku poezji. Na okładce jednej z pana powieści czytamy, że jest to zbeletryzowana autobiografia. Poetycka opowieść o poniewieranym przez wódkę człowieku”. Czy Kuba, główny bohater, to pan?
Nie, główny bohater książki, Kuba, to nie moje alter ego. Literatura ma swoje prawa, którymi się rządzi. Bardzo trafnie powiedział Nabokov, że literatura nie mówi prawdy, lecz ją wymyśla. Uważam, że nie jest ważne czy tak było. Ważne jest, że tak mogło być. I to wszystko na ten temat.
Ponieważ znamy się już od jakiegoś czasu, to wiem, że pan również miał w życiu taki okres, kiedy nadużywał alkoholu.
Rzeczywiście tak było. Krążyłem wokół butelki jak ćma wokół latarni i w końcu zostałem uwięziony na pijanej orbicie. Wódka stała się moim czarnym słońcem, wokół którego zacząłem krążyć po orbicie nałogu. Nie wiadomo do kiedy człowiek może, a od kiedy musi pić. Granica uzależnienia, przymusu picia jest niewidzialna i ruchoma. Inna dla każdego człowieka i między innymi właśnie dlatego igranie z alkoholem jest tak niebezpieczne. To jest tak jak ze złym snem. Człowiek czuwa i nagle jest we władzy koszmaru.
W jaki sposób udało się panu zerwać z nałogiem?
Było to dziesięć lat walki na śmierć i życie. Tego się nie da opisać w kilku zdaniach. Proszę przeczytać moją powieść „Przedsionek piekła”.
Czy alkoholizm można uznać za chorobę? Choroba kojarzy się przecież ze zdarzeniem losowym, a w alkoholizmie chory często jest sam sobie winien.
Nie tylko można uznać alkoholizm za chorobę, ale alkoholizm jest chorobą. Według wprowadzonej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD, alkoholizm jest sklasyfikowany pod pozycją F 10-2. Pod dalszymi pozycjami, jako choroba sklasyfikowane jest współuzależnienie. Alkoholik „zaraża” bowiem całą rodzinę. Przede wszystkim dzieci i współmałżonka! Proszę mi wierzyć, alkoholizm to prawdziwa postępująca choroba. Nie leczona kończy się szaleństwem lub śmiercią. Co z tego, że alkoholik sam siebie wpędza w chorobę? Narciarz, który łamie sobie ręce czy nogi również sam siebie wpędza w chorobę. Zawiniona czy niezawiniona, choroba pozostaje chorobą i należy ją leczyć.
Czy z alkoholizmu można się wyleczyć?
I tak, i nie. Alkoholizm jest nazywany chorobą nieuleczalną. Ale nie beznadziejną, gdyż alkoholik nie potrafi kontrolować picia, ale potrafi niepicie i w związku z tym jest w stanie zachowywać trzeźwość tak długo, dopóki nie wypije pierwszego kieliszka. Z alkoholizmu nie można się więc wyleczyć, ale można wyzdrowieć. Po wyzdrowieniu musi być spełniony jeden warunek. Bezwzględna abstynencja do końca życia. Podobnie jak do końca życia pamiętamy wyuczoną w dzieciństwie jazdę na rowerze. Tak samo, tylko tysiąc razy silniej mózg pamięta alkoholizm i nie wolno mu o nim przypominać, bo nastąpi nawrót choroby. Jeden kieliszek wódki, jedna lampka wina, jedna szklanka piwa uruchamia niekontrolowaną lawinę następnych. Zabija pierwszy kieliszek, a nie ostatni. Zabija lokomotywa, a nie ostatni wagon.
Jak postępować, aby nie popaść w alkoholizm?
Przyjmuje się, że około 20% populacji ludzkiej jest uczulone i podatne na uzależnienia. Ponieważ nie wiadomo kto jest uczulony, a kto nie, powinno się pić sporadycznie, w małych ilościach, a najlepiej nie pić w ogóle.
Porozmawiajmy teraz o Pańskiej twórczości. Proszę opowiedzieć o swoich książkach?
Wprawdzie nie stawiam na ilość tylko na jakość, ale jednak jestem autorem czterech powieści i tomiku poezji. Moje trzy pierwsze powieści, to poetycka opowieść o życiu alkoholika. W Szklanej górze opisuję młodość bohatera, powieściowego Kuby, który szukając łatwiejszej drogi do szczęścia, w konsekwencji popada w alkoholizm, gdyż w życiu nie ma dróg na skróty. W Przedsionku piekła opisuję pijaną dekadę jego życia. Cofając się w nierównej walce krok za krokiem, bohater książki zostaje w końcu zepchnięty do przedsionka piekła. Zdobywca szczytów, to opis pierwszych piętnastu lat trzeźwości bohatera. Konkretniej, jest to książka o dojrzewaniu emocjonalnym, o rozwoju duchowym. W tomiku poezji Sny na jawie, opisałem w metaforycznej formie swoje dotychczasowe życie.
Po napisaniu i wydaniu drukiem swojej czwartej powieści, Piorun sycylijski, byłem z niej tak bardzo niezadowolony, że zniszczyłem całe wydanie. Napisałem ją od nowa, ale już pod innym tytułem. Piorun sycylijski stał się brudnopisem mojej następnej powieści, Berenike Niczyja, ale i z tego wydania nie byłem zadowolony i dlatego napisałem ją jeszcze raz od nowa, i wydałem drukiem, a wcześniejszy nakład zniszczyłem. Oba zniszczone nakłady, dwa tysiące egzemplarzy, paliłem przez wiele miesięcy w starej, blaszanej beczce. Zadowoliło mnie dopiero trzecie wydanie powieści. Pisałem ją w sumie około siedmiu lat.
Kto za te wydania płacił?
Ponieważ, jak do tej pory, swoje powieści wydaję za własne pieniądze, oba zniszczone wydania kosztowały mnie kilkanaście tysięcy złotych. Nie jestem człowiekiem bogatym i ten wydatek był związany z moimi wieloma wyrzeczeniami, również kosztem rodziny. Żeby zarobić na zapłatę drukarni, przez dwie zimy sprzątałem nocami na lotnisku w Chicago. Nie mam pretensji do drukarni, że chcieli zarobić na większym nakładzie, ale mam do nich żal jako do znajomych, że mi nie doradzili, abym na początek wydrukował powiedzmy trzysta egzemplarzy. Zawsze później można dodrukować z istniejących matryc i tak właśnie teraz robię. Drukuję na początek trzysta egzemplarzy, a później w razie potrzeby dodrukowuję.
Co takiego jest w tej powieści? Dlaczego pisał ją pan tak długo pisał?
W powieści wcieliłem się z powodzeniem w kobietę. Piszę, że z powodzeniem, bo otrzymywałem listy od czytelniczek, w których pisały do mnie jako do kobiety i posądzały o ekshibicjonizm. Zmierzyłem się z najsilniejszym uzależnieniem świata, czyli z głodem miłości, który jest silniejszy od głodu narkotykowego. W opisach operuję bardzo silnymi kontrastami pomiędzy sacrum i profanum. Akcja toczy się w poetyckim klimacie baśniowego realizmu. Jest to historia dziewczyny znikąd. Nimfomanki, która odnajduje swoje przeznaczenie na pograniczu snu i jawy.
Czy wobec tego bohaterka powieści, Berenike, jest piękna czy brzydka?
Niech czytelnicy sami ocenią. Według mnie jest piękna. Chociaż spotkałem się z odwrotną opinią pewnej młodej, bardzo inteligentnej i wrażliwej kobiety, która wzburzona określiła Berenike Niczyją bardzo brzydkim słowem. Natomiast inna wyrobiona literacko kobieta, seksuolog, określiła ją jako fenomenalną. Myślę, że była bliższa prawdy.
Jakie są pana plany na przyszłość?
Oprócz czterech napisanych, chciałbym jeszcze napisać co najmniej trzy powieści. Być może wydać jeszcze jakiś jeden lub dwa tomiki wierszy i napisać sztukę teatralną, ponieważ podobno moją mocną stroną są dialogi. W którejś powieści chciałbym się zająć uzależnieniem od internetu, a zwłaszcza od czatoholizmu. Internet rozpowszechnił się stosunkowo niedawno i społeczeństwo jeszcze nie w pełni sobie uświadamia jak ogromne spustoszenia czyni internetoholizm. Ci ludzie dosłownie przestają żyć w realnym świecie. Stają się wyalienowanymi z rzeczywistości, wirtualnymi fantomami.
Rozmawiałem w kawiarni w Krakowie z uzależnioną od czata kobietą, która spała tylko dwie godziny na dobę i jadła jeden posiłek dziennie. Sąd odebrał jej prawa rodzicielskie nad dziećmi, ustanowił jej kuratora i nakazał sprzedać komputer. Była zawiedziona, że oprócz rozmowy nie chcę od niej niczego więcej. Odchodząc, dałem jej na papierosy i na tramwaj.
Obecnie piszę czwartą części trylogii, być może powstanie z niej docelowo, pięcioksiąg. Zdobywcę szczytów zakończyłem na roku dwutysięcznym. Minęło więc od tamtego czasu ponad dziecięć lat i nazbierało się w moim życiu trochę ciekawych faktów. Między innymi czterokrotnie odwiedziłem polski czyściec na ziemi, to znaczy przebywałem po kilka miesięcy
w Chicago. Jest więc czym obdarować powieściowego bohatera Kubę. Tym bardziej, że Czytelnicy dopominają się. Chcą poznać jego dalsze losy.
W życiu obdarowuje się dobrymi rzeczami, a przeżycia w przedsionku piekła do nich nie należą.
Nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre. Można powiedzieć, że w ostatecznym rozrachunku, szatan współpracuje z Bożym Planem Zbawienia. Z doskonałym planem stworzonym przez doskonałego Boga.
Ma pan swój własny, poetycki styl. Czy takie skupianie się w poszczególnych książkach na jednym temacie nie świadczy o pewnej ograniczoności piszącego?
Ja się nie skupiam na jednym temacie. Moje powieści nie są monotematyczne. One są wielowątkowe. Szczególną uwagę zwróciłem w trylogii na alkoholizm, a w Berenice Niczyjej na uzależnienie od seksu. Jak już coś robię, to staram się robić dobrze. Nie lubię jednocześnie łapać dwóch srok za ogon. Rozprawiwszy się w trylogii z jedną sroką, pogoniłem w Berenice Niczyjej za drugą. Być może pogonię jeszcze za inną w kolejnej powieści. Zresztą sprawdziłem się z powodzeniem i w innych rodzajach twórczości literackiej. Głównym moim celem jest wydobywanie z szarego życia poetyckiej bajki. Nawiązując do jaskini Platona, uważam, że życie tu na ziemi jest bajką, którą śnimy na jawie dzięki Bożej miłości. Do śmierci śnimy, potem się budzimy… Albo i nie! Wtedy trwamy w letargu, wegetujemy, błąkamy się pomiędzy dwoma światami i oczekujemy na Sąd Ostateczny.
Wierzy pan w życie po życiu?
Jak mam nie wierzyć, skoro istnieje?
Wierzy Pan?
Wierzę. Uważam, że to co nam Pan Bóg objawił jest prawdą, gdyż jako Istota Doskonała nie kłamie. Uważam również, że pomimo wielu ułomności, człowiek jest już ewolucyjnie zbyt rozwinięty, żeby się rozpływał w nicość po śmierci, natura nie jest aż tak rozrzutna.
A jednak wątpimy.
Oczywiście, nawet święci mieli chwile zwątpienia. Uważam, że niepewność co do życia po życiu jest nam potrzebna, żebyśmy mogli dojrzeć. Gdybyśmy mieli pewność, że istnieje niebo, to byśmy dokonywali wyboru dobra z wyrachowania. Takie wybory są bezwartościowe. Mamy wybierać z czystej potrzeby serca.
Czy jest pan zadowolony z życia?
Przede wszystkim, jako człowiek wierzący jestem wdzięczny Panu Bogu za moje obecne dwadzieścia sześć trzeźwości. Czy jestem zadowolony z życia? Uważam, że tak. Pomimo powtarzających się w moim życiu wzlotów i upadków wędruję w rytmie trzy do przodu, dwa do tyłu, a więc ostatecznie do przodu.
Za czym pan najbardziej tęskni?
Jestem zmęczony życiem i tęsknię za spokojną, pogodną starością.
A jak nie przyjdzie?
To będzie, co będzie. Kiedyś się skończy, jak każdemu.
A tak naprawdę, oprócz pogodnej, spokojnej starości za czym pan tęskni?
Za miłością. Swego czasu cały kosmos stanowił jedno wielkie lustro, które rozbił zły czarownik i od tego czasu każdy szuka pasującego do niego okrucha.
Życzę zatem spełnienia obu tęsknot.
Dziękuję. Mam nadzieję, że się spełnią. Jak nie na tym świecie, to na tamtym. Tam wszystko trwa ZAWSZE TERAZ
i WSZĘDZIE TUTAJ.
I jeszcze na koniec pytanie z czego żyje pisarz?
Nielicznym, bardzo nielicznym udaje się żyć z tego co napiszą, a z tych, którzy zachowują twórczą niezależność w naszych zakręconych czasach, to prawie nikomu. Powiedzmy, że aby utrzymać się z pisarstwa, trzeba połączyć ze sobą kilo talentu, dziewięć kilo ciężkiej pracy i łut szczęścia. Skąd wziąć łut szczęścia, tego nie wiem i dlatego, żeby mieć z czego żyć, sprzątałem ubikacje na lotnisku w Chicago, bo żadna praca nie hańbi, a pieniądz nie śmierdzi. Zajmuję się również turystyką i terapią uzależnień. Dzięki temu mam na chleb i odkąd zacząłem drukować tylko po trzysta książek, mało kiedy brakuje mi na coś do chleba.
Dziękuję za szczere i wyczerpujące odpowiedzi. Życzę wielu łutów szczęścia, bo człowiekiem pracowitym pan jest, a o talencie świadczą pańskie książki.
(w materiale częściowy wykorzystano fragmenty wywiadu z roku dwutysięcznym)
Rozmawiał Tomasz Pajor
Autor podarował dla naszych czytelników książki, które rozlosujemy wśród tych, którzy napiszą do nas na pocztowy lub mailowy adres redakcji.
—
Podobne artykuły
„%RELATEDPOSTS%”