Pojawiła się pani w Borzęcinie w dość specyficznej roli. Bardziej jako pedagog niż aktorka.
To rzeczywiście nieco inne zajęcie. Jestem tutaj w charakterze animatora warsztatów, w których biorą udział osoby starsze. Jest to dla mnie bardzo ciekawe wyzwanie. Ze względu na formułę czyli niezbyt dużą liczbę spotkań, które zakończą się przedstawieniem i to, że jest to jednak praca z seniorami.
Gdzie można w tej chwili panią oglądać?
Najbardziej jestem związana z krakowskim Teatrem Barakah. Jest to teatr, który działa w ramach fundacji. Pieniądze na działalność w związku z tym są mniejsze, ale za to zyskuje strona repertuarowa. Dzieje się tam wiele ciekawych rzeczy. Repertuar jest bardziej autorski niż w innych teatrach. Co tydzień w poniedziałki odbywają się dramatoria, podczas których gramy spektakle lub aktywnie czytamy sztuki. Charakterystycznym jest to, że przed przedstawieniem odbywa się tylko jedna próba. Na te przedstawienia przychodzi bardzo duża liczba widzów. Ta formuła w sztuce została już dawno odkryta, ale inscenizowanie czegoś bez wcześniejszej próby daje wiele możliwości i jest bardzo ciekawe.
Przeglądając pani dokonania zauważyłem, że gra pani w dużej ilości seriali.
To prawda. Rzeczywiście tych ról jest dość dużo, ale jeżeli ktoś się dokładniej przyjrzy, to zauważy, że nie grywam jakiś dużych postaci. Są to role bardziej epizodyczne. To taka uroda tego zawodu, że jak się nie jest wielkim aktorem, to grywa się mniejsze role. Ktoś zawsze te postaci musi zagrać.
Zagrała pani także epizodyczną rolę w filmie „Tam i z powrotem” u boku Janusza Gajosa i Andrzeja Frycza.
To była rola pielęgniarki. Zagrałam ją zaraz po szkole filmowej. To był epizod w tym filmie, ale rzeczywiście miło było wystąpić u boku tak znanych aktorów. Podpatrzeć nieco ich warsztat.
W którym momencie życia doszła pani do wniosku, że chciałaby zostać aktorką?
Dość szybko. Takim kluczowym momentem był udział w Jasełkach, w których musiałam stworzyć postać diabła. Pamiętam rodzaj emocji, którą odniosłam, kiedy usłyszałam oklaski dla mnie. Stwierdziłam wówczas, że to mi się podoba. Nie wiem czy to dobrze, że na tym oparłam swoją decyzję zawodową, ale przyniosło mi to tyle przyjemności, że podjęłam właśnie taką decyzję.
Jest pani młodą osobą i jeszcze wiele przed panią. Co chciałaby pani osiągnąć w tym zawodzie?
To zależy od dnia. Czy to dobry dzień czy zły. Nie myślę o jednej konkretnej postaci, którą chciałabym zagrać. Sprawia mi przyjemność granie osób, które z czymś się zmagają. Wówczas można pokazać dużą rozpiętość emocji i wewnętrznej szarpaniny. W takich rolach widać warsztat i kunszt aktora.
Na zakończenie naszej rozmowy proszę odpowiedzieć na pytanie czy woli pani grać w filmie czy w teatrze?
Bardzo lubię teatr, w którym największą przyjemność daje kontakt z widzem na żywo. Gra w filmie również bywa interesująca. W teatrze potrzebny jest inny warsztat niż w filmie, w którym lubię subtelność. Dużo pracuje się ciałem czy mimiką.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Tomasz Pajor