Don't Miss
Home » Felietony » Święta przed Świętami

Święta przed Świętami

W dzisiejszych czasach Świąteczne Dekoracje pojawiają się zaraz po Święcie Zmarłych. W  sklepowych witrynach uśmiechają się Mikołaje, stoją  pięknie ubrane choinki, a wieczorem wszędzie gdzie się tylko da, świecą wszelkiego rodzaju lampki i inne świetlne dekoracje w rozmaitych kształtach i kolorach.
Centra handlowe kuszą promocjami, z głośników słychać bożonarodzeniowe melodie, a ilość bombek, łańcuchów, choinek i wszelkich innych gadżetów na grudniowe święta przyprawia o zawrót głowy. Reklamy też nie zostają w tyle w tym wyścigu o to, kto więcej sprzeda i kuszą nas różnymi  ofertami  zakupu, oczywiście po okazyjnej cenie, niekoniecznie potrzebnych na tę okazję rzeczy. Coca–cola i Pepsi walczą o miejsce na wigilijnym stole. Kawy i przyprawy też biją się o klienta. Zabawki prosto z Chin szukają miejsca pod choinką. Telefonia komórkowa oferuje rozmowy bez końca i prawie za darmo, a aby to wszystko nabyć, banki proponują specjalne kredyty, które weźmiemy w ciągu 15 minut, a potem długo będziemy się zastanawiać jak je spłacić.
Tym sposobem Święta mamy właściwie przed Świętami, a gdy w kalendarzu pojawia się data 24 grudnia, kiedy to jako mała dziewczynka z nosem przyklejonym do szyby czekałam na pierwszą gwiazdkę, mamy już właściwie dość świątecznego nastroju, który czy tego chcemy czy nie, panuje już od listopada. Radość oczekiwania na Wigilię ginie gdzieś  wśród natłoku tandetnej chińszczyzny, udającej ozdoby choinkowe oraz ciągłego uświadamiania nam już od momentu, kiedy na grobach dopiero co, położyliśmy chryzantemy, że idą święta.
Są wśród nas tacy, którzy pamiętają jak trudno było kupić kawę czy pomarańcze. Nie wspominając o choince. Dzisiaj nadmiar tego wszystkiego przyprawia o zawrót głowy i kłopotem staje się wybór co kupić i gdzie, aby nie paść ofiarą pozornych okazji i nie zbankrutować przy tym.
W pogoni za promocjami, bombkami i lampkami zapominamy o tym co jest istotą tych trzech  dni rozpoczynających się 24 grudnia. Rozmyślając nad kolorem obrusa i serwetek,  czy oryginalnym opakowaniem prezentów przy akompaniamencie kolęd, które płyną z radia na długo przed Wigilią, mijamy obojętnie potrzebujących naszego ciepła czy wsparcia. Czasem niewiele oczekują. Wystarczy, że na chwilę się zatrzymamy w owczym pędzie po najtańszego karpia. Znajdziemy czas na rozmowę i podarujemy komuś samotnemu trochę swego czasu.
Teraz ludzie bywają zupełnie sami wśród wielkiego tłumu, a co gorsze, czują się opuszczeni, otoczeni ,,kochającą rodziną”, z prostej przyczyny: czyli braku czasu na kontakt werbalny. Wchodzimy do domu i wypakowując świąteczne wiktuały włączamy radio czy telewizję by chłonąć ,panujący tam sztuczny świat wypełniony aurą wielkiej ,,wszechobecnej świąteczności”. Potem dzieci przychodzą ze szkoły i włączają wirtualne święta w sieci i tak czas mija nam do wieczora. Warto zadać sobie pytanie ile czasu poświęciliśmy na rozmowę z bliskimi ,a nie tylko za dawkowe: ,,co słychać” czy „co tam w szkole ?”.
Adwent jest radosnym okresem oczekiwania na Narodziny Pańskie, ale powinien też stać się czasem refleksji .Warto zastanowić się nad tym, z czym przyjdziemy do żłóbka, a odpowiedzi na to pytanie na pewno nie znajdziemy, spacerując po centrach handlowych czy szukając najlepszych promocji na bakalie i choinki. Warto na chwilę zatrzymać się. Wyłączyć radio, telewizję czy komputer i pomyśleć  nad tym, czego tak naprawdę oczekujemy w Boże Narodzenie, a na co liczą nasi bliscy oraz ,,dalecy”.
Rodzinnego ciepła i autentycznego zainteresowania sprawami naszych bliźnich nie znajdziemy w żadnym sklepie . To musimy stworzyć sami. Kiedyś przed świętami cała rodzina zbierała się by kleić kilometrowe, kolorowe łańcuchy na bożonarodzeniowe drzewko. Ręcznie wykonywano ozdoby choinkowe. Piekło się pierniczki, dużo rozmawiano, a wspólna twórczość sprzyjała bliskości. Przy okazji seniorzy rodu opowiadali ciekawe rodzinne historie i anegdoty oraz jak to onegdaj bywało. Taka sama atmosfera panowała podczas przygotowania świątecznych potraw, których obowiązkowo musiało być dwanaście, a nikomu przez myśl nie przeszło, że można ten proces nieco ,,uprościć” kupując barszcz w kartonie czy mrożone uszka. Choinka czekała na swoją kolej,  stojąc grzecznie w sieni pośród gołąbków z grzybami, kutią i  makowcem. Zielone drzewko zapraszano do salonu rankiem 24 grudnia, a zadaniem najmłodszych było ustrojenie go w orzechy zawinięte w złotko, pierniczki, cukierki  oraz wszystkie inne ozdoby. W większości robione ręcznie. Może ktoś powie : ,,to było dawno, a czasy się zmieniły”… a owszem zmieniły się, ale czy na lepsze?
Gdy na niebie pojawiła się pierwsza gwiazdka zaczynały się długo oczekiwane  Święta, które rozpoczynano wspólną rodzinną wieczerzą. Zapraszano na nią  samotnych sąsiadów. Łamiąc się opłatkiem składano szczere, przemyślane  życzenia. Spożywając smakowite tradycyjne potrawy, oczekiwano na Narodziny Pańskie i Pasterkę. Wszystko to działo się bez pośpiechu, z należną celebracją i przy dźwiękach kolęd śpiewanych, a nie nadawanych przez telewizor czy radio lub inny odtwarzacz… Wszystko miało właściwy czas i miejsce, a co bardzo ważne, ludzie  mieli świadomość istoty tych szczególnych grudniowych dni.

Życzę Państwu Rodzinnych,  pełnych  Ciepła i Miłości, Świąt Narodzenia Pańskiego. Życzę Wam Mili Czytelnicy dużo czasu na pełne ciepła rozmowy przy wspólnym gotowaniu, a przed Wigilią jak najmniej pośpiechu. Łamię się z Wami Opłatkiem z myślą, że to jak będą wyglądać nasze Święta zależy tylko od nas samych. Życzę Wam, by nikt z Was, nie czuł się w ten szczególny czas samotny i byście znaleźli czas dla tych, którzy bez Was mogą czuć się samotni….


Katarzyna Pacewicz