Don't Miss
Home » Sport » Wspaniały kwadrans to za mało. Grupa Azoty Tarnów przegrała w Gdańsku

Wspaniały kwadrans to za mało. Grupa Azoty Tarnów przegrała w Gdańsku

Grupie Azoty Tarnów nie udało się odnieść pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w sezonie. Zawodnicy beniaminka PGNiG Superligi w pierwszym kwadransie rywalizacji zagrali świetnie, ale rywale potrafili ich dogonić, a następnie przechylić szalę na swoją korzyść. Wśród gospodarzy rewelacyjnie spisał się bramkarz Artur Chmieliński. 

 Gole Alberta Sanka i Michała Grabowskiego, który wykorzystał rzut karny dały tarnowianom prowadzenie 2-0. Wybrzeże nie radziło sobie z zatrzymywaniem szybkiego i zwrotnego Renne Tokudy, przez co ekipa z Pomorza często musiała uciekać się do przewinień. To z kolei skutkowało karami minutowymi nakładanymi przez sędziów. Po tym jak Mateusz Wojdan przestrzelił dwie dogodne sytuacje, gospodarze zbliżyli się na dystans jednego trafienia. Odpowiedzią Grupy Azoty był kilkuminutowy koncert, podczas którego przewaga małopolskiej drużyny wzrosła do 6 goli. Patryk Małecki rzucił przez całe boisko do pustej bramki, dwoma skutecznymi akcjami z rzędu zrehabilitował się Wojdan, świetny przechwyt zaliczył Kacper Lazarowicz, swojego gola dorzucił Tokuda i po kwadransie zawodów podopieczni Marcina Markuszewskiego prowadzili 10-4. Szybko zbudowana przewaga została, jednak równie szybko roztrwoniona. Do przerwy wynik brzmiał już tylko 12-11 dla przyjezdnych.

Drugą połowę tarnowianie również zaczęli od dwóch trafień (Tokuda i Wojdan). Przeciwnicy ograniczyli liczbę własnych błędów i polowali na doprowadzenie do wyrównania. Zanim im się to udało, dwukrotnie piłkę do ich siatki posłał Jakub Kowalik. Gospodarze dopięli swego w 47. minucie dzięki bramce Wojciecha Prymlewicza, a po chwili Kelian Janikowski wyprowadził Wybrzeże na pierwsze prowadzenie podczas niedzielnego meczu. Dużo problemów tarnowianom sprawiali Kamil Adamczyk i Mateusz Wróbel. Trzy akcje z rzędu, wykończone przez tych zawodników sprawiły, że szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę gospodarzy. Piłkarze ręczni beniaminka stracili rozmach w ataku, a dodatkowo nie mieli szczęścia i często trafiali w obramowanie bramki strzeżonej przez Artura Chmielińskiego. Ostatnim sygnałem do podjęcia próby odwrócenia losów spotkania było wykluczenie Michała Bednarka, lecz bardziej doświadczony zespół gdański umiejętnie przypilnował wyniku i nie dał sobie wyrwać wygranej z rąk.

Przez cały tydzień pracowaliśmy nad tym, żeby grać jak najdłużej. W większości akcji to było, trzymaliśmy tę piłkę długo, praktycznie w co drugiej akcji mieliśmy sygnalizowaną grę pasywną
i dopiero wtedy decydowaliśmy się to zagranie kończyć. To się udawało
– powiedział Kamil Adamczyk, prawy rozgrywający Torus Wybrzeża Gdańsk.

Spotkanie było bardzo trudne i takiego meczu się spodziewaliśmy. Przed meczem nie powiedziałbym
i nie powiedziałem, że przyjechaliśmy, bierzemy trzy punkty i wyjeżdżamy, ale po meczu jest to rzeczywiście ogromna szkoda
– skomentował Marcin Markuszewski, trener Grupy Azoty Tarnów.

Torus Wybrzeże Gdańsk – Grupa Azoty Tarnów 25-22 (11-12)

Wybrzeże: Chmieliński – Adamczyk 8, Wróbel 7, Janikowski 4, Prymlewicz 2, Komarzewski 1, Gajek 1, Pieczonka 1, Oliveira 1, Didyk, Gądek, Papaj, Salacz, Frańczak, Bednarek

Kary: Bednarek 6 minut, Salacz i Gądek  po 2 minuty

Trener: Thomas Orneborg

Grupa Azoty: Małecki 1, Ciochoń – Kowalik 6, Wojdan 5, Tokuda 4, Lazarowicz 2, Sanek 1, Grabowski 1, Tarcijonas 1, Grozdek 1, Pedryc, Nowak

Kary: Tarcijonas, Nowak, Wojdan po 2 minuty

Trener: Marcin Markuszewski

(at)

Fot. Archiwum IB (Maciej Mazur)