Niejeden/niejedna zastanawia się jaki też będzie ten nowy rok i co ze sobą przyniesie. Czy będzie pomyślny dla nas, czy może wręcz przeciwnie. Wielka to niewiadoma, której rozwiązanie poznamy dopiero za dwanaście kolejnych miesięcy. Najczęściej traktujemy ten przyszły czas jako boży dopust, którego chcąc nie chcąc, musimy doświadczyć. To prawda, ale tylko częściowa, bo wcale nie musimy biernie poddawać się losowi. Owszem, wiele rzeczy czy wydarzeń nie zależy od nas, lecz znacznie większą ich ilością jesteśmy w stanie pokierować. Jasne, że takie bardziej lub mniej ważne życiowe decyzje wcale nie są łatwe, ale jeśli podejmować będziemy je „z głową”, mamy duże szanse, że będą właściwe i dla nas korzystne. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że minionego czasu nie da się definitywnie skasować, a życia rozpocząć zupełnie na nowo. Przeszłość bowiem bardzo mocno wpływa i na teraźniejszość i na przyszłość, ale to od nas samych zależy zakres tego wpływu. Powszechnie wiadomo, że nasze nastawienie i podejście do wielu spraw, bardzo mocno warunkuje ich przebieg. To wcale nie jest łatwe, ale jeśli nasze życie ma toczyć się lepiej, a może i przyjemniej, warto spróbować nastawić się pozytywnie i tak też traktować to co nas spotyka. Pod względem gospodarczym i finansowym – według prognoz ekonomistów – łatwy ten rok, dla polskich rodzin, raczej nie będzie. Czekają nas bowiem, zapowiadane już od pewnego czasu, podwyżki cen. Jeśli do tego dodamy jeszcze wzajemne między ludźmi animozje – a jako naród jesteśmy mocno podzieleni – to może być naprawdę źle. Dlatego jedynym ratunkiem, nieco łagodzącym czekające nas trudności, może okazać się ocieplenie wzajemnych międzyludzkich stosunków i pozytywne nastawienie do drugiego człowieka. Wbrew wszystkiemu. Na koniec przytoczę słowa kończące, bardzo popularny u nas serial „Ranczo”: „ludzie, lubcie się choć trochę!”. I to jest chyba ta najwłaściwsza recepta, lubmy się nawzajem, a z pewnością będzie łatwiej. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
—
TTKW