4 czerwca w Sali Gminnego Ośrodka Kultury w Borzęcinie odbyła się promocja najnowszej, przepięknie wydanej przez oficynę Zysk i S-Ka w Poznaniu książki Józefa Barana „Spadając, patrzeć w gwiazdy”. To już trzeci tom dzienników cenionego poety, obejmujących w sumie 17 lat, a więc przełom XX i XXI wieku. W spotkaniu wzięli udział nie tylko miejscowi sympatycy i fani twórczości poety, ale i czytelnicy spoza Borzęcina (pojawiły się nawet 2 osoby zamieszkałe w Kanadzie i w Niemczech). Wieczór autorski organizował Gminny Ośrodek Kultury w Borzęcinie wraz Gminną Biblioteką Publiczną w Borzęcinie.
Prowadziła go wdzięcznie i z talentem poetka krakowska Jadwiga Malina, czytająca wraz z autorem wybrane fragmenty, przeważnie te, dotyczące wsi rodzinnej autora, gdzie spędza on tu zwykle wakacje i ma domek letni.
Borzęcanie zdążyli już do niego przyzwyczaić, jako do rowerzysty przemierzającego – ostatnio na holenderskim rowerze – okoliczne drogi.
Wieczór obfitował w zabawne, ale i wzruszające momenty, np. poeta nawiązał dowcipnie do swojego tradycyjnego środka komunikacji, żartując, że „gra tak dobrze rolę proroka we własnym kraju” i jest lubiany (o czym świadczyła frekwencja), pewnie dlatego, że nie był nigdy konkurentem dla właścicieli samochodów najprzedniejszej marki.
Jego nowa książka to specyficzna forma mozaikowej opowieści poety o sobie, o świecie, o ludziach znanych i nieznanych. Obok aforyzmów, szkiców wierszy, znaleźć tu można pikantne obrazki obyczajowe i portrety ludzi znanych (m.in. Noblistów), jak i nieznanych, reportaże z Holandii, Brazylii, Krety czy Szwajcarii, niezwykle skojarzenia poetycko-dziennikarskie, impresje z lektur, wspomnienia z kraju lat dzieciństwa.
Baran stworzył własną, niepodrabialną formę – bardzo autentyczną i wciągającą, tak że nie trudno się dziwić wydawcy, że napisał na okładce: „książka od pierwszych stron wciąga w swój niepowtarzalny klimat, daje przyjemność „smakowania” zatrzymanych chwil nasyconych poetycką wrażliwością.
Warto wspomnieć, że nasz rodak należy do najwybitniejszych poetów polskich i jego wiersze były wykorzystywane wielokrotnie, zarówno w podręcznikach szkolnych, jak i na maturach (w tym roku na maturze próbnej w Wielkopolsce i w Pomorskiem).
– Dzisiejsze spotkanie jest kolejnym wspólnie organizowanym z ośrodkiem kultury. Książki Józefa Barana mają niepowtarzalny klimat, dają przyjemność obcowania z literaturą i poezją nasyconą szczerością i wrażliwością poety – komentowała Elżbieta Kwaśniewska z GBP w Borzęcinie.
Po spotkaniu autor podpisywał książki a następnie podzielił się następującym komentarzem:
Na mojej trasie promującej książkę „Spadając, patrzeć gwiazdy” Borzęcin był kolejną miejscowości. W kwietniu miałem dwa spotkania w Krakowie (m.in. w Teatrze Słowackiego z udziałem aktorów: Anny Dymnej i Jacka Romanowskiego i piosenkarzy: Kingi Rataj i Jakuba Pawlaka) i jedno w Zakopanem, potem znów był Kraków, Mielec, Zakopane, Toruń…
No i wreszcie na horyzoncie pojawiły się wieże kościoła w mojej wsi rodzinnej. Nie kryję, że byłem wzruszony i jechałem trochę z duszą na ramieniu, bo choć spotkanie autorskie przed dwoma laty ze mną i z piosenkarzem i aktorem Andrzejem Słabiakiem, wypadło tu świetnie,, to teraz wieczór autorski przy niepogodzie i to we wtorek, a nie w niedzielę, mógł „nie wypalić”.
A jednak jeszcze raz mogłem się przekonać, że i w Borzęcinie mam wiernych czytelników.
Dopisała publiczność, sprzedało się dużo książek (ok. 6o), a więc widocznie „fragmenty „Spadając, patrzeć gwiazdy” czytane przez poetkę krakowska, moją koleżankę ze Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Jadwigę Malinę, przypadły do gustu… Trafne zabrzmiały słowa Lucka Kołodziejskiego, że ważne jest w mojej poezji i w moich dziennikach nie tylko to, o czym piszę, lecz także „jak piszę”.
…Tak, tym właśnie rożni się skrzydlata poezja od przyziemnej prozy…
Pani Krystyny Gurgul władczyni na zamku w Dębnie pochwaliła poetę, że pozwala obcować ze swoją „odkrytą wrażliwością” i że – jak twierdziła – wielkie miasta i obce kraje nie „zepsuły” tego, co w nim naturalne i prawdziwe…
Słuchałem i jak to się mówi – „serce mi rosło!”.
Były też inne spotkania sentymentalne, np. z panią Kowalową, która uczyła mnie niegdyś od drugiej do szóstej klasy podstawowej i – o dziwo! -, niewiele się zmieniła od tamtych lat, choć upłynęła rzeka czasu.
Ucieszyła mnie spora ilość ludzi przybyłych z innych wsi i przysiołków.
Słowem duża radość.
Bo i cóż wart jest pisarz bez czytelników?!
To spotkanie w miejscu, skąd wybiegły wszystkie moje ścieżki i drogi życiowe w świat, było chyba najważniejszym wydarzeniem – obok występu w Teatrze Słowackiego w Krakowie – w tegorocznym kalendarzu promocyjnym.
Zadowolony ze spotkania był także Piotr Kania, z borzęcińskiego GOK. – Cieszę się, że czytelnicy tak licznie przybyli na organizowane spotkanie i że tak pozytywnie ocenia go sam autor. Ci, którzy nie mogli się zjawić w tym terminie i zaznajomić się z najnowszą publikacją Józefa Barana będą mieli okazję nabyć książkę – po promocyjnej cenie – także w późniejszym czasie w zarówno w ośrodku kultury, jak i gminnej bibliotece.
—
(h)
Fot. Bogusław Hajduk