Do Tarnowa przyjeżdża raz w miesiącu i zawsze zapisują się do niego tłumy pacjentów. Gdy rano wchodzi do gabinetu poradni analitycznej, na korytarzu jest już zwykle sporo ludzi. Wszyscy wiedzą, że kłuje precyzyjnie według własnej metody, a z diagnozą nawet na bardzo wczesnym etapie niemal zawsze trafia w punkt. Wszędzie tam, gdzie dotychczas pracował, wskaźniki wykrywalności raka tarczycy szły radykalnie w górę. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce także Tarnów znajdzie się pod tym względem w krajowej czołówce. Dla pacjentów oznacza to coraz większe prawdopodobieństwo zwycięstwa w walce z chorobą.
Doktor Juliusz Pankowski, specjalista patomorfolog i pulmonolog, pracuje efektywnie. W niewielkim gabinecie na drugim piętrze Zespołu Przychodni Specjalistycznych w Tarnowie pojawia się zwykle pod koniec każdego miesiąca. Zaczyna mniej więcej o ósmej. Do dyspozycji ma sprzęt raczej skromny. Jest łóżko, aparat ultrasonograficzny i igły – najważniejsze narzędzie pracy. Stosuje te bardzo cienkie o zewnętrznej średnicy 0,4 mm i długości 4 centymetrów. Zwykle nie używa stosowanej powszechnie strzykawki do aspiracji materiału komórkowego. – Wtedy znacznie łatwiej jest mi trafić w punkt o wielkości, załóżmy, trzech milimetrów niż osobie, która korzysta z dłuższej strzykawki. Wówczas ryzyko przesunięcia igły i pomyłki w nakłuciu odpowiedniego miejsca jest znacznie większe – objaśnia. W ciągu dnia robi nawet 70-80 biopsji, a pobrany na szkiełka mikroskopowe materiał barwi i ocenia w Pracowni Histopatologicznej Specjalistycznego Szpitala Chorób Płuc w Zakopanem. Przygotowani na bolesny zabieg pacjenci często się dziwią, słysząc, że już po wszystkim. – Niepotrzebnie zaliczyłam nieprzespaną noc – komentują niektóre pacjentki.
Tysiące biopsji
Studia medyczne ukończył w Lublinie. Pracę zaczynał w jednym z dużych szpitali psychiatrycznych na Dolnym Śląsku, specjalizację z chorób płuc uzyskał podczas pracy w szpitalu przeciwgruźliczym w Szklarskiej Porębie. W 1986 roku przeniósł się do Szczecina. Pracując w Specjalistycznym Szpitalu Chorób Płuc i na Pomorskiej Akademii Medycznej, uzyskał specjalizację z patomorfologii. Od 1999 roku związany jest równocześnie ze Szpitalem Specjalistycznym Chorób Płuc im. O. Sokołowskiego w Zakopanem, a niedawno na zawodowej mapie pojawił się także Tarnów. To efekt osobistych kontaktów z doktor Ireną Rajtar, kierownikiem Zespołu Poradni Specjalistycznych. –Zaproponowała mi, abym zajął się biopsją tarczycy, ponieważ wiedziała, że robię to od wielu lat – wyjaśnia dr Pankowski. Doświadczenie ma, rzeczywiście, nieprzeciętne. Od ponad 20 lat bada guzki tarczycy. Przeciętnie w ciągu roku wykonuje mniej więcej 12 tysięcy nakłuć, a w sumie w ciągu dotychczasowej pracy naliczył ponad 250 tysięcy biopsji. W samym województwie zachodniopomorskim ponad 80 procent biopsji guzków tarczycy to efekt jego pracy.
Tajemnica sukcesu
Jego pierwszą specjalizacją były choroby płuc. Patomorfologiem został – jak mówi – z konieczności. Gdy prowadził oddział pulmonologiczny, często bardzo długo czekał na badania patomorfologiczne. Do tego stopnia, że niejednokrotnie pacjenci umierali zanim otrzymał wynik. Jedynym wyjściem było nauczyć się samemu wykonywać te badania.
Dzisiaj, zwłaszcza gdy chodzi o tarczycę, nie tylko sam pobiera materiał, ale także osobiście go analizuje. Należy do nielicznych patomorfologów, którzy potrafią równolegle interpretować obrazy z USG i mikroskopu. Mając do dyspozycji także dane kliniczne od endokrynologa, zyskuje pełną wiedzę o pacjencie i jego tarczycy, dającą większe szanse na dokładne rozpoznanie. – Zwykle biopsję wykonuje dwóch lekarzy, czyli radiolog i patolog. Jeżeli to się skupi w jednej osobie, wtedy łatwiej trafić zarówno w sam guzek igłą jak i potem pod mikroskopem ustalić ostateczne rozpoznanie – objaśnia tajemnicę trafności diagnozy.
Sugestywne statystyki
Sukcesy pod tym względem potwierdzają dane statystyczne. Tam, gdzie często wykonywał biopsje, znacznie wzrastała wykrywalność zachorować. Najpierw w statystykach przewodziło Pomorze Zachodnie, później województwo warmińsko-mazurskie. Teraz do czołówki może dołączyć Małopolska. Czy tak się rzeczywiście stanie, przekonamy się za jakiś czas, bo dane są publikowane z trzyletnim opóźnieniem. – W opracowaniu są również informacje dotyczące powiatów. Ciekaw jestem, jak wypadnie Tarnów. Dowiemy się tego za jakieś półtora roku – szacuje.
Rak to nie wyrok
Doktor Pankowski z pacjentami potrafi rozmawiać. Wykorzystując swoje akademickie doświadczenie dydaktyczne w ciągu kilku minut, bo tyle trwa badanie, potrafi zainteresowanej pacjentce wytłumaczyć istotę i mechanizm jej choroby. Chorym z rakiem lub podejrzeniem raka tarczycy tłumaczy, że jest to jeden z najłagodniej przebiegających raków i w ponad 90 procentach całkowicie wyleczalny. – Gdyby mi ktoś powiedział: wybierz sobie raka, to wybrałbym tarczycę – uspokaja często w swoim gabinecie. Nie bez powodu. Większość nowotworów można wyleczyć, jeżeli są odpowiednio wcześnie wykryte. Dzięki powszechności badań USG wszelkie zmiany w tarczycy są możliwe do wykrycia w bardzo wczesnych stadiach. Dlatego warto korzystać z profilaktyki. – Najważniejsze, aby nie bać się raka – powtarza.
Badania z samochodu
Do Tarnowa przyjeżdża chętnie, mimo że dojazd zajmuje sporo czasu. Warto, bo w Zespole Przychodni Specjalistycznych praca jest wyjątkowo dobrze zorganizowana. – Dzięki temu nie zajmuję się biurokracją, ale mogę poświęcić jak najwięcej czasu pacjentom – zaznacza. Wysoko ocenia też współpracę z zespołem tarnowskich endokrynologów. – Taką organizację opieki nad pacjentem z chorobami tarczycy rzadko można spotkać w Polsce, mimo wszelkich ograniczeń i przeciwności stawianych przez centralne urzędy organizujące naszą ochronę zdrowia – tłumaczy.
W uzyskiwaniu coraz lepszych efektów pracy wykorzystuje również nowoczesne technologie. Jako laureat nagrody „Złotego skalpela” Pulsu Medycyny za projekt „Wykorzystanie przekazu internetowego do śródoperacyjnych badań torakochirurgicznych” często ocenia materiał zdalnie, siedząc w samochodzie. W trakcie jazdy robi np. badania śródoperacyjne. – Przykładowo, pacjent miał wycinany guzek płuca, który został zamrożony w pracowni histopatologicznej w Zakopanem i zeskanowany. Siedząc w samochodzie, wydaję rozpoznanie na podstawie przesłanego pliku. Proste rozwiązanie i szczególnie przydatne dla małych szpitali, gdzie brakuje specjalistów – objaśnia, zapowiadając kolejne innowacje z pogranicza medycyny i informatyki.
—