żeby rozproszyć czyjeś ciemności. W diecezji rozpoczyna się akcja „Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom”.
„Płomień Miłosierdzia” – takie hasło przyświeca tegorocznej akcji charytatywnej. – Rok Miłosierdzia się zakończył, ale czas na miłosierdzie nie. Świeca, która zapłonie na wigilijnym stole, będzie znakiem, że zrobiliśmy coś dobrego, że okazaliśmy miłosierdzie wobec bliźniego. Dzięki temu płomieniowi rozpalą się też serca i twarze potrzebujących dzieci – mówi ks. Ryszard Podstołowicz, dyrektor Caritas Diecezji Tarnowskiej.
„Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom” będzie organizowane w Polsce po raz dwudziesty trzeci. W sumie do wszystkich wspólnot parafialnych w diecezji trafi 125 tys. małych świec i 7 tys. dużych. Będzie je można nabyć podczas adwentu.
W czasie 23-letniej historii akcji rozprowadzono ponad 50 mln świec. Dzięki temu pomoc otrzymało nawet kilkadziesiąt milionów dzieci z ubogich rodzin. Podczas tegorocznej edycji Caritas Polska i Caritas diecezjalne planują rozprowadzić ok. 3 mln świec.
Świece będą rozprowadzać wolontariusze Parafialnych Oddziałów Caritas i Szkolnych Kół Caritas. Ofiara za małą świece wynosi 5 zł, a za dużą 12 zł. Po raz pierwszy wykonano świece w kolorze czerwonym.
Tradycyjnie świece z Tarnowa zabierają też tarnowscy kapłani pracujący w różnych europejskich krajach. W tym roku dotrą one do Francji, Austrii, Niemiec, Wielkiej Brytanii i pierwszy raz do Norwegii.
Dzięki zebranym funduszom na ferie zimowe, a także na wakacje, będą mogły pojechać m.in. dzieci niepełnosprawne, a także z rodzin wielodzietnych, potrzebujących oraz podopieczni różnych ośrodków.
W roku 2016 z takiego wsparcia skorzystało ponad dwa tysiące sześćset dzieci. Caritas na ich wypoczynek przekazała 141 tys. złotych, dofinansowując turnusy dla ok. sześćdziesięciu grup, w tym także kilku grup z Ukrainy.
Ponadto 10 groszy z każdej świecy przeznaczane jest na pomoc dzieciom z zagranicy jako gest solidarności najbardziej potrzebującym najmłodszym na świecie. W tym roku wsparciem zostaną objęte dzieci uchodźców z Bliskiego Wschodu, głównie z Syrii i Iraku, gdzie nie liczy się tak bardzo narodowość, jak sam fakt wołania o pomoc każdego potrzebującego.
==
tarnow.gosc.pl